
fot. wydawnictwo ZNAK – materiały prasowe
W „Mateczce” chodzi o ostrzeżenie, nie oskarżenie [FELIETON]
Tomasz Terlikowski, autor „Mateczki”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Znak, od początku pisze, że książka jest próbą zrozumienia zjawiska, które „rozpoczęło się od prywatnych objawień, a skończyło oskarżeniami i skazaniem jednego z najbliższych współpracowników mistyczki na karę więzienia za pedofilię” – czytamy we wstepie.
Tomasz Terlikowski w dziennikarskim śledztwie przedstawia jedną z najbardziej kontrowersyjnych historii, która doprowadziła do swoistego rozłamu w Polskim Kościele. By zrozumieć fenomen Mateczki, autor studiuje wiele tekstów źródłowych, analizuje świadectwa tych, którzy byli „Mateczką” zafascynowani, ale także tych, którzy byli jej przeciwni. Przeczytamy także o ludowych praktykach i mentalności epoki.
Tomasz Terlikowski, także już we wstępie, nie zgadza się z tezą, że „wszystkiemu winna rewolucja seksualna 68 roku”, która bywa nie raz obecnie przytaczana, jak przyczyna nadużyć seksualnych, także w Kościele i stara się wskazać inne uwarunkowania, które mogą prowadzić do przemocy duchowej i seksualnej. Być może dlatego wybrał mariawityzm, który rozwinął się w początkach XX w., na długo przed rewolucją seksualną.

Gdzie jest błąd
Autorowi chodzi przede wszystkim o próbę zrozumienia mechanizmów, które powodują takie wolty, że – od wydaje się autentycznych doświadczeń duchowych, od głębokiej pobożności i zaangażowania duchowego – następuje zwrot w stronę nadużyć, a wręcz przestępstw. Jak to się stało, że wykształceni księża pisali, że „wpatrują się w nią jak w Tabernakulum”? Czy chodziło tylko o samą Marię Franciszkę, czy też może o coś więcej, co wydarzało się wówczas w mentalności i w historii?
Pytanie pozostaje wciąż aktualne i rzeczywiście warto jest poszukiwać na nie odpowiedzi, bo zbyt pochopne, nie pomagają w zapobieganiu takim sytuacjom. I warto rzeczywiście patrzeć na dzisiejsze sytuacje szerzej niż tylko na problem jednostki, czy tez grupy jednostek, bo można mieć wrażenie, że czasami odpowiedni okoliczności tworzą klimat dla rozkwitu nadużyć. Jakie to okoliczności, jakie schematy? Czy nadal obserwujemy je w Kościele, w naszych pobożnościach?
>>> Mariawici z całej Polski, także z Francji, modlili się w Płocku
Tomasz Terlikowski dostrzega osobistą pobożność Marii Franciszki, dolecenia także jej pewnego rodzaju nieufność, którą miała wobec doświadczeń duchowych, a konkretnie objawień, których doświadczała. Szukała potwierdzenia dla ich autentyczności u biskupów; przesłała spisane przez siebie objawienia trzem biskupom: warszawskiemu, płockiemu i lubelskiemu.

Autor nieustannie stawia pytanie, jak to możliwe, że ludzie, początkowo szczerze zaangażowani w praktykowanie pobożności eucharystycznej i maryjnej, czyli wydawałoby się bardzo tradycyjnej i teologicznie „bezpiecznej” dopuścili się później nadużyć wobec sióstr i kapłanów, ale także innych osób. Co się wydarzyło? Autor stara się wychwycić ten moment głównie na podstawie analizy pism i zdaje się dochodzić do wniosku, że to ten moment, kiedy w pismach zaczynają się pojawiać pojęcia związane z erotyką na opisywanie mistyki. Pisma dają jakiś wgląd w umysł i serce człowieka, ale tak naprawdę nie ujawniają całej motywacji.
To nie takie proste
Czy to jednak zatem nie wylewanie dziecka z kąpielą? Można zrozumieć ostrożność i w pewnym sensie dmuchanie na zimne, to znaczy założenie, że każde pojawienie się słów, które są dwuznaczne, które mają konotacje erotyczne należałoby uznać za podejrzane i z pewną czujnością przyglądać się takiej osobie, czy wspólnocie. Można to zrozumieć.
>>> Gdzie znajduje się jedyna katedra mariawicka w Polsce?
Jednak historia duchowości, historia mistyków, ba! nawet sama Biblia (na przykład Pieśń nad Pieśniami) pokazuje, że taki sposób wyrażania przeżyć duchowych jest możliwy. Trzeba naprawdę wiele mądrości i duchowego doświadczenia, aby odróżnić jedno od drugiego. Nie jest to łatwe i oczywiście, że mogą zdarzyć się błędy. I znów powstaje kolejne pytanie: jak tych błędów skutecznie uniknąć?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |