Mieszkańcy Medziugorie przyjęli 200 uchodźców z Ukrainy
W Medziugoriu nie ustaje modlitwa w intencji pokoju na Ukrainie. Pamięć o wojnie w Bośni jest wciąż żywa u miejscowych, którzy przyjęli w swoich domach 200 uchodźców z objętej konfliktem zbrojnym Ukrainy. To głównie kobiety i dzieci.
Miejsca noclegowe zorganizowała również Caritas. Czerwony Krzyż zapewnił uchodźcom podstawową opiekę medyczną i pomoc w załatwianiu bieżących spraw, a także szczepienia przeciwko Covid-19. Kolejne osoby pojawią się w najbliższych tygodniach.
Część z Ukraińców przybyłych do Medziugoria to pielgrzymi, którzy nawiedzali to miejsce przed wybuchem wojny i pandemii. „To najlepsze miejsce, aby modlić się o zwycięstwo dla Ukrainy i o bezpieczeństwo naszych mężczyzn, którzy obecnie walczą na froncie o wolność” – powiedziała w rozmowie z agencją SiR Olga z Tarnopola, która w przeszłości wielokrotnie nawiedzała sanktuarium.
„Wiemy co to wojna”
Miejscowa ludność przyjęła uciekinierów niezwykle serdecznie. „Wiemy, co to znaczy wojna, wiemy, co oznacza stracić wszystko, dlatego nasze drzwi są otwarte” – wyznał właściciel pensjonatu dla pielgrzymów, który obecnie służy uchodźcom. Z kolei wizytator apostolski w Medziugoriu abp Aldo Cavalli podkreślił, że „ci ludzie sami otrzymali pomoc w czasie wojny na Bałkanach, której 30. rocznicę wybuchu wspominamy właśnie w tych dniach i wiedzą jakie to ważne dla uchodźców”.
>>> 487 uzdrowień w Medjugorie, ale żadne nie zostało uznane oficjalnie
„Było bardzo źle”
Podczas Mszy w ostatnią niedzielę dzieci z Medziugoria przygotowały dla swoich ukraińskich rówieśników powitalne prezenty: piłki, gry planszowe, lalki i klocki. Do wszystkich dołączone były listy. Dziewięcioletni Zlatko napisał, że jest mu bardzo przykro z powodu tego, co spotkało Ukrainę. „Codziennie modlę się o zakończenie wojny, abyście mogli wrócić do swoich domów i szkół. Kocham was wszystkich” – wyznał czwartoklasista. List ozdobił flagami Ukrainy i Bośni oraz wielkim czerwonym sercem.
Z kolei ukraińskie dzieci zaśpiewały piosenkę ludową z tekstem Tarasa Szewczenki, jednego z największych ukraińskich poetów. Na twarzach wielu dorosłych można było dostrzec wzruszenie. Kobiety robiły zdjęcia, aby wysłać je swoim mężom na front i tym, którzy pozostali w domach w bombardowanych miastach. „To taki znak nadziei dla nich” – powiedziała Olga. „Cieszę się, że dzieci w końcu są bezpieczne. W drodze było bardzo źle. Podróżowaliśmy tylko nocą. Kiedy zaczynały wyć alarmy przeciwlotnicze i nie było gdzie się ukryć, wspólnie odmawialiśmy różaniec” – dodała.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |