Maciej Kluczka: kuchenne przykazania, czyli 6 prostych rad, jak nie marnować jedzenia [FELIETON]
Polacy w swoich domach wyrzucają do kosza blisko 3 mln ton żywności rocznie. To dane z jednej strony aż niewiarygodne, z drugiej – zatrważające. Warto się zastanowić nad tym problemem, szczególnie teraz, w okresie świąt Bożego Narodzenia, kiedy kupujemy i przygotowujemy jeszcze więcej jedzenia.
Sporo jedzenia po świętach ląduje w koszu, warto więc mieć świadomość, że istnieją proste rozwiązania, które mogą temu zapobiec. Kupujmy i jedzmy w święta bez wyrzutów, także bez wyrzutów sumienia!
Marnujesz jedzenie? Wyspowiadaj się
Z raportu „Nie marnuj jedzenia 2017” wynika, że jedną z głównych przyczyn marnowania żywności jest to, że kupujemy więcej niż potrzebujemy. Najczęstszą przyczyną wyrzucania i marnowania żywności jest przegapienie terminu przydatności do spożycia (34%). Oznacza to, że kupujący nie czytają etykiet w sklepach lub kupują zbyt dużo. Właśnie zbyt obfite zakupy są drugim najczęstszym powodem marnowania jedzenia (15%).
>>> Hubert Piechocki: jedzenie można… uratować [FELIETON]
Ten problem jak najbardziej powinniśmy rozpatrywać w kategoriach moralnych, także w kontekście dekalogu. Chrystus w Ewangelii daje nam przykład szacunku do żywności, gdy po cudzie rozmnożenia każe pozbierać resztki posiłku (Mk 8,8). Marnowanie jedzenia może być grzechem ciężkim, gdy spojrzy się na regiony świata cierpiące z powodu głodu. Czym innym są resztki jedzenia, które zostają nawet przy bardzo dobrym gospodarowaniu żywnością. Powinniśmy dbać o to, by nie kupować zbyt dużo jedzenia, zapobiegając w ten sposób powstawaniu wielu resztek. Warto się zastanowić, czy dałoby się jakoś wykorzystać zostające nam resztki. Starajmy się zatem do końca wykorzystać żywność, a odpadki w kulturalny sposób zutylizować, co nie jest grzechem (i tu jedna wskazówka – do pojemnika na bioodpady możemy wyrzucać tylko resztki roślinne i skorupki jaj; wszystkie resztki odzwierzęce – do pojemnika na odpady zmieszane). Poniżej 6 praktycznych zasad, które możemy potraktować jak „kuchenny dekalog”.
>>> Sebastian Zbierański: co o Bożym Narodzeniu myśli… Bóg? [FELIETON]
Przykazanie pierwsze: planuj odpowiedzialnie
Źle zaplanowane zakupy są główną przyczyną marnowania żywności w naszych domach. Warto więc ten „grzech” wyplenić już na samym początku. Zakupy warto zaplanować, przemyśleć jeszcze w domu i podczas wizyty w sklepie trzymać się listy. Co równie ważne – warto unikać chodzenia na zakupy głodnym. Oczywiście trzeba też zwracać uwagę na promocje, ale to również możemy zrobić jeszcze w domu (przeglądając gazetkę z ofertą sklepu lub śledząc promocje w internecie). W ograniczeniu strat poświątecznej żywności wspomoże nas też odpowiednie zaplanowanie potraw. Dobrą praktyką jest podzielenie się ich przygotowaniem z najbliższymi, z którymi będziemy spędzać święta. Dzięki temu ograniczymy nadmiar żywności, oszczędzimy czas i pieniądze. Warto także pomyśleć o naszych talerzach i porcjach. Nakładajmy mniej, a w razie potrzeby weźmy dokładkę zamiast zostawić resztki, które po wigilijnej wieczerzy (lub innym posiłku) wylądują w koszu.
>>> Okno życia to ostateczna alternatywa [ROZMOWA]
Przykazanie drugie: sprawdzaj etykiety
Nie wszyscy wiedzą, że umieszczone na etykietach sformułowania „najlepiej spożyć przed” (często na mące, oleju, makaronie itp.) oraz „należy spożyć do” (na mięsach, rybach, nabiale etc.) znaczą co innego. Produkty oznaczone „najlepiej spożyć przed” najlepiej zjeść przed tą datą, ale nic się nie stanie, jeśli zjemy je po upływie tego terminu – pod warunkiem, że były dobrze przechowywane i nie stwierdzimy wizualnie, że wyglądają inaczej niż powinny. Natomiast „należy spożyć do” oznacza termin przydatności do spożycia, po upływie którego zjedzenie produktu może powodować nawet konsekwencje zdrowotne. Dlatego po upływie tego terminu produkt nie nadaje się do zjedzenia. Oczywiście jeden dzień może nie zrobić różnicy, dlatego warto sprawdzić (dotykiem, węchem), czy produkt jeszcze można wykorzystać.
Przykazanie trzecie: przechowuj właściwie
Produkty nietrwałe przechowujmy w lodówce i układajmy je w odpowiednim miejscu. Na górnej i środkowej półce lodówki przechowujmy dżemy i powidła, nabiał, gotowe posiłki, pakowane produkty spożywcze, gotowane mięso i sałatki oraz resztki. Wszystko powinno być przykryte lub umieszczone w szczelnych pojemnikach. Dolna półka lodówki – tu przechowujmy surowe mięso, drób i ryby. Te produkty najlepiej włożyć do zamykanych pojemników. W dolnych szufladach warto przechowywać warzywa i owoce. W przypadku sałaty i ziół można je owinąć w wilgotny, papierowy ręcznik, dzięki czemu zachowają one świeżość na dłużej i nie wyschną. Półki boczne? Tu swoje miejsce może znaleźć olej roślinny, słoiki z przetworami, chrzan, soki w kartonach, butelki z sosami. Nie wszystkie produkty jednak nadają się do przechowywania w lodówce. Zimna nie lubią m.in.: pomidory, awokado czy banany, a także miód i oliwa z oliwek.
Przykazanie czwarte: stosuj zasadę FIFO
FIFO to skrót od terminu First In First Out, co oznacza – pierwsze weszło, pierwsze wyszło. W przełożeniu na zarządzanie produktami w naszej kuchni zasadę tę stosujemy w następujący sposób – produkty, które kupiliśmy wcześniej i mają krótszy termin przydatności powinny stać jako pierwsze na półkach czy w lodówce, a te zakupione później lub z późniejszą datą przydatności do spożycia ustawmy z tyłu.
>>> Mąka, woda i delikatność – przepis na najlepsze opłatki [REPORTAŻ]
Często, przygotowując potrawy, szybko sięgamy po to, co jest najbliżej. Ustawienie produktów zgodnie z powyższą zasadą pozwoli nam uniknąć ich wykorzystywania w sposób pochopny, na rzecz bardziej odpowiedzialnego podejścia. Zasada ta dotyczy przede wszystkim produktów świeżych, takich jak: warzywa, owoce czy mięso, natomiast w przypadku produktów przetworzonych czy zapakowanych najważniejsza jest data przydatności do spożycia – produkty o krótszych terminach ustawiamy z przodu. Nie będziemy mieli problemu z tym, by zauważyć je w pierwszej kolejności.
Przykazanie piąte: improwizuj i ponownie wykorzystuj
Jeśli poświątecznego jedzenia jest za dużo, to należy je jak najszybciej zagospodarować, np. przez zamrożenie. W zasadzie prawie każdą potrawę świąteczną, która nam zostanie możemy zamrozić i zjeść za kilka czy kilkanaście dni (lub wykorzystać do innych potraw). Jeśli mamy nadmiar kapusty to możemy z niej np. zrobić nadzienie do pierogów czy krokietów. Kutia bardzo dobrze znosi mrożenie i może być wykorzystana (również po rozmrożeniu) jako nadzienie do rogalików czy ciasta drożdżowego. Resztki wędlin i mięsa można wykorzystać do pizzy albo do bigosu. W improwizowaniu ogranicza nas jedynie wyobraźnia i… pojemność zamrażarki.
Przykazanie szóste: podziel się
Ta zasada zawiera się w najważniejszym przykazaniu – przykazaniu miłości bliźniego. Możemy zapakować nasze potrawy gościom po wspólnie spędzonych świętach, spotkać się poświątecznie z sąsiadami czy też poczęstować nimi innych ludzi. W Polsce działają tzw. jadłodzielnie, w których możemy zostawić pełnowartościowe jedzenie dla potrzebujących. Pamiętajmy, że kiedy nasze stoły uginają się pod nadmiarem potraw, niedaleko nas są osoby, które nie mają co jeść. Praktycznie w każdym większym mieście (szczególnie w okresie świątecznym) są prowadzone tego typu akcje. W internecie na pewno łatwo znajdziemy na ten temat informacje.
>>> Miniaturowe miasto z piernika – jedyne takie miejsce w Polsce [RELACJA]
Nie marnuj, oszczędź!
Jeśli nie przekonają nas względy etyczne, to może warto zajrzeć do… kieszeni. Wyrzucane jedzenie ma konkretne przełożenie na finanse domowego gospodarstwa. W przypadku czteroosobowej rodziny na śmietnik, razem z jedzeniem, trafia ok. 200 zł miesięcznie. Nieważne, z jakiego powodu, czy finansowego czy jednak etycznego – niemarnowanie jedzenia wcale nie jest takie trudne. Wystarczy tylko trochę uważności, a nim się obejrzymy – nowe zasady staną się dla nas standardem i po prostu zdrowym nawykiem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |