fot. EPA/VINCENZO PINTO

Michał Jóźwiak: w jakim kierunku papież Franciszek prowadzi Kościół? [KOMENTARZ] 

Już w dniu wyboru Jorge Bergoglio na papieża było oczywiste, że ten pontyfikat będzie inny niż poprzednie. Ojciec Święty nie przeprowadził się do apartamentów papieskich, a na rekolekcje jeździ w autokarze wraz z innymi duchownymi. 

Nie da się uciec od wrażenia, że papież Franciszek jest lepiej odbierany przez świeckich niż przez duchownych. Nie powinno to dziwić. W niektórych obszarach działa niczym Robin Hood, który zabierał bogatym, a dawał biednym. Tyle że Franciszek odbiera przywileje tym, którzy byli do nich przyzwyczajeni, a coraz bardziej włącza w struktury Kościoła osoby świeckie i kobiety. Przykładem może tu być choćby s. Nathalie Becquart, która jest pierwszą kobietą z prawem głosu podczas Synodu Biskupów. Ojciec Święty dużo mówi też o problemie klerykalizmu, nazywając go wręcz… perwersją. To oczywiście duże uproszczenie stylu pontyfikatu Franciszka. Nie wszystkie reformy przebiegają sprawnie. Wspólnym mianownikiem zmian jest jednak skierowanie uwagi na tych, którzy niekoniecznie czuli się w Kościele docenieni lub chociaż zauważeni. 

>>> S. Nathalie Becquart – kim jest pierwsza kobieta z prawem głosu podczas Synodu Biskupów? 

Duszpasterskie otwarcie 

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych i głośnych momentów tego pontyfikatu było opublikowanie posynodalnej adhortacji Amoris laetitia. Miała być ona duszpasterskim otwarciem na rodziny, które są w tzw. sytuacjach nieregularnych. Chodzi przede wszystkim o osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach oraz o pary żyjące ze sobą bez sakramentu małżeństwa. Franciszek zachęcał, aby takim osobom towarzyszyć. Zwracał uwagę, że każda sytuacja powinna być oceniana indywidualnie. Wielu zarzucało papieżowi, że ten dokument zmienia dotychczasowe nauczanie Kościoła i stoi w sprzeczności z tym, co Kościół głosi od zawsze. Część kardynałów zgłosiła dubia (wątpliwości), na które Stolica Apostolska nie odpowiedziała. Pozostawiając nieco na boku temat kontrowersji wokół treści samej adhortacji, trzeba zauważyć w działaniu papieża Franciszka chęć przyciągnięcia do Kościoła tych, którzy byli na jego obrzeżach.  

„Oni nie tylko nie muszą czuć się ekskomunikowani, ale mogą żyć i rozwijać się jako żywe członki Kościoła, odczuwając, że jest on matką, która ich zawsze przyjmuje, troszczy się o nich z miłością i wspiera ich na drodze życia i Ewangelii” (AL 299) – pisze Ojciec Święty o osobach ochrzczonych, które się rozwiodły i zawarły ponowny związek cywilny.

>>> Jarosław Kupczak OP: Amoris laetitia jest dokumentem ambiwalentnym teologicznie [ROZMOWA] 

To jasny sygnał, że tym, którzy szczerze szukają kontaktu z Bogiem Kościół powinien pomagać w usuwaniu wszelkich przeszkód na drodze do życia w zgodzie z Ewangelią. Każdy może mieć swoje miejsce we Wspólnocie i należy tworzyć przestrzeń, aby także osoby rozwiedzione czy żyjące w sytuacjach nieregularnych czuły, że Kościół jest dla nich wspierającą matką, a nie oskarżycielem. 

EPA/VATICAN MEDIA

Rok Miłosierdzia 

W 2015 r. papież Franciszek ogłosił Rok Miłosierdzia. To było coś więcej niż zwyczajny symbol. Na jego zakończenie papież udzielił wszystkim kapłanom władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji, przedłużając tym samym swą decyzję, która obowiązywała w Roku Świętym. To kolejne potwierdzenie tego, że w sakramencie pojednania Bóg jest otwarty na każdego grzesznika, który żałuje za zło i chce naprawić swoje życie. Wcześniej rozgrzeszenie kobiet, które dokonały przerwania ciąży było bardziej skomplikowane, choć w praktyce wielu księży mogło tego dokonać. Ten sygnał ze Stolicy Apostolskiej należy uznać jednak za podkreślenie tego, jak wielką wagę przywiązuje Kościół do Bożego miłosierdzia. Franciszek w wielu swoich wypowiedziach podkreślał, że spowiednicy mają być łagodni i życzliwi dla wiernych, bo właśnie w taki sposób Bóg chce przyjąć tych, którzy chcą się do Niego nawrócić.  

>>> Ks. Isakowicz-Zaleski: papież zostawia otwarte drzwi Bożego Miłosierdzia 

fot. EPA/VATICAN MEDIA

Ekologia 

Kościół za pontyfikatu Franciszka niewątpliwie zaczął żywiej i częściej dyskutować na tematy ekologiczne. Impulsem była tutaj oczywiście encyklika Laudato si’. Ojciec Święty kładzie wyraźnie akcent na to, że dbałość o środowisko jest nieodłącznym elementem miłości bliźniego. Zwłaszcza tego bliźniego, który będzie zamieszkiwał Ziemię po nas, za kilkadziesiąt lat. Nie jest to zupełna nowość w nauczaniu Kościoła, ale Franciszek wyjątkowo mocno kieruje uwagę wiernych na ten aspekt bycia chrześcijaninem. Być katolikiem to dbać o swoją relację do Boga, bliźniego, samego siebie, a także do środowiska. To podejście nie zawsze jest rozumiane. Papieżowi zarzuca się, że ulega modzie na ekologię, albo wręcz uczestniczy w propagowaniu bliżej nieokreślonej ideologii. Odczytując znaki czasu i patrząc na to, w jakim stanie jest nasza planeta, trudno oprzeć się wrażeniu, że ten kierunek obrany przez Franciszka jest naprawdę pilny i słuszny.  

>>> Egoizm zabija nas i naszą planetę [ROZMOWA] 

Ubodzy i uchodźcy  

Troskę o ubogich i uchodźców papież Franciszek niejako wyniósł z regionu, z którego pochodzi. „Chcę Kościoła ubogiego i dla ubogich” – podkreślał już od samego początku swojego pontyfikatu. I chociaż kryzys migracyjny w Europie budził szczególnie kilka lat temu ogromne, negatywne emocje, Ojciec Święty przypominał, że obowiązkiem każdego chrześcijanina jest troska o tych, którzy stracili swoje domy lub szukają lepszego życia. Papież zwracał uwagę na to, że społeczeństwa wielokulturowe same uczą się szacunku i gościnności dla innych. Kościół powinien więc sprzyjać temu, aby tworzyć warunki pod budowę „kultury spotkania”. Choć w naszym społeczeństwie ten aspekt nauczania papieża budzi czasem kontrowersje, to jednak pokazywanie korzyści płynących z wielokulturowości i różnorodności jest jednym z zasadniczych punktów tego pontyfikatu. 

Dialog międzyreligijny 

Nie mniej kontrowersyjny w oczach wielu wiernych jest stosunek Franciszka do innych religii. W „Deklaracji o ludzkim braterstwie dla pokoju na świecie i zgodnego współistnienia”, podpisanej przez Ojca Świętego i wielkiego imama Ahmad’a Al-Tayyeb’a, znalazły się słowa, że „pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, ras i języków są chciane przez Boga w Jego mądrości, przez którą stworzył On rodzaj ludzki”. Po opublikowaniu dokumentu na papieża spadła spora krytyka za to, że idzie dalej niż postanowienia Soboru Watykańskiego II dotyczące stosunku do innych religii. Zostawiając na boku spór teologiczny wokół tych słów, trzeba zauważyć, że sprawa ogólnoludzkiego braterstwa jest przez papieża często podnoszona. Także w swojej najnowszej encyklice Fratelli tutti apeluje o to, aby szukać dialogu i solidarności ponad podziałami, bo wszyscy należymy do jednej rodziny ludzkiej. To ten element nauczania Kościoła, która dla Franciszka oznacza przestrzeń do budowania wspólnych uniwersalnych wartości, wokół których można – a nawet trzeba koncentrować globalne społeczeństwo. 

>>> Fratelli tutti to apel o solidarność [KOMENTARZE] 

Trudno zrozumieć papieża Franciszka bez przyjrzenia się przynajmniej tym kilku aspektom jego pontyfikatu. Kierunek, w jakim chce on prowadzić Kościół, wydaje się klarowny – na peryferie. Tam, gdzie się go nie spodziewamy. Tam, gdzie jego obecność zaskakuje, a czasem nawet wywołuje skandal. Ale Bóg jest potrzebny w niesakramentalnym związku, przy kobiecie, która dokonała aborcji, przy uchodźcy, który ucieka przed wojną, a także przy tym, który przez uwarunkowania kulturowe poznał Go inaczej. Papież Franciszek jest świadkiem tej nieoczywistej obecności Boga. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze