Ks. Edward Pleń, fot. arch. prywatne

Ks. Pleń (kapelan olimpijczyków): gdy sportowcy potrzebują modlitwy, jestem do ich dyspozycji [ROZMOWA]

Dzięki Dawidowi Kubackiemu mogliśmy w niedzielę cieszyć się z pierwszego medalu polskich sportowców podczas igrzysk w Pekinie. Nasz reprezentant zdobył brązowy medal. Nad tym, by sportowcy byli dobrze przygotowani do takich zawodów czuwa cały sztab ekspertów. To trenerzy, psycholodzy, terapeuci. Wśród nich jest też specjalista od spraw duchowych. 

W Pekinie, razem z polską reprezentacją, jest ksiądz Edward Pleń – salezjanin, krajowy duszpasterz sportu i kapelan polskich olimpijczyków. Po sukcesie Dawida Kubackiego ma tez nadzieje na medal drużynowy. – Obserwując olimpijczyków z bliska widzę jeszcze jedno – cementuje się drużyna. I mam nadzieję, że ta drużyna też powalczy o podium – mówi ks. Pleń. Krajowy duszpasterz sportu podkreśla, że polscy olimpijczycy często zaglądają na modlitwę do kaplicy.  

Modlitwa polskich sportowców w wiosce olimpijskiej, fot. ks. Edward Pleń

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Jak na miejscu przeżywa się i jak się odczuwa zdobycie olimpijskiego brązu przez Polaka? Rozmawiamy tuż po tym, jak Dawid Kubacki wywalczył trzecie miejsce w skokach narciarskich na normalnym obiekcie w Zhangjiakou. 

Ks. Edward Pleń: (kapelan polskich olimpijczyków na zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie): To piękne uczucie! Powiem jednak szczerze, że liczyłem na dwa medale. Stawiałem również na Kamila Stocha. Nasi skoczkowie przygotowywali się bardzo długo, w długich i ekstremalnych warunkach. Długo nic im nie wychodziło, np. w ostatnim konkursie Pucharu Światu w Willingen. Obserwując olimpijczyków z bliska widzę jeszcze jedno – cementuje się drużyna. I mam nadzieję, że ta drużyna też powalczy o podium.  

Ma Ksiądz ze skoczkami bezpośredni kontakt? I z innymi olimpijczykami? 

– Jestem w jednej z trzech wiosek olimpijskich, w tej samej, w której mieszkają skoczkowie. Wszystko oczywiście odbywa się w trybie epidemicznym. Tu jest kaplica, odprawiam w niej mszę świętą. Jestem do dyspozycji sportowców, oni z tego często korzystają. W tym tygodniu wyjadę do dwóch pozostałych wiosek olimpijskich, by spotkać się także z innymi polskimi sportowcami. Można powiedzieć, że to teren misyjny, trzeba dojechać, przedrzeć się przez obostrzenia epidemiczne, w tych czasach to nie jest takie łatwe. W sobotę odprawiłem w wiosce dwie msze święte – byli skoczkowie, biegacze, snowboardziści. Była piękna, pełna skupienia atmosfera.  

>>> Kapelan polskich sportowców w Pjongczang: rozmowy bywają bardzo trudne [WIDEO]

Ks. Edward Pleń, fot. archiwum prywatne

Każdy taki przejazd z wioski do wioski wiąże się z testowaniem w kierunku obecności koronawirusa?  

– Testom jesteśmy poddawani codziennie rano. Mamy też specjalną aplikację, która obowiązuje każdego sportowca i każdego członka ekipy danej reprezentacji. Poprzez aplikację pytają nas o stan zdrowia, o temperaturę, o ewentualne dolegliwości. 

Czyli jesteście pod pełną chińską kontrolą. A jak wygląda miejsce, w którym spotykacie się na modlitwie? To jest kaplica czy pomieszczenie specjalnie zaaranżowane na kaplicę? 

– Tak, to specjalnie do tego przygotowane pomieszczenie. Takiego centrum ekumenicznego, jak było podczas wcześniejszych igrzysk, tutaj nie ma. Jest zachowany dystans, także podczas przyjmowania Komunii świętej.  

Msza jest odprawiana codziennie? 

– Msza jest zawsze w sobotę i niedzielę i gdy wypada święto (tak było w święto Ofiarowania Pańskiego). W tygodniu msza jest wtedy, kiedy sportowcy o to poproszą. Wtedy jestem do ich dyspozycji. W mojej wiosce jest 28 polskich sportowców. Wyznaczona godzina mszy świętej jednym sportowcom może odpowiadać, innym nie. Każdy sportowiec ma spotkania z fizjologiem, terapeutą, trenuje lub odpoczywa. Program igrzysk jest bardzo napięty. Ale jestem bardzo zbudowany z powodu obecności, frekwencji i zaangażowania polskich sportowców w modlitwę i kwestie związane z duchowością.  

>>> Krajowy duszpasterz sportowców wyróżniony przez prezydenta

. Polscy skoczkowie Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Stefan Hula oraz trener reprezentacji Polski Michał Doleżał po powrocie do wioski olimpijskiej w Zhangjiakou, fot. PAP/Jerzy Jakobsche

Sportowcy proszą w modlitwie o coś konkretnego? Mają prośby, które pozwolą uspokoić głowę i jednocześnie zmotywować organizm do walki? 

– Staram się o to zadbać. Przypomnę, że został wydany „Nowy Testament i Psalmy dla sportowców”. Są tam ekumeniczne psalmy, także świadectwa sportowców. Mamy egzemplarze tej książki także tu, w Pekinie. W książce znaleźć można kilkanaście świadectw sportowców: Roberta Lewandowskiego, Anity Włodarczyk, Zbigniewa Bródki, Kamila Stocha. Z tej publikacji korzystają też kibice, ludzie młodzi. Także z myślą o nich była przygotowana ta książka – żeby zobaczyli, że dla ich autorytetów, dla ikon polskiego sportu, Bóg jest bliski, że w ich życiu obecna jest modlitwa. Przywiozłem również medaliki Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych Jana Bosco – przekazuję je chętnym sporowcom. Kilka lat temu byłem na audiencji w Watykanie i poprosiłem papieża o błogosławieństwo. Mam też przygotowaną modlitwę – Koronkę do Miłosierdzia Bożego – i teksty na niedzielę, gdzie są wszystkie czytania liturgiczne wraz z komentarzami. Kto ma tylko taką potrzebę, to może przyjść i zabrać te materiały. Mogą im towarzyszyć przez całe igrzyska.  

Czy jest taka dyscyplina, przy której szczególnie modli się Ksiądz o powodzenie sportowców? Czy wszystkich traktuje Ksiądz równo? 

– Podoba mi się druga część pytania, tak muszę robić. Nie wypadałoby powiedzieć, że jakaś dyscyplina jest przeze mnie bardziej preferowana. Oczywiście są dyscypliny, przy których serce bije mocniej, ale zostawiam to dla siebie. W swojej pierwszej encyklice (Redemptor hominis) Jan Paweł II powiedział, że drogą Kościoła jest człowiek. Te słowa są mottem mojej posługi. Każdy jeden człowiek zasługuje z mojej strony na szacunek, zrozumienie, sympatię i miłość. I tak samo jest w przypadku sportowców.  

A Jan Paweł II oraz Franciszek (który jest fanem piłki nożnej) wielokrotnie podkreślali, że sport (gdy panują w nim zasady fair play) potrafi człowieka uszlachetniać. A czy większość reprezentacji ma swojego kapelana? Jak to wygląda w przypadku innych narodowości? 

– Przez pierwsze dni Letnich Igrzyskach w Tokio widziałem kapłana prawosławnego i jednego przedstawiciela religii żydowskiej. Do samego końca igrzysk byłem już tylko ja. Były też msze święte i nabożeństwa odprawiane online. Wiele w tej sprawie zmieniła pandemia. Przed jej wybuchem na igrzyskach było znacznie więcej osób duchownych.  

>>> Papież Franciszek – wielki i wierny kibic piłkarski

Dawid Kubacki podczas ceremonii kwiatowej, fot PAP/Grzegorz Momot

Czy jest święty, który jest szczególnie bliski sportowcom? Mają swojego patrona? 

– Na razie nie ma takiego świętego. Po śmierci Jana Pawła II mówiono, że to on mógłby być takim patronem; sam uprawiał sport i kibicował sportowcom. Mówiło się też o św. Janie Bosco i o bł. Pier Giorgio Frassatim. Jest więc kilka kandydatur. Jak wiemy, Kościół nie jest szybki w takich decyzjach, trzeba to przemyśleć i przemodlić. Mam jednak nadzieję, że w najbliższych latach Kościół taką osobę – ku radości wszystkich sportowców – wyznaczy.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze