fot. Jarosław Kozianowski

Ks. Szafranek: nam, katechetom, nie jest łatwo, kiedy słyszymy, że chce nas się „usunąć” ze szkoły [ROZMOWA]

W sierpniu Wydział Oświaty Urzędu Miasta w Poznaniu opublikował dane dotyczące uczęszczania na lekcje religii w szkołach średnich. Największy odsetek uczniów uczestniczy w lekcjach religii w VIII LO im. Adama Mickiewicza. Z jednym z katechetów z tej szkoły – ks. Adrianem Szafrankiem o jego pracy, dylematach i oczekiwaniach młodzieży oraz o szukaniu złotego środka między programem a tym, co chcą wiedzieć uczniowie rozmawiała Karolina Binek.

Karolina Binek (misyjne.pl): Jak to jest uczyć w liceum, które ma największy odsetek uczniów uczęszczających na lekcje religii w Poznaniu?

Ks. Adrian Szafranek: To wielki zaszczyt i ogromna odpowiedzialność. Chyba mogę powiedzieć w imieniu wszystkich katechetów Ósemki (a jest nas 3 księży), że cieszymy się, że bardzo dużo osób chodzi na lekcje religii w naszym liceum. Kontynuujemy dobre tradycje rozpoczęte przez naszych poprzedników. Na pewno duży wpływ ma na to dobra współpraca z dyrekcją, nasze zaangażowanie w życie szkoły, współpraca wszystkich katechetów, jak i sama młodzież.

Jak długo Ksiądz uczy religii? Zawsze była to nauka w liceum?

– Licząc diakonat, będzie to 8 lat. Teraz zacząłem 9 rok nauczania, jeden rok uczyłem równocześnie w liceum i w podstawówce, ale głównie była to szkoła średnia. VIII Liceum w Poznaniu to trzecia szkoła średnia, w której uczę. To już szósty rok mojej pracy w tej szkole.

>>> Ksiądz czy katechetka? A może po prostu człowiek? Czyli jak powinny wyglądać lekcje religii w szkole?

W takim razie jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniało się podejście uczniów do lekcji religii?

– Myślę, że uczniowie uczestniczący w lekcjach religii cenią sobie te lekcje. Oczywiście, że nie wszyscy są bardzo wierzący. Na pewno nie wszyscy też się za takich uważają. Jest to bardziej wspólne poszukiwanie. Tym, co jest dla nas niepokojące, to coraz mniejsza liczba uczniów na lekcjach religii w klasach pierwszych. Coraz więcej uczniów rezygnuje z uczestniczenia w lekcjach, zanim pozna swojego nauczyciela.

W ostatnim czasie widzę duże zainteresowanie tematami bieżącymi, o których mowa jest w mediach. Młodzi chcą poznawać swoją wiarę, ale też są zainteresowani tematami społecznymi. Jedną z powracających kwestii jest na przykład coraz większa laicyzacja społeczeństwa czy chociażby obecność religii w szkole. Jest spora liczba osób, która twierdzi, że jest to dla nich ważna lekcja i nie chcieliby z niej rezygnować. Ale pojawiają się również głosy przeciwne. Na pewno nam katechetom nie jest łatwo, kiedy słyszymy, że chce nas się „usunąć” ze szkoły.

fot. archiwum prywatne

A jakie są główne problemy, dylematy współczesnej młodzieży? Czego oczekują od lekcji religii?

– Myślę, że przede wszystkim oczekują przyjaznej atmosfery i możliwości, by rozmawiać na każdy temat. Mają wiele pytań i szukają odpowiedzi. W naszej szkole uczniowie mają bardzo duże oczekiwania od lekcji religii (przynajmniej Ci, którzy w niej uczestniczą), bo tak deklarują w ankietach, które przeprowadzam na początku roku szkolnego. Moi uczniowie chcą znać odpowiedzi na pytania, na które czasami ja sam nie znam odpowiedzi. Wtedy muszę się nagłówkować i poszukać, żeby tę odpowiedź odnaleźć. Oczekują, że lekcja religii będzie rozwijała ich wiarę. To bardzo trudne zadanie.

Ma Ksiądz swój przepis na to, by sprostać tak dużym oczekiwaniom młodzieży oraz sprawić, że lekcje religii będą dla uczniów ciekawe?

– Nie mam żadnego przepisu. Myślę, że odpowiedź na to pytanie mogłaby rozbawić moich uczniów. Po prostu trzeba być z nimi, trzeba być otwartym na różne tematy, czasami gorsze humory, frustracje, które wynoszą z domu czy też inne sytuacje, które ich rozbijają. Może się to przenosić też właśnie na katechezę w szkole. Jednak najważniejsze jest to, by mieć otwarte serce dla swoich uczniów, być zaangażowanym, traktować ich poważnie! Trzeba też być ostrożnym w komunikacji i być odpowiedzialnym za każde wypowiedziane słowo.

U mnie w liceum na pierwszej lekcji religii Ksiądz kazał każdemu po kolei zapisywać na tablicy różne modlitwy. Przyznam, że nie było to coś, co zachęcało do uczestnictwa w katechezie.

– Przyznam otwarcie, że nie robię tzw. „odpytywania z modlitw”. Myślę, że to nie jest ten poziom. Tak samo jak i zapisywanie długich notatek w zeszytach. Myślę, że liceum jest takim czasem, kiedy można już z młodzieżą porozmawiać. Próbuję odnaleźć złoty środek między wymaganiami, które muszę młodzieży stawiać a swobodną, przyjazną atmosferą na lekcjach religii, na czym bardzo mi zależy. Trudno jest dotrzeć do wszystkich, kiedy są bardzo różne oczekiwania.

Czyli uważa Ksiądz, że w liceum kartkówki i sprawdziany z religii nie są dobrym pomysłem?

– Myślę, że odpowiedź „kartkówki i sprawdziany z religii nie są dobrym pomysłem” należałoby doprecyzować. To jest bardzo trudne pytanie. Chciałbym mieć takie przekonanie, że młodzież z tych lekcji dużo zapamięta, potrafi usłyszane treści przełożyć na swoje życie, wychodzi z lekcji ubogacona treścią. Zasadniczo odnosi się wrażenie, że wiedza religijna jest na bardzo niskim poziomie. Nie do końca mam rozwiązanie dla tego problemu. Wciąż muszę balansować. Jeśli będę za dużo wymagał, to uczniowie zaczną się wypisywać z religii. A jeśli będę wymagał za mało, to też zaczną się wypisywać. Jest takie przekonanie, że lekcja nie jest obowiązkowa, co nie jest do końca prawdą, bo jeśli ktoś już zapisze się na lekcje religii, to dla tych zapisanych jest już to przedmiot obowiązkowy. Co prawda nie jest to przedmiot maturalny czy też kierunkowy, ale ma być to taki czas, kiedy będziemy poruszać zagadnienia, które na innych przedmiotach nie będą poruszone.

>>> Bp Osial o przygotowaniach do wprowadzenia obowiązkowego wyboru między religią a etyką

Myśli Ksiądz, że można znaleźć ten złoty środek pomiędzy programem a tym, co chce wiedzieć młodzież?

– Myślę, że trzeba tego szukać. Najtrudniejsze zadanie to właśnie to, by znaleźć ten wspomniany złoty środek. A jak go odnaleźć? Już kolejny rok szukam odpowiedzi na to pytanie.

W takim razie dlaczego, zdaniem Księdza, uczniowie wypisują się z lekcji religii? W stosunku do ubiegłego roku jedno z poznańskich liceów zanotowało spadek osób uczęszczających na katechezę aż o 24 punkty procentowe.

– Są różne powody takiej decyzji. Myślę, że często jest to pragmatyzm: mam jedną lub dwie godziny wolne więcej, mogę w tym czasie robić coś innego, niekoniecznie twórczego, ale ważne, że nie muszę siedzieć wtedy w szkole. Inny powód jest taki, że uczniowie mają różne pasje, które zabierają im bardzo dużo czasu. Może przyczyną jest też bunt młodzieńczy albo moda – coraz więcej osób rezygnuje, więc ja też przestanę uczęszczać. Może rezygnują też, ponieważ lekcja albo nauczyciel nie spełniły ich oczekiwań. Są osoby, które mają tę decyzję przemyślaną  i wiedzą, dlaczego rezygnują, jest to owoc ich refleksji. Często jednak podchodzą do tego bardzo powierzchownie, nie zastanawiają się nad tą decyzją, tylko jak mają możliwość „wolnego czasu”, to z niego korzystają.

Zdarzają się osoby, które wracają na religię po pewnym czasie?

– Rzadko. Ale zdarzają się sytuacje, że ktoś w szkole średniej zaczął uczestniczyć w lekcji religii, choć w szkole podstawowej na te lekcje nie chodził. Najczęściej jest jednak  tak, że uczniowie sobie nawzajem przekazują informacje o lekcji i zachęcają do przyjścia. Ich świadectwo jest tutaj bardzo istotne. To świadectwo młodzieży powoduje, że na przykład uczeń nieuczęszczający na religię poszedł na pielgrzymkę pieszą na Jasną Górę. Była też taka sytuacja w zeszłym roku, że podczas realizacji projektu ekologicznego odwołującego się do nauczania papieża Franciszka z Laudato si, zaangażowali się w niego uczniowie, których nie znałem z lekcji.

fot. archiwum prywatne

Czy rzeczywiście to, że jakieś dziecko chodzi na lekcje religii w liceum wynika w tak dużej mierze z tego, w jaki sposób zostało wychowane? Jakie są Księdza obserwacje i doświadczenia?

– Tak, widać większe uczestnictwo osób, które mają już za sobą jakąś formację religijną – oazy, grupy, wspólnoty działające w parafii. Co ciekawe, bardzo dużo osób, które są zaangażowane w służbę liturgiczną czy w jakąś grupę młodzieżową, w szkole nie przyznaje się do tego. W pewnym momencie pytałem w jednej z klas, kto jest ministrantem i bardzo dużo osób zgłaszało się, że służą w parafiach. Natomiast w szkole: podczas rekolekcji czy mszy na rozpoczęcie roku oni są poukrywani, nie chcą się ujawnić. Nie wiem do końca, z czego to wynika. Może z jakiegoś wstydu. Może nie chcą się do tego przyznać. Ale jest faktem, że wiele osób nie angażuje się, a mogliby.

>>> Ks. Damian Wyżkiewicz (wyróżniony w konkursie „Nauczyciel Roku”): Bywa, że spowiadam w szkole

My dajemy też taką przestrzeń w szkole, zresztą – z inicjatywy młodzieży. Chociażby, jednego roku, w październiku spotykaliśmy się na dziesiątce różańca świętego na przerwie. Kiedy minął październik, uczniowie zaproponowali, żeby to trwało dalej. I tak powstała grupa modlitewno-różańcowa. W pewnym momencie zaczęliśmy organizować raz do roku wyjazdy szkolne dla chętnych osób z okazją do modlitwy i adoracji, warsztatami muzycznymi i liturgicznymi. Pandemia trochę nam to zepsuła, ale mam nadzieję, że uda się odnowić tego ducha w młodzieży.

Pandemia spowodowała też, że trzeba było zrezygnować z lekcji stacjonarnych na rzecz tych prowadzonych online. Jak prowadzi się lekcje religii przez internet?

– To dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Myślę, że mogą to potwierdzić zarówno nauczyciele jak i uczniowie. Na każdym etapie edukacji – bo również studenci i młodsi uczniowie mówili, że trudno im się pracowało. Podczas tych lekcji nie było budowania relacji. Kiedy człowiek spotyka się z człowiekiem, to też się dowartościowuje. Lekcja religii jest takim przedmiotem, na którym wymieniamy się poglądami, ale też poznajemy tych, którzy mają te same wartości, można zawiązać wspólnotę. W czasie lekcji online brakowało tego bardzo i myślę, że lekcja religii była jedną z trudniejszych do realizacji. Nie mam też pewności, kto rzeczywiście był po drugiej stronie i słuchał. Choć przyznam, że miałem takie lekcje online, które trwały dłużej niż powinny, bo uczniowie chcieli rozmawiać z księdzem na jakiś ważny temat.

Jakkolwiek myślę, że jeśli w szkołach były spadki we frekwencji na lekcjach religii, to głównie przez to, że bardzo trudno te lekcje się prowadziło.

Co jest zdaniem Księdza najważniejsze w pracy katechety?

Nie można się bać młodzieży. Katecheta powinien mieć postawę słuchania i nie dawać za szybko odpowiedzi. Ważne jest, by spróbować wejść w ten świat, słuchać i zobaczyć, co oni chcą powiedzieć i przekazać. Cenna jest też otwartość i kompetencja. Na koniec najważniejsze: za uczniów trzeba się modlić!

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze