fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Kształcą się w sztuce tradycyjnej celebracji. Ars Celebrandi [REPORTAŻ]

Już po raz dwunasty w Licheniu odbywają się warsztaty liturgiczne „Ars Celebrandi”, poświęcone tradycyjnej liturgii Kościoła rzymskokatolickiego. – Nie przyjeżdżamy po to, żeby serwować „fajerwerki”, lecz żeby odbywać konkretną naukę – mówi koordynator największych w Europie warsztatów liturgii tradycyjnej, Tomasz Olszyński.

Najważniejsza jest tutaj Eucharystia – jej poznawanie i uczestnictwo w niej. Pomagają w tym wykłady, konferencje, celebracje liturgiczne, ale głównym celem jest zgłębianie tradycyjnej liturgii. Prawie 240 osób przyjechało do Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu, by od 3 do 10 lipca 2025 roku uczestniczyć w największych w Europie warsztatach poświęconych tradycyjnej liturgii Kościoła rzymskokatolickiego.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Przede wszystkim liturgia

Tomasz Olszyński, prezes Fundacji Ars Celebrandi, który już po raz dwunasty organizuje warsztaty „Ars Celebrandi”, zwraca uwagę, że choć poszczególne edycje się różnią, zasadniczo ich program jest stały, oparty na doskonaleniu się w celebracji mszy trydenckich: – Nie przyjeżdżamy po to, żeby co roku serwować „fajerwerki”, lecz żeby odbywać konkretną naukę. Później wykorzystujemy ją w naszych duszpasterstwach środowiskowych. Szkolimy się w tym, co robimy, aby służba Boża była jak najpiękniejsza – o to przede wszystkim chodzi.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Na warsztaty „Ars Celebrandi” po raz pierwszy przybył z Kołobrzegu Oskar Misterek, ministrant posługujący na mszach w duszpasterstwie tradycji w Szczecinie. – Uważam, że msza święta jest najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba – mówi osiemnastolatek. Po raz pierwszy mógł tutaj uczestniczyć w mszy solennej, urzekła go również msza w rycie dominikańskim, która jest szczególną rzadkością.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Na czym polega msza trydencka?

Niektórzy kojarzą ją z łaciną i księdzem stojącym tyłem do wiernych, inni – z kontrowersjami powstałymi wokół dokumentu Traditionis custodes papieża Franciszka z 2021 roku. Popularnie nazywana „mszą trydencką”, a określana także w Kościele jako nadzwyczajna forma rytu rzymskiego lub klasyczny ryt rzymski – fascynuje coraz więcej katolików, szczególnie młodych.

– Liturgia tradycyjna jest chrystocentryczna – tłumaczy prezes Fundacji Ars Celebrandi Tomasz Olszyński. – Układ ołtarza, wszystkie gesty, szacunek, każda czynność – wszystko, co się tam dzieje – skupia się na oddawaniu czci Bogu, a nie na podkreśleniu roli czy obecności człowieka. Wszyscy patrzymy w jednym kierunku, oddajemy chwałę Bogu. Oczywiście, jednych zachwyci piękno chorału, innych bogactwo obrzędowości – często sięga się tu po porównania do liturgii wschodnich, w których to bogactwo ocalało – wyjaśnia organizator warsztatów.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Przeważają młodzi

Najliczniejsze są grupy ministranckie, w większości chłopcy i młodzi mężczyźni – ponad połowa uczestników to osoby urodzone w XXI wieku. Po raz pierwszy na „Ars Celebrandi” przyjechał Michał Obolewicz z Polic. Mówi, że od początku bardzo mu się tu podoba: – Można powiedzieć, że to było takie „zakochanie od pierwszego wejrzenia”. Od roku służę do starej liturgii i duszpasterstwo tradycji pomogło mi zdecydować się na te warsztaty. Koledzy mówili, że warto tu przyjechać i nie zawiodłem się – mówi. Podkreśla też, że intensywnie wykorzystuje czas przeznaczony na naukę: – Faktycznie dużo robimy! Wciąż się czegoś dowiaduję.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Licealista zwraca uwagę szczególnie na dzień, kiedy Sanktuarium Licheńskie zaprosiło ministrantów z warsztatów „Ars Celebrandi” do udziału w głównej mszy odpustowej pod przewodnictwem biskupa pomocniczego archidiecezji gdańskiej Wiesława Szlachetki. – Mimo że nasze warsztaty są poświęcone liturgii tradycyjnej, część ministrantów, łącznie ze mną, udała się tam, żeby służyć do nowej formy mszy świętej – opowiada Michał, dodając, że ta posługa była dla niego pewnym sprawdzianem ostatniego roku przygotowań.

Nie tylko zewnętrzna forma

– Warsztaty istnieją od dwunastu lat – opowiada Tomasz Olszyński. – Ci, którzy przyjeżdżali na pierwsze edycje, dziś są dorosłymi mężczyznami i widzimy, że zainteresowanie starą liturgią cały czas wzrasta. Młodzi ludzie są bardzo gorliwi, chcą się tej liturgii uczyć, fascynują się nią. Ważne, że nie chodzi tu tylko o fascynację jej zewnętrzną formą czy obrzędowością, gdyż idzie za tym też głęboka wiara – widujemy ich choćby z różańcem w ręku. Nie celebrujemy tutaj tych obrzędów dla siebie, żeby np. pięknie wyglądać w szatach liturgicznych, ale rzeczywiście idzie za tym prawdziwa pobożność i wiara. Zgłębiana tutaj liturgia pomaga odkrywać Pana Boga – wyjaśnia Tomasz Olszyński.

Wśród obecnych na warsztatach są również tacy, którzy tradycyjną mszę pamiętają jeszcze z dzieciństwa. Najstarszy uczestnik urodził się w 1943 roku – ma 82 lata. Poza ministrantami są też kapłani w różnym wieku – młodzi, którzy tę liturgię dopiero odkrywają, lecz również starsi, którzy kiedyś w niej uczestniczyli, a nawet jeszcze ją odprawiali na początku swojej kapłańskiej drogi.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Śpiew gregoriański

Ważnym elementem liturgii jest muzyka – nie jest ona dodatkiem, ale częścią liturgii. Grupy muzyczne – męska i żeńska – zapoznają się z chorałem gregoriańskim.

Niewiele jest wydarzeń w Polsce, gdzie panie mogą przyjechać i przez tydzień szkolić się w żeńskim śpiewie, wzorując się na dawnych tradycjach klasztorów żeńskich, gdzie wykonywano chorał. – Jest to swego rodzaju ewenement, który przyciąga wiele kobiet; uczą się one chorału, wykonują go na liturgiach, i z tego bardzo się cieszymy – mówi Tomasz Olszyński.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Tak było w przypadku jednej z organizatorek, Justyny Dzierżek, która 12 lat temu przyjechała na Ars Celebrandi, żeby uczyć się śpiewu gregoriańskiego. W rezultacie zaczęła brać czynny udział w tworzeniu warsztatów. – Cieszę się, że mogę wykorzystywać moje umiejętności organizacyjne przy tym dziele. Prowadzę biuro, wykonuję materiały pomocnicze i sporządzam grafiki, zajmuję się sprawami technicznymi, dbam również o kwiaty w kaplicy – mówi współorganizatorka, związana ze środowiskiem tradycji w Gdańsku.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Liturgia daje życie

To nie tylko warsztaty, ale również rekolekcje – codziennie podczas mszy uczestnicy mogą słuchać nauk rekolekcyjnych. Najmłodsi uczestnicy warsztatów, zapoznający się z posługą ministranta, mają po kilka lat – na Ars Celebrandi przyjeżdżają całe rodziny, przeważnie młode małżeństwa, które przez tydzień uczestniczą w liturgiach, konferencjach i karmią się tradycyjną duchowością. Czerpiąc ze skarbca Kościoła, „ładują duchowe baterie”.

Prezes Fundacji Ars Celebrandi dodaje: – Po nawiązaniu pierwszego kontaktu z tą liturgią – czy to przez zafascynowanie głębią modlitw, czy to przez układ i budowę tej mszy lub jeszcze inne elementy – najważniejsze staje się zdobywanie wiedzy religijnej, pogłębianie duchowości, życie sakramentami i wychowywanie dzieci według katolickiej nauki. Liturgia uzyskuje odbicie w życiu codziennym, w rodzinach, w ich sposobie życia, w tym, jak ci ludzie kształtują kolejne pokolenia. Można powiedzieć, że tradycyjna liturgia niesie w sobie całą katechezę katolickiej nauki – zauważa. – Dlatego warto zachęcać wiernych, aby ją odkrywali.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Jak wyjaśnia szefowa biura prasowego warsztatów, dr Dominika Krupińska, uczestnikami warsztatów w Licheniu są w większości osoby należące do duszpasterstw tradycji, które są stale formowane i wiedzą, po co przyjeżdżają. Na pytanie, czy w Ars Celebrandi może wziąć udział osoba, która nigdy nie była na mszy trydenckiej, Dominika Krupińska odpowiada bez wahania: – Oczywiście, są tacy uczestnicy. W tym roku jest na przykład rodzina wielodzietna, która po raz pierwszy trafiła na mszę trydencką na zjeździe dla rodzin prowadzących edukację domową. W efekcie się nią zainteresowali, przy czym najmocniej zafascynował się najstarszy syn. Zapragnął być ministrantem i dzisiaj jest już w grupie zaawansowanej. Reszta rodziny przyjechała razem z nim, i choć planowali potraktować czas spędzany w Licheniu jako odpoczynek, koniec końców na warsztaty ministranckie zapisał się też ojciec rodziny i jeden z młodszych synów.

fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl
fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Podczas warsztatów „Ars Celebrandi” uczestnicy uczą się tradycyjnej ministrantury i celebracji kapłańskiej na różnym poziomie zaawansowania. Celebrowane są msze recytowane, śpiewane i solenne – także w rycie dominikańskim, godziny brewiarzowe i rozmaite nabożeństwa, np. pierwszopiątkowe z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Są też msze Requiem. Sens mszy Requiem wyjaśnił na kazaniu kapłan celebrujący taką mszę w ramach warsztatów w intencji zmarłych spoczywających na licheńskim cmentarzu: – Msza Requiem wzbudza w nas szczere pragnienie zanoszenia modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące, uczy nas powagi wobec majestatu i potęgi śmierci – potęgi, którą Chrystus Pan triumfalnie i ostatecznie zwyciężył.

Warsztaty „Ars Celebrandi” potrwają do 10 lipca. Są organizowane przez Fundację Ars Celebrandi oraz Stowarzyszenie „Una Voce Polonia”, afiliowane do międzynarodowej federacji katolików przywiązanych do starszej formy liturgii rzymskiej – Foederatio Internationalis Una Voce. Odbywają się za zgodą ordynariusza diecezji włocławskiej, biskupa Krzysztofa Wętkowskiego.

Galeria (18 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze