fot. EPA/Orlando Barria

Maciej Kluczka: Kościół wiarygodny, czyli tak naprawdę jaki?

Gdy daną instytucję czy grupę ludzi dotyka kryzys, to jednym z najczęściej zadawanych pytań jest to, jak odbudować swoją wiarygodność. Najczęściej owa wiarygodność jest rozpatrywana w stosunku do świata zewnętrznego. „Mamy kryzys, więc traci na tym nasza reputacja, wizerunek, wiarygodność” – pojawia się wtedy taka perspektywa.

Kościół przechodzi różnego rodzaju kryzysy. W Polsce to między innymi odpływ części wiernych; dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego pokazują coraz mniejsze przywiązane do praktyk religijnych (szczególnie w młodym pokoleniu), rozmijanie się wyznawanych wartości i zasad religijnych z życiem tych, którzy deklarują się jako wierzący (to dotyczy szczególnie sfery seksualnej). Kryzysem, z którymi mierzy się Kościół jest też problem wykorzystywania seksualnego i odpowiedniej na to reakcji. Czy są to kryzysy większe niż inne, z którymi Kościół mierzył się w przeszłości? Nie trzeba szukać trudnych momentów w historii Kościoła. Wystarczy rozejrzeć się i sprawdzić, co dzieje się tu i teraz, obok nas.

fot. cathopic

Kościół katolicki w różnych krajach ma swoje większe i mniejsze problemy. W Chile po dymisji całego episkopatu (zresztą na żądanie papieża) i po kolejnych skandach pedofilskich odsetek wiernych spadł do najniższego poziomu od lat. A Chile było jednym z najbardziej katolickich krajów Ameryki Południowej. Drugi katolicki kraj tego kontynentu – Argentyna. Pół roku temu tamtejszy parlament zdecydował o daleko idącej liberalizacji prawa aborcyjnego. Coś, co jeszcze kilka lat temu byłoby w tym kraju nie do pomyślenia. Dziś Kościół katolicki nie ma już silnego przełożenia na sumienia i światopogląd obywateli Argentyny. Bliżej nas – Niemcy. Droga synodalna i błogosławieństwo par homoseksualnych coraz bardziej dzieli katolików tego kraju.

Nie wspominam o tym po to, by się biczować, lamentować jak jest źle i że „znikąd ratunku”. Wręcz przeciwnie. Chcę przez to powiedzieć jedno: kryzys to tak naprawdę permanentny stan Kościoła. „Moje królestwo nie jest z tego świata” – mówił Jezus. Kościół, który jest wspólnotą wiernych ciągle będzie w tym świecie przeżywać różnego rodzaju trudności. Kościół nie jest odporny na grzech, bo tworzą go przecież grzesznicy. Ważne, by przez te trudne momenty przechodził w wewnętrznym dialogu i w nieustannym odwołaniu do fundamentu: do Ewangelii i w jedności z nauczaniem Ojca Świętego.

fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Sprawa druga, równie ważna. Wiarygodność, jak już wspomniałem na samym początku, utożsamiana jest z dobrym wizerunkiem. „Będziemy wiarygodni, gdy inni będą na nas dobrze patrzeć i dobrze o nas mówić” – tak niekiedy myślimy. Nic bardziej mylnego! Wiarygodni – drodzy katolicy – musimy być sami przed sobą. Nie bójmy się o wizerunek Kościoła. On oczywiście jest ważny, bo dobry wizerunek będzie przyciągał tych, którzy są na obrzeżu wspólnoty albo poza nią. Jednak nie zajmujmy się PR-em Kościoła, tym jak wygląda z zewnątrz. To droga, która może przynieść szybkie, ale jednocześnie krótkotrwałe efekty. Gdy nawet Kościół będzie dobrze wyglądać i będzie mieć dobrą prasę, to jeśli nie będzie wiarygodny w środku, bardzo szybko zacznie odpychać, stanie się niewart uwagi i poświęcenia czasu.

Wiarygodność zbudujemy tylko wtedy, gdy własnym życiem, własnymi czynami damy świadectwo wiary. Gdy Ewangelia będzie dla nas nie tekstem zapisanym w Piśmie Świętym, ale życiem, gdy będzie treścią naszej codzienności. Kościół (a więc my wszyscy, katolicy i chrześcijanie) będziemy wiarygodni, gdy Eucharystia nie będzie się kończyć wraz ze znakiem krzyża na zakończenie mszy świętej, ale gdy nasze życie będzie jej kontynuacją. Uwiarygodnić może nas tylko miłość Boga, miłość do Boga i do każdego człowieka. Tę miłość staraliśmy się pokazać w artykułach pod hasłem „Kościół wiarygodny”. To miłość do ubogich, do migrantów, do pokrzywdzonych grzechem innych ludzi, to miłość do ludzi innych kultur i religii. „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować” – czytamy w Ewangelii. Miłujmy się więc – to jedyna droga do wiarygodności. I jedyny sposób na skuteczne rozwiązanie wszystkich kryzysów.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze