10. rocznica śmierci dr Wandy Błeńskiej [+GALERIA]
W dziesiątą rocznicę śmierci doktor Wandy Błeńskiej mszy świętej w parafii pw. Chrystusa Dobrego Pasterza w Poznaniu przewodniczył abp Tomasz Grysa (nuncjusz apostolski na Madagaskarze). Mszę świętą koncelebrowali ks. Jarosław Czyżewski (postulator procesu beatyfikacyjnego), ks. Bartosz Rojna, o. Marcin Wrzos OMI (ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej) oraz ks. Dawid Stelmach (przewodniczący Komisji Misyjnej i Referatu Misyjnego Archidiecezji Poznańskiej).
„Modlimy się o rychłą beatyfikację Matki Trędowatych” – mówili wierni, którzy uczestniczyli w Eucharystii. Przed mszą świętą odprawiono nabożeństwo różańcowe. Po mszy świętej, po modlitwie przy grobie, rozpoczął się wieczór wspomnień.
W liturgię włączyli się m.in. studenci z Akademickiego Koła Misjologicznego im. Dr Wandy Błeńskiej. Po modlitwie odbył się wieczór wspomnień, podczas którego o misjonarce opowiadali m.in. ks. Henryk Juszczyk SDB – były misjonarz w Ugandzie, Aldona Tomaszewska ze Społecznej Szkoły im. Dr Wandy Błeńskiej w Poznaniu oraz Joanna Błeńska.
Wanda Błeńska urodziła się w 1911 r., a zmarła w dniu 27 listopada 2014 roku, w wieku 103 lat. Zaczęła studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego w wieku niespełna 17 lat, znajdując się w gronie zaledwie 15 kobiet, z których – jak wspomina – „pięć było zamężnych, pięć zaręczonych, a pięć było takich dzikich jak ja; że tak powiem luzem chodzących”. Już wtedy była bezpośrednio związała się z ruchem misyjnym. Działała w Akademickim Kole Misyjnym, pracując przy redagowaniu „Annales Missiologicae”. Po zakończeniu edukacji rozpoczęła pracę w Toruniu. Wysłanie na misje świeckiej, samotnej kobiety nie wchodziło w tamtych czasach w grę. Jednak również i tam nie potrafiła stać w miejscu. Kiedy wybuchła wojna, zaangażowała się w działalność konspiratorską przy Armii Krajowej, co przysporzyło jej wiele problemów – została skazana nawet na śmierć. Wyroku nie wykonano, ponieważ lekarka, po dwóch miesiącach została wykupiona za żywność. Podczas wojny do niewoli w Niemczech trafił również jej brat – Roman, do którego udała się ponownie, kiedy zachorował w 1946 r. ukryta na statku w budce przeznaczonej do przechowywania węgla. Po śmierci brata sytuacja polityczna uniemożliwiła jej powrót do kraju. Postanowiła więc przeprowadzić się do Anglii, gdzie ukończyła kurs medycyny tropikalnej. W 1950 r. otrzymała zaproszenie do pracy w Ugandzie, gdzie spędziła 43 lata, pomagając osobom trędowatym. Swoich pacjentów, przede wszystkim z okolic Jeziora Wiktorii, zawsze badała bez rękawiczek. Nie chciała, by czuli, że się ich brzydzi. Używała ich dopiero w momencie, kiedy miała do czynienia z otwartą raną. Chciała przełamać strach i uprzedzenie ludzi do osób dotkniętych trądem, którzy nazywali ją swoją matką. Mając ponad 80 lat, w 1993 r. wróciła do Polski i ponownie osiedliła się w Poznaniu. Wtedy też rozpoczęła wykłady w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, odwiedzała szkoły i duszpasterstwa, ciągle prowadząc aktywne życie zawodowe i społeczne. Jak twierdziła „To jest ładna praca – być lekarzem na misjach. Bo nie tylko leczy się choroby, ale również duszę. Ilu wyleczyłam dobrym leczeniem, a ilu wybłagałam modlitwą, tego nie wiem…”.
Poniżej galeria zdjęć autorstwa Jana Jelińskiego i Karola Jelińskiego (syn):
Galeria (26 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |