Ks. Marek Blaza SJ: potrzeba jest więcej greckokatolickich księży
– W obecnej sytuacji w Polsce jest za mało greckokatolickich księży – mówi ks. Marek Blaza SJ, trirytualista, posługujący m.in. w rycie bizantyjsko – ukraińskim, zaangażowany w duszpasterstwo grekokatolików w jednej z warszawskich parafii.
Jego zdaniem, w związku z ogromną liczbą uchodźców wojennych, do Polski powinna przyjechać grupa księży z Ukrainy – to oni najbardziej rozumieją potrzeby swoich wiernych. W ostatnią niedzielę, w parafii, w której pracuje ks. Blaza, w liturgii uczestniczyło ok. 2 razy więcej osób niż zwykle.
Ks Marek Blaza SJ posługuje w greckokatolickiej parafii pw. Bł. Mikołaja Czarneckiego. Pracuje tam trzech księży. Parafia korzysta z pomieszczeń rzymskokatolickiej parafii pw. NMP Matki Kościoła przy ul. Domaniewskiej. W Warszawie są w sumie 4 parafie greckokatolickie – parafia ojców bazylianów przy ul. Miodowej, parafia pw. Opieki NMP przy ul. Stanów Zjednoczonych, gdzie posługuje jeden kapłan, parafia Zwiastowania NMP przy ul. Myśliborskiej ( tam również pracuje 1 kapłan) oraz wspomniana parafia przy ul. Domaniewskiej. Parafia greckokatolicka znajduje się również w podwarszawskim Piasecznie.
>>> Poznań: oblacka pomoc dla Ukrainy. Busy z darami wyruszyły do Zahutynia
Jak informuje ks. Blaza, na Domaniewskiej liturgie w niedzielę sprawowane są w dolnym kościele przed południem. – Tam jest taka możliwość a zależy nam na tym, by mogło się to odbywać w godzinach przedpołudniowych – mówi kapłan. Zwykle w Mszach św. uczestniczy tam od 400 do 500 osób. W ostatnią niedzielę było ok. 800. – Mamy teraz więcej ludzi. Przyjechali krewni i znajomi tych, którzy już chodzili do nas do cerkwi. Tych ludzi będzie jeszcze więcej – stwierdza. Zauważa też, że w świątyni pojawiają się również Ukraińcy, którzy już wcześniej mieszkali w Polsce ale nie praktykowali regularnie. – W tej szczególnej sytuacji zaczęli przychodzić, spowiadać się korzystać z sakramentów – zaznacza.
Zdaniem ks. Blazy podstawowym problemem jeśli chodzi o duszpasterstwo greckokatolickich uchodźców wojennych z Ukrainy jest zbyt mała liczba księży odprawiających w tym obrządku a także znających język ukraiński. – Pojawiają się prośby, żebyśmy się przyjechali na Torwar, do innych miejsc. Nas jest jednak za mało, by obsłużyć tych wszystkich ludzi – mówi kapłan.
Jak zauważa, uchodźcy nie zawsze będą chcieli pójść do kościoła rzymskokatolickiego. – Po pierwsze nie znają tradycji rzymskokatolickiej, a druga rzecz to język – podkreśla. – To nie są ludzie, którzy jakoś myśleli o tym by wyjechać, by podjąć pracę gdzie indziej. Oni zostali zmuszeni do opuszczenia swojego kraju, to stało się wbrew ich woli – dodaje.
>>> Wiceprezydent USA Kamala Harris spotkała się z Mateuszem Morawieckim i Andrzejem Dudą
Zdaniem jezuity najlepszym rozwiązaniem byłby przyjazd grupy księży z Ukrainy. – Oni najbardziej rozumieją tych ludzi i ich potrzeby – stwierdza. – Kapłani potrzebni są również na Ukrainie, ale z pewnością przyjazd części z nich nie spowodowałby, zwłaszcza na Ukrainie Zachodniej, jakiegoś istotnego uszczerbku jeśli chodzi o siły apostolskie w tym kraju – zaznacza ks. Blaza. Przyjeżdżający księża musieliby mieć zapewnione warunki pobytu w Polsce – oczekiwaliby zapewne pomocy tutejszych biskupów Kościoła greckokatolickiego. Ważne też, by byli to kapłani zorganizowani i sprawni duszpastersko.
Jak podkreśla ks. Blaza, biskupi rzymskokatoliccy są bardzo otwarci na współpracę i pomoc Kościołowi greckokatolickiemu. Nie ma najmniejszego problemu jeśli chodzi o udostępnianie świątyń. Przykładem bardzo dobrej współpracy jest parafia na Domaniewskiej. – Być może pojawi się potrzeba udostępniania kolejnych przestrzeni przez parafie rzymskokatolickie, ale to nastąpi wtedy, gdy będzie więcej greckokatolickich księży – podsumowuje jezuita.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |