Ks. Tykfer: synod jest początkiem zmian w kierunku duszpasterskiego nawrócenia
Synod naprawdę się udał, bo jest silnym zaczynem czegoś nowego, co co może poprowadzić cały Kościół w kierunku duszpasterskiego nawrócenia – mówił ks. Mirosław Tykfer z Sekretariatu Synodu przy Konferencji Episkopatu Polski. Podczas Forum „Obecni w Kościele”, organizowanego w Łodzi przez Kongres Katoliczek i Katolików, duchowny podsumował pierwszy etap Synodu o synodalności w Polsce.
Opowiadając o tym, w jaki sposób organizowano drogę synodalną w Poznaniu, wskazał, że był pierwszą osobą w Polsce poproszoną o koordynację tego procesu w diecezji, miał więc sporo czasu na przygotowania, w przeciwieństwie do koordynatorów w innych diecezjach, którzy czasem nawet byli wyznaczani już po oficjalnym rozpoczęciu procesu synodalnego.
Wskazując na swoje inspiracje wymienił doświadczenia zespołu synodalnego z archidiecezji łódzkiej, poznawał też sytuację w innych krajach i kontynentach, z czego najciekawsza poznańskiemu prezbiterowi wydała się droga synodalna w Ameryce Łacińskiej i we Włoszech.
Coś imponującego
– Odkryłem, że w wielu krajach, przynajmniej od kilku lat, podejmuje się wnikliwe studia nad synodalnością, a wyniki tych prac są wręcz imponujące – powiedział ks. Tykfer. Wspomniał m.in. o dokumencie Międzynarodowej Komisji Teologicznej „Synodalność w misji i życiu Kościoła”, który został wydany już w 2018 r. Zwrócił też uwagę na kilkuletnią pracę interdyscyplinarnej wydziałów teologicznych oraz naukowców z innych dziedzin, jakie miały miejsce na przykład we Włoszech, zakończonych bardzo cennymi debatami i publikacjami. – Kto wstąpi do księgarni katolickiej w Rzymie, ten od razu zauważy, że jest tam specjalna półka z książkami dotyczącymi synodalności. Pojawia się też coraz więcej publikacji naukowych, które obejmują pracę interdyscyplinarną naukowców z całego świata – mówił ks. Tykfer zauważając wyjątkowo małe zainteresowanie tą tematyką w Polsce, mimo że Franciszek temat synodalności w Kościele zapowiadał od 2015 r. Zauważył, że to brak refleksji teologicznej i popularyzacji tematu pozwolił na proste skojarzenie synodalności z niemiecką drogą synodalną oraz szereg manipulacji i powierzchownych interpretacji, co skutkowało sceptycyzmem i miało efekt również w konsultacjach synodalnych.
>>> Może jest w nas złość, a może i nadzieja? Trwa Forum „Obecni w Kościele”
Spotkanie przecinające Kościół
– Metodą konsultacji synodalnych miało być spotkanie przecinające Kościół horyzontalnie i wertykalnie. Horyzont miał dotyczyć osób o różnych poglądach oraz zróżnicowanej przynależności i zaangażowaniu w Kościele. Wszyscy mieli się spotkać, aby nie słyszeć tylko „swoich”, ale posłuchać też jak najwięcej „innych” – tłumacz ks. Tykfer. Wertykalnie proces synodalny miał doprowadzić do spotkań księży i biskupów z przeróżnymi grupami wiernych. – Bardzo niewiele było grup, które realnie przecinały horyzont Kościoła, a już naprawdę niewiele tych, które objęły całą linię wertykalną – ocenia były szef „Przewodnika Katolickiego”.
Ks. Tykfer zwrócił uwagę, że niektóre diecezje skoncentrowały się głównie na ankietach. Efekt takiego podejścia był taki, że – jak ocenia – zamiast troski o lokalne wspólnoty i w ogóle lokalność myślenia, włączały się debaty o Kościele jako takim, bardziej abstrakcyjnie, bardziej w kontekście tematów dyskusji medialnych niż w kontekście konkretnego środowiska i możliwego zaangażowania w jego wewnętrzną przemianę. – Stąd efekt w postaci syntez sprawiających wrażenie bardziej streszczenia opinii społecznej niż owocu rozeznania wspólnotowego – zauważył ks. Tykfer.
Poznański prezbiter omówił następnie wnioski z syntezy krajowej i elementy procesu synodalnego w diecezjach, przypominając, że nie włączyła się w niego większość wiernych i duchownych. – Synodalność nadal nie kojarzy się nam z duchowością. Raczej widziana jest ona jako mniej lub bardziej bezpieczna próba wprowadzania zmian praktycznych czy wręcz pragmatycznych: demokracji w hierarchiczną strukturę Kościoła – wskazał ks. Tykfer. Podkreślił jednak, że nie można uważać procesu synodalnego w Polsce za nieudany. Wskazał, że podobne problemy jak w Polsce widoczne były również w innych krajach. Zwrócił też uwagę, że w wielu krajach dała o sobie znać opinia katolików świeckich, którzy stawiają się w mniej lub większej opozycji wobec duchownych. – Taki jest też posmak naszej syntezy krajowej. Szczytne założenie, że każda synteza, ale przede wszystkim ta diecezjalna i krajowa, nie ma tylko streszczać zebrane poglądy osób, ale ma być owocem rozeznania wspólnotowego w pełnej komunii Kościoła, a więc świeckich z pasterzami Kościoła, okazała się niewykonalna – stwierdził prelegent.
– Wielu biskupów słusznie pomyślało, że ich ingerencja w syntezy, przy tak dużym niezrozumieniu procesu synodalnego i idei rozeznawania wspólnotowego, mogłaby zostać odczytana jako cenzura. Osobiście nad tym ubolewam. Dopiero pełna komunia kościelna, także w postaci ostatecznego rozeznania pasterzy Kościoła, tworzy Kościół jako taki, sprawia, że synod jest synodem, a nie tylko konsultacjami społecznymi – powiedział ks. Tykfer.
Prelegent zauważył jednocześnie, że nikt nie oczekiwał, że ma być w 100 proc. dobrze, lecz raczej, że Synod zainicjuje coś, co pozwoli nam wzrastać w duszpasterskim nawróceniu i synodalności. – Synod naprawdę się udał, bo jest silnym zaczynem czegoś nowego, co co może poprowadzić cały Kościół w kierunku duszpasterskiego nawrócenia – podkreślił. Omawiając owoce Synodu ks. Tykfer wskazał, że wielu dostrzegło je już po pierwszym etapie prac synodalnych, mówiąc o głębokim doświadczeniu wiary czy wspólnoty w Kościele. Również osoby sytuujące się na pograniczu Kościoła lub poza nim wyrażały zadowolenie z tego, że otwiera się on na głos wszystkich.
„Uczestnictwo w Synodzie było dla niektórych z nich przełomowym doświadczeniem, szczególnie w kontekście ich dotychczasowych relacji z instytucją Kościoła. Było przełamaniem obrazu Kościoła, jaki ukształtował się w przestrzeni publicznej jako niedostępnego i konfrontacyjnego. Dlatego w Synodzie odnaleźli oni nadzieję na Kościół bardziej otwarty na dialog. Jednocześnie wielu z nich wyraziło niewiarę w trwałą skuteczność tego procesu w Kościele” – mówił ks. Tykfer.
– Zdaniem większości uczestników Synodu obecna trudna sytuacja Kościoła, problemy wewnętrzne i zewnętrzne, mogą być szansą na Jego odnowę. Upadek fasadowego Kościoła – utożsamianego najczęściej z nieprzejrzystością – może ich zdaniem przynieść odświeżenie wiary. Synod widziany jest bowiem jako forma budowania dialogu w Kościele i formowania do współodpowiedzialności. Natomiast świadectwo wiary wyrażające się przez uczestnictwo w życiu Kościoła i podejmowanie za niego odpowiedzialności, może być skutecznym lekarstwem na laicyzację – wskazał duszpasterz.
Mówiąc o sprawczości procesu synodalnego podkreślił, że konieczna jest jego kontynuacja. – Droga nawrócenia musi być wspólna, ma być ona wzrostem w synodalności wszystkich ze wszystkimi, świeckich z duchownymi. Nie wyobrażam sobie, aby ten synod się udał, jeśli zamienimy go w świeckie postulaty wobec duchownych i zantagonizujemy księży i biskupów z resztą Kościoła, a nawet społeczeństwa – przestrzegł prelegent.
– Nie wiem, jak to zrobić, żeby rzeczywiście wybrzmiały oczekiwane postulaty zmian, przy jednoczesnym zachowaniu atmosfery wspólnoty i jedności, wręcz ewangelicznej jedności ducha, która nie może polegać na postawieniu się we wzajemnej opozycji. Nie wiem jak, ale wiem, że tak trzeba, trzeba iść dalej razem – powiedział ks. Mirosław Tykfer.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |