fot. PAP/Wojtek Jargiło

Ks. mitrat S. Batruch: Kandydatura do UE na pewno wzmocni Ukrainę

„Rosja robi wszystko, żeby kraje od niej jeszcze zależne dyplomatycznie, finansowo, ekonomicznie zniechęcić do akcesji Ukrainy do struktur Unii Europejskiej. Jednak ukraińska dyplomacja i wszyscy, którzy ją wspierają, robią wszystko, aby sprzeciwić się rosyjskiej narracji. Jestem przekonany, że dzięki temu ogłoszenie Ukrainy jako kandydata do Unii Europejskiej nastąpi w ciągu dwóch najbliższych dni” – mówi ks. mitrat Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza i proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie. Prezentujemy cały komentarz.

Zainteresowanie Ukrainą trochę osłabło, ale co trzeba przy tym podkreślić, plan Putina, „specjalnej operacji” nie udał się. Okazało się, że Ukraina jest zdolna skutecznie bronić się przed rosyjską agresją. Wojna się przeciąga z wielu powodów. Przede wszystkim Ukraina nie ma wystarczających zasobów militarnych, żeby zorganizować kontratak, który spowodowałby odepchnięcie wojsk agresora do granic Rosji. Cały czas prowadzone są rozmowy dyplomatyczne i kuluarowe, aby Zachód maksymalnie włączył się w pomoc militarną nie tylko poprzez deklaracje, ale w sposób bardziej konkretny. Obecnie największe wsparcie wojskowe Ukraina otrzymuje ze strony sąsiadów: Polski (bardzo dobrze sprawdzają się na froncie czołgi), Słowacji i Litwy. Ze strony innych wsparcie jest niewystarczające na tyle, żeby zakończyć wojnę.

W skutek przeciągającej się wojny społeczeństwa, które przyjęły uchodźców zadają sobie pytanie, jak to długo będzie ona trwać, czego jak na razie nikt nie jest w stanie przewidzieć. Pojawiają się pewne daty, np. że wojna może się zakończyć do połowy sierpnia, np. przed Dniem Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia i zakończy się dzięki mocnemu wsparciu krajów Europy i Stanów Zjednoczonych. Ale to są tylko prognozy i przypuszczenia.

Z drugiej strony nic nie wskazuje na to, że Ukraina jest na pozycjach przegranych. To, aby ojcowie, synowie i mężowie mogli walczyć na froncie, to bezwzględnie jest potrzebne, aby ich matki, córki i żony mogły przebywać w bezpiecznym miejscu. To na początku wojny doskonale zrozumiało społeczeństwo polskie i inne kraje, które udzieliły im schronienia. W tej chwili niektórzy mają prawo czuć się zmęczeni przeciągającą się wojną. Ale z drugiej strony nie widać w obszarze pomocy jakiegoś kryzysu, niechęci w stosunku do Ukrainy i Ukraińców przebywających w Polsce. Zdarzają się problemy, ale na bieżąco są one rozwiązywane np. w kwestii znalezienia lokum dla osób decydujących się na dłuższy pobyt. Mimo trudnej sytuacji wiele osób decyduje się na powrót na Ukrainę, mimo że cały czas panuje sytuacja zagrożenia, bombardowań, rakietowych nalotów. To pokazuje też, że społeczeństwo ukraińskie będzie walczyć do końca, do zwycięstwa. Dla takiej postawy i determinacji nie ma alternatywy. Niektórzy uważają, że należałoby zawrzeć jakieś porozumienie pokojowe. Póki co nie ma na to warunków. W obecnej sytuacji zawarcie pokojowego porozumienia będzie iluzją, powtórką z 2014 r., czyli tylko zamrożeniem konfliktu, co dla Ukrainy jest nie do przyjęcia. Bynajmniej nie z powodu, że tego nie chce, ale dlatego, że byłoby to jeszcze gorsze od obecnych działań wojennych.

Obecną sytuację Ukrainy na pewno wzmocni uznanie jej przez Komisję Europejską jako kandydata do Unii Europejskie. Przypomnijmy, że negocjacje, aby do tego doprowadzić były bardzo trudne. Tym bardziej, że Rosja robi wszystko, żeby kraje od niej jeszcze zależne dyplomatycznie, finansowo, ekonomicznie zniechęcić do akcesji Ukrainy do struktur Unii Europejskiej. Jednak ukraińska dyplomacja i wszyscy, którzy ją wspierają, w tym Polska z prezydentem Andrzejem Dudą, robią wszystko, aby sprzeciwić się rosyjskiej narracji. Jestem przekonany, że dzięki temu ogłoszenie Ukrainy jako kandydata do Unii Europejskiej nastąpi w ciągu dwóch najbliższych dni.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze