Fot. arch Claudia i Marta Pinherio

Małżeństwo otwarte na ewangelizację

– Jesteśmy rodziną, ale także jesteśmy powołani do tego, aby ewangelizować. Nie zamykać się tylko we własnym gronie, z naszymi dziećmi i w naszej rzeczywistości, ale jesteśmy powołani także do tego, by świadczyć o tym, co Bóg zrobił w naszym życiu. I co jest ważne, nie są to tylko nasze pragnienia, ale jest to także pragnienie Kościoła – mówią Marta i Claudio, małżeństwo misjonarzy z Przymierza Miłosierdzia.

Marta Idziak-Pinherio i Claudio Pinherio są małżeństwem od pięciu lat. Marta jest Polką, a Claudio pochodzi z Brazylii. Mieszkają w Poznaniu, mają dwóch synów: Marcela i Antka. Są misjonarzami Przymierza Miłosierdzia żyjącymi w świecie, a więc osobami, które składają prywatne przyrzeczenia we wspólnocie na ręce przełożonych wspólnoty i realizują je będąc w małżeństwie. W jaki sposób udaje im się łączyć jedno i drugie? Co jest ważne kiedy małżeństwo czuje powołanie do ewangelizacji?

Posłuszeństwo i sztuka organizacji

Claudio: każda osoba, która wybiera drogę życia we wspólnocie Przymierza Miłosierdzia ma pewne zobowiązania i w ten wspólnota na wewnętrzną jedność.

Marta: w Przymierzu Miłosierdzia jesteśmy misjonarzami w świecie i w związku z tym mamy różne zobowiązania wobec charyzmatu, którym żyje nasza wspólnota. Jeśli chodzi o taki codzienne życie, to naszym zobowiązaniem, ale też znakiem jedności ze wspólnotą, pomimo tego, że żyjemy w rodzinie, a nie we fraterni, jest półgodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, a także koronka do Bożego Miłosierdzia. Staramy się pościć w środy i w piątki. Codziennie odmawiamy także różaniec. Raz do roku uczestniczymy we wspólnotowych rekolekcjach. Także w pierwszy piątek miesiąca i w pierwszą niedzielę miesiąca mamy wspólnotową adorację i spotkanie, na którym dzielimy się naszym życiem.

Claudio: jesteśmy także zaproszeni do tego, by przynajmniej raz w miesiącu być na poniedziałkowym spotkaniu fraterni.

Marta: oczywiście, kiedy słyszy się tych wszystkich zobowiązaniach to można się przestraszyć. Ale wspólnota rozumie też, że jeśli w tym momencie życia mamy dwójkę małych dzieci to czasami nie możemy uczestniczyć we wszystkim i robić wszystkiego o co wspólnota nas prosi. Jesteśmy do tego zaproszeni, ale stajemy też w prawdzie, że okoliczności życia sprawiają, że pewne rzeczy nie są na ten moment możliwe, na przykład, kiedy karmiłam dziecko to nie mogłam każdego dnia być na adoracji. Ale w tym zobowiązaniu chodzi także o taką uważność, by zobaczyć, czy szukam kontaktu okazji, by pójść na adorację, a jeśli nie jest to możliwe to spróbować modlić się choćby w czasie zmywania naczyń, w tej codziennej czynności znaleźć inspirację do modlitwy, np. „Panie, proszę cię oczyść moje serce, by były w nim tylko twoje pragnienia, nie moje”.

Claudio: we wspólnocie są także małżeństwa, które nie mają dzieci albo mają już dorosłe dzieci, więc są bardziej dyspozycyjni, żeby ewangelizować. Każde małżeństwo i każda sytuacja jest inna, więc po prostu trzeba się dogadać i indywidualnie zobaczyć, co w danej sytuacji jest najlepsze. Koordynatorzy rozumieją, że obecnie dla nas możliwe jest ewangelizować np. dwa razy w miesiącu, więc zgadzają się na te dwa razy. Małżeństwo i rodzina jest naszym pierwszym powołaniem i dlatego jest to na pierwszym miejscu, a później jest wspólnota i ewangelizacja.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Ubóstwo i kupno samochodu

Marta: mamy także swoje życie zawodowe. Misjonarze, którzy żyją we fraterni, nie jak my misjonarze w świecie, są bardziej zależni od koordynatora danego domu. My jako misjonarze w świecie jesteśmy zaproszeni, by robić sprawozdanie z wydatków, by odpowiedzieć na pytania odnośnie naszego zaangażowania, ale nie po to, by nas sprawdzać, ale by bardziej nam pomóc. Sami decydujemy o naszym życiu, ale czasami ważne jest, by ktoś z boku zapytał, czy rzeczywiście potrzebujemy czegoś, co byśmy chcieli kupić. To jest wymiar naszego ubóstwa, że pozwalamy, aby nam to pytanie zadano. Na przykład, kiedy potrzebowaliśmy samochód, to po prostu poinformowaliśmy wspólnotę, że jest taka potrzeba.

Claudio: to nie chodzi o to, ze koordynatorzy decydują, co my mamy zrobić, czy w jaki sposób ma wyglądać nasza codzienność. Decyzje naszych przełożonych bardziej związane są z ewangelizacją i z tym w jaki sposób zagospodarować naszą dyspozycyjność, tak, aby to było jak najlepsze dla nas i dla naszej wspólnoty.

Marta: w Polsce zależymy od koordynatorów całej wspólnoty misji w Polsce. Raz do roku mamy także rozmowę z prezydencją, czyli odpowiedzialnymi za Przymierze Miłosierdzia na całym świecie, kiedy oni przyjeżdżają do Polski. Zwykle jest to przy okazji święta naszej wspólnoty, czyli Misericordia Fest. Wówczas możemy porozmawiać też na temat naszego bycia we wspólnocie i generalnie na temat wspólnoty tutaj w Polsce.

>>> Misjonarka (Przymierze Miłosierdzia): warto być misjonarzem, to otwiera oczy i serce

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Wspólnota i świadectwo

Marta: kiedy braliśmy ślub to między naszymi dłońmi a stułą mieliśmy włożony mały krzyż, który teraz wisi u nas na ścianie. Jest to znak tego, że ofiarujemy siebie Bogu w małżeństwie i w rodzinie. Przyjmując ten krzyż pięć lat temu nie byłam do końca świadoma z czym to się wiąże. Jak inni zmagamy się ze swoimi problemami, trudnościami, chorobami, ale patrzenie na ten krzyż pozwala przetrwać i wierzyć.

Bardzo pomaga nam także regularna formacja, którą mamy we wspólnocie, bo przecież też jesteśmy słabi i potrzebujemy umocnienia. Życie we wspólnocie pomaga także wrócić na dobrą drogę, kiedy się pogubimy.

Claudio: wspólnota przypomina nam także, że jesteśmy rodziną, ale także jesteśmy powołani do tego, aby ewangelizować. Nie zamykać się tylko we własnym gronie, z naszymi dziećmi i w naszej rzeczywistości, ale jesteśmy powołani także do tego, by świadczyć o tym, co Bóg zrobił w naszym życiu. I co jest ważne, nie są to tylko nasze pragnienia, ale jest to także pragnienie Kościoła. Jan Paweł II w adhortacji „Familiaris Consortio” pisał: „rodziny chrześcijańskie dają szczególny wkład w sprawę misyjną Kościoła, pielęgnując powołania misyjne wśród swoich synów i córek oraz, w ogólniejszy sposób, poprzez całe dzieło wychowania, które przysposabia dzieci od najmłodszych lat do coraz lepszego poznawania miłości Boga ku wszystkim ludziom”. Jesteśmy odpowiedzialni za rekolekcje dla małżeństw „Kana” i w czasie tego wydarzenia widzimy jak wielu małżeństwom pomagają one wybierać życie z Bogiem. Jan Paweł II mówił, że potrzebne jest świadectwo także rodzin, które mają doświadczenie życia z Bogiem. Ważne jest by się tym dzieliły z innymi. To także jest nasza misja.

Marta: nasze życie nie jest oderwane od rzeczywistości. To, że jesteśmy misjonarzami w świecie, którzy mają rodzinę to nie oznacza, że my żyjemy w innej czasoprzestrzeni. Tak samo zmagamy się ze swoimi słabościami, traumami, czy lękami. Ale życie razem z Bogiem, w ofiarowaniu mu, pozwala nam patrzeć poza nasze trudności, choroby, czy zmęczenie, pozwala zobaczyć głębszy sens naszego zmagania.

Claudio: oczywiście, że nie jest to łatwo mieć czas dla rodziny, dla wspólnoty i jeszcze na ewangelizacje. Cały dzień wymaga od nas dobrej organizacji, by się nie pogubić. Dlatego dobre jest, by każdy z nas miał także kierownika duchowego. Marta ma swojego, ja swojego, który nam pomaga rozpoznać, co jest w tym momencie dobrą drogą. Dobrze jest mieć drugą osobę, z którą mogę się skonfrontować to, czym aktualnie żyję, by wybrać jak najlepiej czas dla rodziny i czas dla ewangelizacji. Dlatego tak ważne jest to, że każde małżeństwo, które czuje się powołane do ewangelizacji, szukało towarzyszenia duchowego, ale także wspólnoty, by mogli pomagać w tej drodze. Małżeństwo jest czymś bardzo poważnym, więc musimy dobrze złapać równowagę w życiu i iść tak, jak Pan Bóg nas prowadzi.

Przymierze Miłosierdzia jest prywatnym stowarzyszeniem wiernych, zatwierdzonym przez arcybiskupa w São Paulo w Brazylii. Głównym celem Przymierza Miłosierdzia jest bycie wyrazem miłości miłosiernej w świecie. Dlatego stowarzyszenie angażuje się w pomoc najuboższym materialnie i duchowo. Misjonarze na wzór Maryi oddają swoje życie Bogu, by nieść Ewangelię wszędzie, także poprzez nowe media.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze