Michał Jóźwiak: szukamy w mediach potwierdzenia naszych poglądów, a nie prawdy [FELIETON]
Po co włączasz telewizor? Dlaczego słuchasz radia? W jakim celu czytasz artykuły na portalach internetowych? Jakie są twoje ulubione kanały informacyjne? Szukasz w mediach prawdy? Niestety nie. Szukasz potwierdzenia własnej wizji świata.
Oczywiście stwierdzenie, że wszyscy korzystamy z mediów tylko po to, żeby utwierdzić się w naszych przekonaniach jest uproszczeniem i dużym uogólnieniem. Jest w nim jednak sporo racji, co widać nie tylko po reakcjach odbiorców, ale także po samych mediach. Masz wrażenie, że niektóre redakcje są tendencyjne? Owszem. I nie jest to przypadek, ale świadome działanie. Stacja telewizyjna, portal czy radio doskonale wiedzą, jakich mają odbiorców i czego oni oczekują. Żeby przypodobać się swoim widzom, czytelnikom i słuchaczom proponują taką interpretację rzeczywistości, która będzie im odpowiadać.
>>> Dziennikarstwo w czasach postprawdy
To oczywiście bardzo wygodne, ale kompletnie zgubne i nierzetelne. Odbiorca co prawda dostaje to, po co przyszedł, ale dziennikarze nie proponują mu krytycznej analizy danego wydarzenia, a właśnie to jest przecież podstawowym zadaniem redaktora. Bycie całkowicie obiektywnym to utopia, ale od mediów można i należy oczekiwać, że INFORMUJĄC będą naświetlać omawiane zjawisko z różnych perspektyw. Tymczasem, niektóre redakcje zapraszają do rozmowy wyłącznie tych ekspertów lub polityków, których opinie wpisują się w oczekiwania właścicieli, a także samych odbiorców. Tak właśnie tworzy się propaganda. Przekaz jest jasny, prosty i nie pozostawia żadnych wątpliwości. A przecież to widz i czytelnik powinien samodzielnie wyciągać wnioski i oceniać fakty przedstawione w materiale. Rozwiązanie jest tylko jedno: poznawanie opinii z różnych stron, weryfikacja informacji i krytyczne myślenie.
Nawet algorytmy mediów społecznościowych i wyszukiwarek internetowych działają w ten sposób, że pod nos dostarczane są nam te treści, które się nam spodobają i będą się zgadzać z naszym światopoglądem. Konserwatysta i postępowiec – każdy z nich dostaje więc treści dopasowane do siebie. Każdy utwierdza się w swojej wizji świata i jeszcze bardziej nie chce jej ani weryfikować, ani tym bardziej z niej wychodzić. Na ten problem zwraca uwagę także papież Franciszek.
„Nie należy zapominać, że w świecie cyfrowym działają ogromne interesy ekonomiczne, zdolne do posługiwania się formami kontroli zarówno subtelnymi, jak i inwazyjnymi, tworząc mechanizmy manipulowania sumieniami i procesem demokratycznym. Działalność wielu platform internetowych często polega na zachęcaniu do spotkań osób podobnie myślących, utrudniając konfrontację między zróżnicowanymi stanowiskami. Te zamknięte obiegi ułatwiają rozpowszechnianie fałszywych informacji i wiadomości, podsycając uprzedzenia i nienawiść. Rozpowszechnianie fake newsów jest wyrazem kultury, która zatraciła poczucie prawdy i nagina fakty do interesów partykularnych” – czytamy w Christus vivit [89].
>>> Tropiciele internetowych herezji
Częściowo sami ponosimy odpowiedzialność za taki stan rzeczy. Stawiamy na wygodę i pozorny „intelektualny komfort”. Nie chcemy konfrontować naszych poglądów, wchodzić w rzetelną dyskusję na argumenty – wolimy szukać tego, co utwierdza nas w naszych przekonaniach. Wyjdźmy z tych baniek, bo inaczej nawet na krok nie zbliżymy się do prawdy o otaczającej nas rzeczywistości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |