Michał Jóźwiak: a nie mówiłem! [FELIETON]
Chęć przystąpienia do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X (FSSPX) wyrażają kolejni księża. W ostatnim czasie takich duchownych jest coraz więcej. To efekt motu proprio Traditionis custodes, które radykalnie ogranicza odprawianie tzw. starej liturgii. Aż chce mi się powiedzieć: a nie mówiłem!
Kiedy kilka miesięcy temu Stolica Apostolska wydała dokument unieważniający Summorum Pontificum pisałem, że to wypchnięcie „legalnych tradycjonalistów” wprost w ramiona tzw. lefebrystów. Dokładnie taki mechanizm możemy dzisiaj obserwować. Kolejni księża wyrażają chęć dołączenia do FSSPX. Nie było to zresztą trudne do przewidzenia. Duchowni przywiązani do mszy św. w jej klasycznym rycie i duchowości, która się z nią wiąże czują się rozczarowani. Kilkanaście lat temu Benedykt XVI stwierdził jasno, że „to, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie, i nie może być nagle całkowicie zabronione albo uznane za szkodliwe”. Wielu katolików poszło więc za zachętą papieża, aby w starej liturgii widzieć skarbiec, a nie zakurzone, przestarzałe i nieaktualne relikty przeszłości. Po czternastu latach dowiedzieli się jednak, że drzwi do tego skarbca mocno się zamykają, a w niedalekiej przyszłości mają być zamknięte całkowicie.
Zdrada papieża?
W dyskusji o Traditionis custodes często pojawia się argument, że to „sprawdzam” papieża Franciszka dla środowisk Tradycji, aby przetestować ich posłuszeństwo wobec Stolicy Apostolskiej. To daleko idące uproszczenie. Przystąpienie do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X nie jest zdradą papieża, bo sam Ojciec Święty w Roku Miłosierdzia udzielił Bractwu osobistej jurysdykcji spowiedzi i decyzją Watykanu katolicy mogą ważnie uczestniczyć w kaplicach Bractwa w mszach św. czy nawet zawierać w nich sakrament małżeństwa. To prawda, że sytuacja kanoniczna FSSPX jest nieuregulowana, ale od papieża Franciszka płynęły w jego stronę gesty koncyliacyjne, a nie wykluczające. Nie powinniśmy się więc dziwić, że niektórzy kapłani stwierdzają, że ich miejsce jest właśnie w szeregach tzw. lefebrystów. Jest ich coraz więcej, a na stronie internetowej Bractwa można znaleźć informację, że ruszają spotkania formacyjne dla księży probacjonistów (czyli posługujących w ramach okresu próbnego).
„W ciągu ostatnich trzech lat chęć dołączenia do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X w Polsce wyraziło dziesięciu kapłanów diecezjalnych i zakonnych, chcących ratować swoje dusze i swoje kapłaństwo; znaczący przypływ nastąpił w ostatnich miesiącach i miał związek z motu proprio Traditionis custodes papieża Franciszka. Stworzyło to potrzebę zorganizowania spotkań formacyjnych, których celem byłoby umożliwienie nowym księżom jak najlepszego poznania duchowości dzieła abp. Marcelego Lefebvre’a” – czytamy na stronie Bractwa.
Dwie formy tego samego rytu
Jeszcze w sierpniu dominikanin, o. Wojciech Gołaski, w liście do papieża wyjaśnia motywy swojej decyzji o wstąpieniu do FSSPX.
„Czy konkretny sposób odprawiania, potwierdzony niepamiętną wielowiekową tradycją, uznawany przez wszystkich Papieży – do 15 lipca 2021 łącznie z Tobą, Ojcze Święty – i uświęcony praktyką wieków może utracić cechę bycia wyrazem lex orandi rytu rzymskiego? Gdyby tak było, znaczyłoby to, że cecha ta nie pochodzi z wnętrza obrzędów, lecz jest przypadłością zewnętrzną, podlegającą decyzjom decydentów, zwłaszcza najwyższego szczebla” – pisał o. Gołaski.
Swój list ojciec Wojciech Gołaski zakończył prośbą o błogosławieństwo Ojca Świętego i zapewnił go o swoim synowskim oddaniu.
>>> Liturgia trydencka. Przemawia ciszą
Nie można oczywiście udawać, że spór Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X ze Stolicą Apostolską nie istnieje. On jest realny i rodzi poważne problemy. Z pewnością nie przyczynia się do jedności Kościoła. Należy jednak zadać sobie pytanie, czy sytuacja prawna w Kościele po wydaniu Traditionis custodes nie zrobiła się absurdalna. Rodzi ona nowe napięcia, które wcześniejszy dokument, Summorum Pontificum, redukował. Przez lata okazywało się, że zwyczajna i nadzwyczajna forma rytu rzymskiego mogą współistnieć w harmonii. Ktoś powie, że nie wszędzie. Słusznie. W takim razie należało się spodziewać, że modne podczas pontyfikatu papieża Franciszka pojęcia „synodalności” i „decentralizacji” znajdą tutaj zastosowanie.
Rozpoczęty właśnie synod może dawać nadzieję, że jeszcze nie jest za późno i oprócz głosów apostatów i wyznawców innych religii wzięte zostaną również pod uwagę głosy płynące ze środowisk Tradycji. Oby ta nadzieja nie okazała się płonna. Bo chodzi przecież o jedność.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |