fot. Piotr Łysakowski/Poznańskie Środowisko Tradycji Katolickiej

Ks. Mateusz Markiewicz: doradcy papieża podsunęli mu najgorsze z możliwych rozwiązań [ROZMOWA] 

– Oskarżanie nas o sianie podziałów, bycie przeciwnikami papieża Franciszka czy Soboru Watykańskiego II jest dla nas o tyle niezrozumiałe, że w przeciwieństwie do np. Drogi Synodalnej w Niemczech nie występujmy otwarcie przeciwko ostatecznym decyzjom papieskim – mówi ks. Mateusz Markiewicz, sekretarz generalny Instytutu Dobrego Pasterza, w rozmowie z Michałem Jóźwiakiem. 

Michał Jóźwiak: Co najnowsze motu proprio Traditionis custodes oznacza dla Instytutu Dobrego Pasterza? Jak wpłynie na jego działalność? 

Ks. Mateusz Markiewicz: – Najnowszy dokument papieża Franciszka, jak każdy tekst prawny, musi być czytany z zastosowaniem sztuki interpretacji prawa. Tym samym, będę odpowiadał na Pana pytania w tym duchu. 

Pierwszą zmianą, jaką dla naszej działalności wprowadza wspomniany tekst jest zmiana kongregacji, która sprawuje nad nami zwierzchnictwo. Z Kongregacji ds. Doktryny Wiary przeszło ono na Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, która jest wyspecjalizowana w zajmowaniu się zgromadzeniami. Oczywiście, jak każda zmiana tego typu, będzie ona wymagała wzajemnego poznania się i nauczenia nowego sposobu działania. Dotychczas współpracowaliśmy w atmosferze dosyć kameralnej, z racji niewielkiej liczby stowarzyszeń, którymi zajmowała się czwarta sekcja Kongregacji ds. Doktryny Wiary. Teraz przyjdzie nam współpracować z ludźmi, którzy opiekują się setkami zgromadzeń. Co do naszej posługi, jako iż dokument papieski nie wprowadza nam ograniczeń w jej wykonywaniu, będziemy ją wykonywać tak jak dotychczas. Oczywiście, wiele może zależeć od tego, czy biskup danego miejsca również odczyta w ten sposób motu proprio. Czekamy więc na rozwój wydarzeń.

Czy diagnoza papieża Franciszka dotycząca środowisk Tradycji jest słuszna?  

– Jak każdy dokument opracowywany w Rzymie, owo motu proprio za podstawę ma odpowiedzi nadesłane przez biskupów. Sytuacja francuska pozwala mi na stwierdzenie, że ocena ta jest daleka od rzeczywistości i niestety wynika ze złej wiary pewnej części episkopatu, która co do zasady jest wroga środowiskom Tradycji i nigdy nie starała się nam poznać. W rozmowach z biskupami francuskimi została zwrócona uwaga na niesprawiedliwy osąd zawarty w syntezie odpowiedzi francuskich biskupów. Nasze środowiska są o wiele bardziej zróżnicowane, niż to może się wydawać, zaś ograniczanie ich do krzykliwej mniejszości jest dla nas głęboko raniące.

fot. unsplash

Stolica Apostolska zwraca szczególną uwagę na nastroje antysoborowe i antypapieskie w środowiskach Tradycji. 

– Co do rzekomych nastrojów antysoborowych i antypapieskich, to sądzę, że należy umieścić dyskusję na innym obszarze. Od tylu lat mówi się o dialogu i otwartości w Kościele. Istniał on zawsze, czego najlepszym dowodem są poważne różnice zdań w sprawach teologicznych, które możemy odnaleźć w pismach doktorów Kościoła. W Kościele zawsze istniała możliwość dyskusji na te tematy, które nie zostały ostatecznie zdefiniowane w formie dogmatu. W naszych środowiskach, częściej niż w innych, toczy się dyskusje na aktualne tematy, również na temat ostatniego z dwudziestu jeden soborów powszechnych (Sobór Watykański II nie był jedynym soborem powszechnym w historii naszego Kościoła). Świadczy to raczej o tym, że dokumenty soborowe, współczesnych papieży są czytane, znane, niż o tym, że są odrzucane w całości, w sposób bezrefleksyjny. Sądzę, że zamiast mówić nam, że nie wolno dyskutować na pewne tematy, czymś lepszym byłoby podjęcie z nami rozmowy. Sam mam bardzo dobre doświadczenia dyskusji teologicznych, które miałem okazję toczyć w ramach studiów na katolickich uczelniach we Francji. 

W argumentacji papieża Franciszka pojawia się wprost wyartykułowana troska o jedność. To zarzut wobec tradycjonalistów, którzy wedle wizji Ojca Świętego tej jedności zagrażają. Zgadza się Ksiądz z takim stwierdzeniem? 

– Oskarżanie nas o sianie podziałów, o  bycie przeciwnikami papieża Franciszka czy Soboru Watykańskiego II jest dla nas o tyle niezrozumiałe, że w przeciwieństwie do np. drogi synodalnej w Niemczech, nie występujmy otwarcie przeciwko ostatecznym decyzjom papieskim, jak ta św. Jana Pawła II o niemożliwości udzielania święceń kobietom, czy też nieomylnemu nauczaniu Soboru Trydenckiego na temat Eucharystii, w myśl którego u protestantów nie ma prawdziwej Komunii, co jest jedną z głównych przeszkód do tzw. interkomunii. Nie błogosławimy również par osób tej samej płci. Sądzę, że każdy jest w stanie uczciwie ocenić, kto jest bliższy i bardziej wierny nauczaniu Kościoła. 

Pojawia się wiele komentarzy, że Benedykt XVI dał tzw. tradycjonalistom kredyt zaufania i ta decyzja okazała się bezowocna. Zgadza się Ksiądz z taką tezą? 

– Decyzja Benedykta XVI nie była podyktowana względami natury strategicznej, mającymi na celu pogłębienie jedności z pewną grupą w Kościele. Była ona podyktowana szacunkiem do własnego dziedzictwa liturgicznego Kościoła katolickiego oraz chęcią zwrócenia uwagi na centralny charakter mszy świętej w życiu naszej Wspólnoty. Bez Eucharystii nie ma Kościoła, zaś ten sprawuje ją w rożnych rytach i nigdy nie stanowiło to problemu. Decyzja Benedykta XVI pozwoliła grupie katolików poczuć, że Kościół jest rzeczywiście ich domem, że są u siebie. To pomogło wpłynąć na wzrost zaufania do hierarchii i dawało piękne owoce. Ponadto, jak wiele procesów w Kościele, również w naszym wypadku należało zastosować zasadę cierpliwości w miłości, która by pozwoliła na rozwiązanie wielu nieporozumień, które w większości wynikają z osobistych relacji niż z opozycji teologicznych. 

fot. Piotr Łysakowski/Poznańskie Środowisko Tradycji Katolickiej

Czy zgodnie z intencją papieża Franciszka dokument ten przyczyni się do większej jedności w Kościele? 

– Obawiam się, że doradcy Ojca Świętego podsunęli mu najgorsze z możliwych rozwiązań na wzmocnienie jedności w Kościele. Czymś naturalnym, ludzkim jest utrata zaufania do instytucji, która diametralnie zmienia swoje zdanie. Bezpieczeństwo prawne jest w każdym społeczeństwie podstawą wzajemnego szacunku i współpracy. Niestety, obawiam się, że decyzja ta wyłącznie spowoduje rozgoryczenie części wiernych i ich decyzję o uczęszczaniu na mszę świętą do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, które zachowuje wszystkie przywileje nadane mu przez papieża Franciszka. 

Franciszek zapowiedział właściwie odejście od starej liturgii. To chyba stwierdzenie bez precedensu? 

– Nie jest to do końca dokładna opinia. Już św. Paweł VI chciał odejść od tego, co Pan nazywa starą liturgią. Każdy z nas widzi, z jakim efektem. Być może to powinno dać każdemu z nas do myślenia i pomóc w zachowaniu większej pokory wobec wielowiekowych rytów Kościoła, które ulegały powolnym, kosmetycznym zmianom na przestrzeni wieków. 

Czy nie stworzył się obecnie paradoks, że większe przywileje ma Bractwo Kapłańskie św. Piusa X, które nie ma uregulowanej sytuacji kanonicznej? 

– Ten paradoks jak najbardziej się stworzył i możemy wręcz odnieść wrażenie, że Stolica Apostolska okazuje więcej miłości i cierpliwości wobec tych, którzy ostro i otwarcie stają na swoich pozycjach. Ci zaś, którzy zaufali Rzymowi i pomimo trudności ze strony wielu biskupów diecezjalnych, zostali wierni hierarchii, mogą się teraz poczuć odrzuceni, czy wręcz oszukani. 

*** 

Instytut Dobrego Pasterza, którego powołanie było osobistą wolą Ojca Świętego Benedykta XVI, jest wspólnotą życia apostolskiego, mającą za swój szczególny charyzmat duszpasterstwo, którego źródłem jest liturgia rzymska w jej klasycznym rycie. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze