Fot. Duszpasterstwo Młodzieży Nazaretańskiej/Facebook

Ks. Radosław Chałupniak: nauczyłem się żyć, nauczyłem się kochać, nauczyłem się nadziei

Zmarły dzisiaj w nocy ks. Radosław Chałupniak, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego, napisał przed swoją śmiercią list. Gdy wiedział, że jego życie się kończy, postanowił wykorzystać okazję, by wyrazić kilka wzruszających myśli na temat życia i nieba. 

„Nauczyłem się żyć, nauczyłem się wykorzystywać dobrze czas, nauczyłem się, jak kochać i być kochanym, nauczyłem się… nadziei, że choć moje życie kiedyś przerwie śmierć, jednak po tej śmierci będzie nowe życie. Cenię sobie to życie, bo jest ono szkołą nieba. Nawet Bóg zechciał »zapisać się« do tej szkoły – Jezus narodził się i żył jako człowiek” – pisał jeszcze nie tak dawno śp. ks. Radosław Chałupniak w liście na święto św. Szczepana, pierwszego męczennika, który został odczytany podczas mszy świętych 26 grudnia 2019 r w diecezji opolskiej. 

Ksiądz Chałupniak urodził się 2 grudnia 1967 r. Przyjął święcenia kapłańskie w Opolu, w 1993 r. Po ukończeniu studiów teologicznych został skierowany do odbycia studiów specjalistycznych z zakresu katechetyki na KUL, a następnie studium psychoterapii w Lublinie. W opolskim seminarium duchownym i na wydziale teologicznym prowadził zajęcia z katechetyki, pedagogiki, dydaktyki i metodyki. W latach 2000-2010 był duszpasterzem akademickim. Był także naczelnym redaktorem czasopisma “Katecheta” (2015 – 2016). Był niezwykle cenionym duszpasterzem. Wiele osób odczuwa dziś jego stratę. 

Cenię sobie to życie, bo ono przygotowuje mnie do wieczności. Niektórzy mówią, że w niebie będzie nudno, a ja im odpowiadam: „A co to jest nuda?” Nie nudziłem się od wielu, wielu lat. Nie dlatego, że jestem jakimś pracoholikiem, ale dlatego że życie z Bogiem w żaden sposób nie jest nudne. Jest przygodą nie do opisania. Zawsze coś się znajdzie do zrobienia. Zawsze mogę coś poczytać, czegoś nowego się nauczyć. Zawsze mogę wyjść do ludzi, by z nimi porozmawiać, by ucieszyć się nimi, by dzielić z nimi radości i cierpienia. Jeśli brakuje wiary, życie jest nudne, jeśli jest ta wiara, jeśli troszczę się o tę wiarę, poznaję ją i rozwijam, to nie ma nudy! Trzeba przestać się nudzić i zacząć żyć, bo w niebie będziemy żyć całą pełnią.

 

Poniżej przedstawiamy pełną treść listu: 

List dziekana Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego

na święto św. Szczepana, pierwszego męczennika

Drodzy Bracia i Siostry, chrześcijanie!

Już po raz czwarty i ostatni mogę napisać te słowa, dzieląc się tym, co dzieje się na Wydziale Teologicznym na naszym Uniwersytecie w Opolu, co dzieje się również w moim sercu.

         Najpierw krótko o Wydziale. Nasz Wydział świętuje 25 lat swego istnienia. Przez ten okres uczyło się u nas blisko dwa i pół tysiąca studentów na czterech kierunkach: na „teologii” – księża, osoby konsekrowane/zakonne i katecheci świeccy, na „naukach o rodzinie” – osoby, które pracują dla rodzin, muzykolodzy – którzy pięknem muzyki zachwycają innych oraz na czwartym naszym kierunku – „turystyce i kulturze śródziemnomorskiej” – ci, którzy lubią podróżować i np. jako przewodnicy oprowadzają innych po pięknych krajach Morza Śródziemnego. Zapraszamy do studiowania! Niezależnie od wieku: i młodych po maturze, ale także osoby starsze – po 40. czy 50. roku życia, a nawet naszych seniorów, którzy szukają pomysłu na ciekawą emeryturę. Zapraszamy na Wydział Teologiczny!

Przy okazji serdecznie dziękuję za wszelkie wsparcie – i duchowe – za wszystkie Wasze modlitwy w naszej intencji, i materialne – za wszystkie Wasze ofiary złożone na rzecz Wydziału Teologicznego w Opolu! Bóg zapłać!

A teraz, proszę mi wybaczyć, troszkę dłużej od siebie – dziekana Wydziału Teologicznego. Moja czteroletnia kadencja dobiega końca, a ponieważ nie będę już powtórnie wybrany, mogę napisać, że… coś się w moim życiu zamyka i pozostaje niedokończone. Myśląc o św. Szczepanie, dzisiejszym patronie, odnajduję w nim także siebie z tym, co niedokończone. Z perspektywy ziemskiego życia zawsze czegoś nam brakuje, zawsze mamy świadomość, że coś jeszcze można by dobrego zrobić, powiedzieć, podarować, a tymczasem brakuje nam czasu, sił, talentów. Upływające terminy sprawiają, że pewnych spraw nie potrafimy domknąć, a przynajmniej nie tak, jak byśmy chcieli. Śmierć jest czymś, co kończy radykalnie, co przerywa to życie, czasem w zupełnie nieoczekiwanym momencie. A mówili kiedyś mądrzy zakonnicy: memento mori – „pamiętaj, że umrzesz”! Nie chcę jednak ani zasmucić, ani straszyć.

         Przeżywamy piękny czas Bożego Narodzenia – świętujemy niezwykłe spotkanie Boga z ludźmi, tego, co wielkie, niewyobrażalne, Boskie, z tym, co małe, zmysłowe, ludzkie. Niezwykłe spotkanie wieczności ze skończonością, życia ze… śmiercią.

         Drodzy Bracia i Siostry, chrześcijaństwo jest realistyczne – tzn. odnosi się do ludzkiego życia takim, jakim ono jest. Nie jest jakąś rozkoszną sielanką albo miłą „amerykańską opowieścią” z happy endem: „żyli długo i szczęśliwie”. Nasza chrześcijańska wiara zakłada i liczy się z tym, co w życiu trudne, co boli, co przynosi łzy. Święta Bożego Narodzenia, które przeżywamy co roku, przypominają nam o tym. Radość Bożego Narodzenia splata się z męczeństwem św. Szczepana. Jezus pośród różnych przeciwności rodzi się dla ziemi, Szczepan w swym męczeństwie rodzi się dla nieba. Radość przeplata się ze smutkiem, entuzjazm z cierpieniem.

Śmierć, ludzka śmierć wpleciona jest w życie. I choć „śmierci Bóg nie uczynił”, choć jest ona następstwem grzechu, wynikiem tego, że człowiek zbuntował się przeciw Bogu, to przecież Bóg nie zostawił ludzi, nie zostawił konkretnego człowieka z tym dramatem śmierci. Bóg narodził się jako człowiek, przyszedł na świat, abyśmy „mieli życie”. Przypominają się słowa, które zawsze głęboko nosiłem w moim sercu: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).

         Żaden naukowiec: biolog, chemik, socjolog czy filozof nie jest w stanie wytłumaczyć tajemnicy śmierci, nie potrafi dać nadziei, że nie jest ona totalnym końcem wszystkiego. Cieszę się, że Pan Bóg dał mi wiarę, że dał mi możliwość studiowania i uczenia teologii. Wbrew temu, co często piszą w gazetach, czy ogłaszają w Internecie, teologia ma sens i warto ją poznawać. Teologia jest nauką o Bogu i człowieku. Jest próbą odczytania i przekazywania największych tajemnic naszego człowieczeństwa: Skąd przyszliśmy? Dokąd zmierzamy? Dlaczego ból, cierpienie, choroby, śmierć? Co w życiu liczy się najbardziej? Jak i dlaczego w życiu kochać, przebaczać, cieszyć się tym życiem?

         Nauczyłem się żyć, nauczyłem się wykorzystywać dobrze czas, nauczyłem się, jak kochać i być kochanym, nauczyłem się… NADZIEI, że choć moje życie kiedyś przerwie śmierć, jednak po tej śmierci będzie nowe życie. Cenię sobie TO życie, bo jest ono szkołą nieba. Nawet Bóg zechciał „zapisać się” do tej szkoły – Jezus narodził się i żył jako człowiek. Cenię sobie TO życie, bo ono przygotowuje mnie do wieczności. Niektórzy mówią, że w niebie będzie nudno, a ja im odpowiadam: „A co to jest nuda?” Nie nudziłem się od wielu, wielu lat. Nie dlatego, że jestem jakimś pracoholikiem, ale dlatego że życie z Bogiem w żaden sposób nie jest nudne. Jest przygodą nie do opisania. Zawsze coś się znajdzie do zrobienia. Zawsze mogę coś poczytać, czegoś nowego się nauczyć. Zawsze mogę wyjść do ludzi, by z nimi porozmawiać, by ucieszyć się nimi, by dzielić z nimi radości i cierpienia. Jeśli brakuje wiary, życie jest nudne, jeśli jest ta wiara, jeśli troszczę się o tę wiarę, poznaję ją i rozwijam, to nie ma nudy! Trzeba przestać się nudzić i zacząć żyć, bo w niebie będziemy żyć całą pełnią.

         Św. Tereska od Dzieciątka Jezus, którą bardzo lubię, tłumaczyła kiedyś na czym w niebie będzie polegała „pełnia życia w Bogu”. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie tę pełnię radości i szczęścia, trudno być może zrozumieć, co to znaczy, że Bóg wypełni mnie swoją miłością i nic więcej nie będzie mi potrzebne. A jednak! Tak jak można napełnić naparstek, szklankę albo wiadro wodą, tak każdy z nas przez Boga jest napełniany – po same brzegi. Czy jesteśmy małym naparstkiem, szklanką czy dużym wiadrem zależy od nas. Przez nasze życie wypełniane dobrem, radością i miłością, poszerzamy nasze serca, by przyjęło kiedyś ogrom Bożej dobrości, radości i miłości.

         Życzę Wszystkim z okazji przepięknych świąt Bożego Narodzenia – ogromnych serc, które biją Bogu na chwałę, ludziom na pożytek, a nam samym dają doświadczenie prawdziwego życia – życia, które przez śmierć zmierza do nieba – do Bożego wypełnienia.

Z serca błogosławię – ks. prof. Radosław Chałupniak

dziekan Wydziału Teologicznego w Opolu

Opole, 26 grudnia 2019 r.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze