Ks. prof. Wierzbicki: postępowanie dyscyplinarne wobec mnie było oznaką kryzysu KUL [ROZMOWA]
Nie patrzę na sprawę postępowania dyscyplinarnego wobec mnie jako na wyłącznie moją sprawę, ale jako przejaw bardzo poważnego kryzysu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II – powiedział ks. prof. Alfred Wierzbicki – filozof, etyk, komentator życia publicznego.
Uczelniana Komisja Dyscyplinarna ds. Pracowników KUL uniewinniła go z postawionych mu zarzutów dotyczących krytyki osób i instytucji, zaś postępowanie w kwestiach światopoglądowych i religijnych zostało umorzone. Wcześniej zarzucono mu niezgodność prezentowanych poglądów z katolickim charakterem uczelni.
Damian Burdzań (KAI) Jak się Ksiądz Profesor czuje po ogłoszeniu decyzji komisji dyscyplinarnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego?
Ks. prof. Alfred Wierzbicki: Jestem usatysfakcjonowany, że komisja podeszła bardzo rzeczowo, solidnie i sprawiedliwie do stawianych mi zarzutów. Wydała wyrok częściowo uniewinniający, częściowo umarzający. (Duchowny został uniewinniony wobec postawionych mu zarzutów dotyczących krytyki osób i instytucji, zaś postępowanie w kwestiach światopoglądowych i religijnych jest umorzone – red.) Wolałbym, gdyby komisja stwierdziła, że w 100% jestem bezpodstawnie oskarżany. Umorzenie zawsze jakoś zakłada, że jest tam jakaś wina tyle, że skorzystano z tej abolicji, że tak powiem, na postępowania dyscyplinarne, które zawarte są w nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, ta nowelizacja weszła w życie 10 grudnia 2021 roku, kiedy już postępowanie się toczyło.
W uchwalonej przez Sejm nowelizacji ustawy, nazywanej „pakietem wolności akademickiej” jest wprost mowa, że wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego…
– Ja nie myślę, że moja sprawa jest sprawą światopoglądową. Uważam, że byłem niesprawiedliwie oceniony, iż naruszyłem obowiązki nauczyciela akademickiego i stało się to przez głoszenie poglądów. A przecież uniwersytet jest miejscem, w którym powinna trwać debata. Ja nie obstaję przy tym, że moje poglądy są słuszne, ale nie godzę się z tym, żeby mnie w majestacie prawa i przy pomocy instrumentów prawnych represjonować. Poniosłem duże szkody osobiste i moralne, blokowano moje awanse i odznaczenia, które były planowane. Uważam, że KUL kierowany przez ks. rektora Kalinowskiego (może to wynikać z jego małego doświadczenia) nie spełnia standardów stawianych instytucjom naukowym.
Jak widzi Ksiądz swoją dalszą współpracę z władzami KUL i działalność uniwersytecką?
– Z wielkim rozgoryczeniem i niepokojem patrzę na kierunek, w jakim obecnie jest prowadzony Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II. Obawiam się, że to wielkie dziedzictwo, które mamy, w tej chwili jest bardzo zagrożone i o tym postanawiam dalej mówić. Nawet oczekiwałbym jakichś słów przeproszenia ze strony ks. rektora Kalinowskiego. Jak będzie wyglądała moja dalsza praca na KUL, to się okaże, nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. Przez 30 lat wnosiłem wkład w rozwój uczelni.
Zdaniem Księdza profesora, wszczęcie postępowania miało podłoże personalne? Czy było próbą uderzenia w tę „opcję” wewnątrzkościelną, intelektualną, którą Ksiądz reprezentuje.
– Zawsze, kiedy się wygłasza jakieś stanowisko, które domaga się dyskusji, może się ono jawić jako kontrowersyjne, dlatego trzeba się liczyć z tym, że będą różne opinie, jednym będzie się ono podobać, a innym nie. Można wywierać nacisk na władze uniwersyteckie, aby uciszyły swego pracownika, który zabiera głos publicznie. Taką drogą na skróty poszedł KUL. Ktoś mógł powiedzieć: spróbujmy posłużyć się komisją dyscyplinarną, żeby wywrzeć presję, żebym nie udzielał komentarzy. Odbieram to jako próbę zastraszenia i swoistego mobbingu, a za to pracownik może pracodawcę podać do sądu za mobbing.
>>> Ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL, rezygnuje ze współpracy z uczelnią
Padł Ksiądz ofiarą konfliktu światopoglądowego?
– Padłem ofiarą fanatyzmu i upolitycznienia instytucji, jaką staje się obecnie Katolicki Uniwersytet Lubelski. Gdyby władze Uniwersytetu chciały rzetelnie w duchu kultury akademickiej, odnieść się do konfliktu światopoglądowego, to faworyzowałyby formę debaty. Byłbym gotów wziąć udział w takiej debacie. Nie było żadnego konfliktu światopoglądowego, tylko stosowanie narzędzi administracyjnych ze względu na głoszone przeze mnie poglądy.
Czy w obecnej sytuacji w jakiej jest KUL możliwa taka szeroka debata?
– Mam nadzieję, że właśnie decyzja komisji dyscyplinarnej powinna przekonać władze Uniwersytetu, że powinny sprzyjać debacie. Nowelizacja ustawy dotycząca dyscyplinowania pracowników za ich poglądy o charakterze światopoglądowym, też idzie w tym kierunku. Nie należy nadużywać takiego instrumentu jakim jest komisja dyscyplinarna. Powinno się umożliwiać wewnątrzśrodowiskową, międzyśrodowiskową, krajową czy międzynarodową debatę. To jest sens istnienia i działania Uniwersytetu. Nie patrzę na swoją sprawę jako sprawę Alfreda Wierzbickiego, oczywiście to mnie osobiście dotyka, ale jako przejaw bardzo poważnego kryzysu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |