fot. usnplash

Michał Jóźwiak: algorytmy przejmują naszą wolność?

Między wpływem a manipulacją jest bardzo cienka granica. Wirtualna rzeczywistość jest przestrzenią, w której raczej mamy do czynienia z tym drugim. Bywa, że algorytmy sterują naszymi wyborami i znacząco wpływają na naszą świadomość.

Media społecznościowe nie proponują nam treści w sposób przypadkowy. To, co czytamy na Facebooku, Twitterze, Instagramie, propozycje reklam, stanowią starannie wyselekcjonowaną treść. Aplikacje zbierają dane o nas na różne sposoby. Analizują w jakie treści klikamy, co oglądamy najdłużej, jakich dokonujemy zakupów, a nawet to, o czym piszemy w prywatnych wiadomościach lub o czym rozmawiamy przez telefon. Nikt już nie ma wątpliwości co do tego, że każdy nasz ruch w internecie jest nie tylko odnotowywany, ale też wnikliwie analizowany. Nie oznacza to oczywiście, że dane o naszych poczynaniach w formie zaszyfrowanej tabelki dostają się w ręce tajemniczego pana w przeciwsłonecznych okularach. Mechanizmem tym rządzą algorytmy, czyli formuły zbierające lub przetwarzające informacje o naszych działaniach w sieci, a później proponujące nam treści, które najbardziej pasują do naszych preferencji.

>>> „New York Times”: chińscy hakerzy włamali się do watykańskich sieci komputerowych

Treści szyte na twoją miarę

Pozornie można ocenić takie zjawisko jako całkiem pozytywne. Każdy z nas dostaje sprofilowane materiały i oferty reklamowe. Trafiamy na produkty i wiadomości, które najbardziej nas interesują. Dość wygodne. Prawdopodobieństwo znalezienia (nawet bez wyszukiwania) tego, co nas zaciekawi jest bardzo duże.

laptop

fot. unsplash

Bazowanie na algorytmach pozornie może mieć swoje blaski, ale kiedy przyjrzymy się sprawie z bliska zobaczymy, że dominują cienie. Dopasowywanie treści do naszych upodobań wiąże się z zagrożeniem, że w wirtualnym świecie będziemy spotykać się głównie z opiniami, które utwierdzają nas w naszych przekonaniach. A wiadomo przecież, że nic tak ożywczo nie działa na debatę i własne myślenie jak weryfikacja poglądów, czyli krytyczna analiza i poddawanie ich w wątpliwość. Jeśli chcemy być w naszym myśleniu uczciwi, powinniśmy szukać takich danych, które podważają nasz światopogląd. To przeniesienie na codzienne życie zasady, którą w nauce proponował Karl Popper. Jest ona o tyle cenna, że każe koncentrować się nie na poszukiwaniu potwierdzeń naszej teorii, ale właśnie tego, co może ją podważyć. W taki sposób nasze przekonania się „hartują”, a nie szukają fałszywego poklasku w innych, wątpliwych przesłankach. Obecnie w internecie trudno o takie podejście, bo łatwiej i bardziej opłacalnie jest tworzyć mechanizmy obracania się tylko we własnym środowisku.

>>> Siostra Keller: Bóg także dał nam… komputer

„Zarządzanie wyborami”

Inną kwestią jest sprawa ekonomicznych powiązań. Niestety, sieci społecznościowe są takie w dużej mierze tylko z nazwy. Spora część materiałów, która nam się wyświetlają, zyskują w nich swoją popularność dzięki temu, że są opłacone. Przeciętny użytkownik nie wie i pewnie nigdy nie dowie się, jak dokładnie algorytmy dobierają dla niego treści.

Coraz częściej mówi się o tym, że algorytmy mogą poważnie wpływać na przykład na nasze decyzje polityczne, a to przecież realne zagrożenie dla demokracji. Bo chociaż oddawanie głosów i sam proces wyborczy może być uczciwy, to jednak sterowanie, a właściwie manipulowanie świadomością wyborców jest równie nieetyczne, co fałszowanie wyborów. Jeśli obywatel ma przynajmniej utrudniony dostęp do argumentów czy kampanii jakiejś części kandydatów czy partii politycznych, to trudno mówić, że przy urnie wyborczej podejmuje w pełni świadomą i dobrowolną decyzję.

W 2012 r. Facebook opatentował algorytm, który na podstawie aktywności na portalu społecznościowym jest w stanie automatycznie stworzyć portret psychologiczny. Rok później Michał Kosiński, psycholog społeczny, opublikował badania, z których wynika, że algorytm ten jest w stanie określić preferencje seksualne, wygląd, zainteresowania, poziom inteligencji, pochodzenie etniczne i kolor skóry, wyznanie, poziom zadowolenia z życia, uzależnienia, wiek, płeć oraz poglądy społeczne, religijne i polityczne. Kosiński ostrzegł, że taki sposób pozyskiwania danych stanowi poważne zagrożenie dla prywatności miliardów użytkowników internetu. Po zwycięstwie Donalda Trumpa okazało się, że takie algorytmy zostały wykorzystane przez Cambridge Analytica, która prowadziła kampanię przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych czy kampanię zwolenników brexitu. Firma ta oficjalnie reklamuje się, że „zarządza wyborami na całym świecie”. W 2018 r. Kosiński przyznał, że zgłaszali się do niego autokraci z różnych krajów (w tym z Polski), aby pomógł im w wygraniu wyborów.

– Nie zbudowałem bomby, pokazałem tylko, że ona istnieje – podkreśla polski psycholog.

laptop, mężczyzna

fot. usnplash

Co z wolną wolą?

W kontekście algorytmów kolejną ważną kwestią jest pytanie o wolną wolę. Stanowi ona przecież sedno naszego człowieczeństwa i jest kluczowym pojęciem w sprawach wiary. Tymczasem za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat może okazać się, że to nie my, ale algorytmy będą podejmować decyzje za nas. Na podstawie skanowania mózgu naukowcy są dziś w stanie przewidywać pragnienia i decyzje ludzi, zanim oni sami sobie je uświadomią. Przed podjęciem decyzji dochodzi w naszym mózgu do ciągu reakcji biochemicznych, które powodują, że podejmujemy takie, a nie inne działanie.

>>> Wkrótce przez roboty zabraknie pracy

Co do samych algorytmów, tylko kwestią czasu wydaje się dopracowanie ich do tego stopnia, że będą one, na podstawie analizy wielu czynników, bardziej trafnie podejmować decyzje niż sam człowiek. W końcu zintegrujemy się z technologią do tego stopnia, że być może oddamy naszą wolną wolę. Chodzi nie tylko o banalne kwestie, takie jak wybór pralki czy nowego laptopa, ale także na przykład drogi zawodowej.

„Kiedy okazałoby się, że algorytmy działają lepiej od miksu naszych hormonów i impulsów nerwowych w mózgu, to czy nie zgodzilibyśmy się na pewne ograniczenia w wolnym wyborze? Dziś brzmi to niedorzecznie, ale 20 lat temu równie niedorzecznie brzmiał pomysł udostępnia korporacjom wszystkich swoich danych w imię darmowej nawigacji i sprawnej poczty e-mail” – pisze Marcin Połowianiuk na portalu Spidersweb.

Algorytmy wiedzą o tobie więcej niż mąż lub żona

Z badań wprost wynika, że algorytmy są w stanie lepiej przewidzieć nasze zachowania niż nawet najbliższe nam osoby. Sprawne analizowanie cyfrowych śladów, które po sobie zostawiamy może być więc drogą do znaczącego wpływania na nasze decyzje. Co ciekawe, w jednej z adhortacji do tego problemu odniósł się papież Franciszek.

„Nie należy zapominać, że w świecie cyfrowym działają ogromne interesy ekonomiczne, zdolne do posługiwania się formami kontroli zarówno subtelnymi, jak i inwazyjnymi, tworząc mechanizmy manipulowania sumieniami i procesem demokratycznym. Działalność wielu platform internetowych często polega na zachęcaniu do spotkań osób podobnie myślących, utrudniając konfrontację między zróżnicowanymi stanowiskami. Te zamknięte obiegi ułatwiają rozpowszechnianie fałszywych informacji i wiadomości, podsycając uprzedzenia i nienawiść. Rozpowszechnianie fake news jest wyrazem kultury, która zatraciła poczucie prawdy i nagina fakty do interesów partykularnych” – czytamy w Christus vivit [89].

To, co z pozoru wydaje nam się niepozorną rozrywką lub źródłem informacji, jest starannie dopracowanym mechanizmem, wpływającym na nasze decyzje konsumenckie i polityczne. Nie mamy na to wpływu, ale większa świadomość tego, jak funkcjonuje wirtualna rzeczywistość, powinna pomóc nam w bardziej rozumnym korzystaniu z internetu. Obnażenie manipulacji jest najlepszą bronią przeciw niej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze