Zdjęcie poglądowe fot. unsplash / Xavier Mouton

Matka pisze list do abp. Jędraszewskiego. Tłumaczy, dlaczego w Polsce rodzi się mało dzieci

Od kilku lat z coraz większy niepokojem patrzymy na dane demograficzne opisujące Polaków. Dotyczy to zarówno liczby zgonów, jak i urodzeń. Najnowsze statystyki pokazują, że niekorzystny trend wciąż trwa. W listopadzie ubiegłego roku urodziło się najmniej dzieci od czasów zakończenia II wojny światowej. W 2022 r. liczba ludności Polski zmniejszyła się o ponad 140 tys.

Prawdopodobnie z tego powodu metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski – w liście pasterskim na Wielki Post 2023 – postanowił poruszyć ten istotny społeczny problem i wyzwanie. Jego treść odbiła się szerokim echem w mediach, jest komentowana w mediach społecznościowych, także przez katolików, członków Kościoła katolickiego. Głos w sprawie zabrała matka-katoliczka, bo tak nazwała się autorka listu, który na swoim portalu opublikował Klub Jagielloński.

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, fot. Flickr/ArchidiecezjaKrakowska

Katarzyna Zarosa napisała, że osobiście – w czasie niedzielnej mszy – wysłuchała słów krakowskiego metropolity. I nie ukrywa, że mocno ją wzburzyły. Zarzuciła abp. Markowi Jędraszewskiemu, że spłyca temat i nie zauważa realnych problemów rodziców w naszym kraju. – W kościołach nie ma nawet toalet z przewijakiem – napisała na stronach Klubu Jagiellońskiego.

Katarzyna Zarosa jest architektką i projektantką wnętrz, a prywatnie mamą i żoną. Jest też katoliczką, co ma znaczenie w kontekście listu otwartego, jaki napisała do metropolity krakowskiego. W swoim liście, odczytanym w kościołach archidiecezji krakowskiej 26 lutego, arcybiskup Jędraszewski zabrał głos w sprawie malejącej liczby urodzeń w Polsce. Duchowny obwinia o to m.in. media. W liście biskupa można przeczytać, że „dramatyczna sytuacja w dużej mierze wynika ze sposobu, w jaki we współczesnej kulturze, zwłaszcza w mediach, przedstawia się wielodzietną rodzinę, częstokroć ośmieszając ją i piętnując. […] Natomiast niezmiernie rzadko ukazuje się ludzi, dla których największą radością są ich dzieci i dla których fakt bycia rodzicem jest źródłem szczęścia i dumy”.

Wśród zarzutów do współczesnych Polek i Polaków biskup Krakowa wymienił też ten o „potrzebie samorealizacji”. Jak można przeczytać, „idzie przekaz o konieczności realizacji siebie, głównie poprzez bardzo wymierne osiągnięcia zawodowe i materialne”.

>>> GUS: w Polsce spada liczba rodzin, najwięcej jest małżeństw z dziećmi

fot. unsplash / Isaac Quesada

Krakowianka i matka odpowiada, że codzienna, często wielogodzinna (i często na dwa etaty) praca zawodowa jest podyktowana przede wszystkim odpowiedzialnością za rodzinę a nie potrzebą rozwoju kariery zawodowej. Autorka listu podkreśliła, że ta odpowiedzialność jest coraz większym ciężarem, który spoczywa na barkach młodych Polek i Polaków. A o tym, że koszty życia w ostatnich latach mocno wzrosły (m.in. przez inflację, drożynę, wysokie koszty kredytów hipotecznych), nie trzeba nikogo przekonywać.

Jak wygląda życie „zwykłej rodziny”?

Dodatkowo – jak podkreślają socjologowie, ekonomiści – rządowy program „Rodzina 500 plus”, co prawda w pierwszych latach swojego funkcjonowania pomógł w walce z biedą w Polsce, ale nie zwiększył dzietności w naszym kraju. Z powodu inflacji wartość tych 500 złotych jest dziś zresztą o wiele niższa niż rok, dwa, trzy lata temu. Realna wartość tego świadczenia została mocno nadgryziona przez inflację, dziś sięga już tylko nieco ponad 350 zł. Młodzi ludzi, młode pary, małżeństwa myśląc o potomstwie – chcąc nie chcąc – biorą te wszystkie czynniki pod uwagę. Nie z wygody, ale z odpowiedzialności.

>>> Caritas Europa: jesteśmy dopiero na progu kryzysu

fot. freepik/gpoint

Katarzyna Zarosa podkreśla, że „gigantyczne raty kredytów na mieszkanie, trudności z uzyskaniem takiego kredytu” sprawiają, że młode rodziny (jeśli już decydują się na dziecko) myślą raczej o jednym potomku, niż o kilku dzieciach. „Nie wiem, czy jest Ksiądz Arcybiskup świadomy (przypuszczam, że nie), ile obecnie kosztuje ogromne jak na krakowskie warunki 80-metrowe mieszkanie. 80m2 to już wystarczająca powierzchnia, żeby małżeństwo mogło tam spokojnie mieszkać z trójką dzieci. Tyle że rata kredytu za takie mieszkanie wynosi obecnie około 8000 zł. A dostać kredyt z trójką dzieci  graniczy z cudem. Jak w takich warunkach decydować się na przyjęcie kolejnych dzieci?” – pisze autorka listu, który stał się już swoistym manifestem. Manifestem sprzeciwu wobec obarczania młodych ludzi winą za niską dzietność w Polsce. A jest ona najniższa od czasów II wojny światowej.

Tak mało dzieci nie rodziło się od II wojny światowej

W listopadzie ubiegłego roku – według danych prezentowanych przez Główny Urząd Statystyczny – urodziło się (tzw. liczba urodzeń żywych) 23 tys. dzieci. To najmniej od czasu zakończenia II wojny światowej, czyli od czasów, gdy GUS prezentuje takie dane.

„Jestem też w stanie założyć się o moje ulubione wydanie Władcy Pierścieni, że dysponuje Ksiądz Arcybiskup osobnym pokojem do spania, innymi do jedzenia, pracy, przyjmowania gości i pomieszczeniem, w którym przygotowywane są dla Księdza Arcybiskupa posiłki. Nie wiem, czy Ksiądz Arcybiskup da wiarę, ale wielu rodziców śpi, je i pracuje w tym samym pomieszczeniu, bo swoją mikrosypialnię w za małym mieszkaniu przeznaczyło na pokój dla dzieci. Gdzie miałoby spać kolejne?” – tak w dalszej części listu retorycznie pyta Zarosa.

>>> Badanie: blisko 80% Polaków szuka w sklepach tańszych produktów lub zamienników

fot. EPA/Marton Monus

Katarzyna Zarosa – w swoim liście – podała też przykłady sytuacji, w których rozwiązania dość proste i niewymagające dużych nakładów finansowych mogłyby pomóc młodym rodzicom. „Słuchałam dziś listu Księdza Arcybiskupa, siedząc w jednym z krakowskich kościołów, w którym nie ma ogólnodostępnej toalety dla wiernych. Przewijak czy zapasowe pampersy pozostawiam już w sferze marzeń. Jak mniemam, Ksiądz Arcybiskup nie miał nigdy przyjemności uczestniczyć w Eucharystii w zaawansowanej ciąży, jako opiekun niemowlęcia czy też świeżo odpieluchowanego dwulatka. Spodziewam się również, że nie miał Ksiądz Arcybiskup nigdy przyjemności być obrzuconym pogardliwym spojrzeniem lub nieelegancką uwagą od współbraci z powodu przyprowadzenia do kościoła dziecka zachowującego się jak dziecko” – napisała kobieta.

List spotkał się z pozytywnym odbiorem wielu internautów, którzy określają się jako praktykujący katolicy. O tym, że argumenty autorki listu są zasadne pisze też wielu duchownych.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze