50 lat pracy misyjnej oblatów z Polski [MISYJNE DROGI]
Kamerun. Ewangelizowali na wszelkie sposoby. Nie szczędzili sił i zdrowia. Byli dla ludzi, z ludźmi, szczególnie z Gidarami, Daba i Baka. Do ich pracy można odnieść
słowa wypowiedziane w Garoua przez św. Jana Pawła II: „Doprawdy, głoszenie Ewangelii przyniosło tu wczesne i bardzo piękne owoce, tak jak za czasów apostolskich”.
Właściwe początki ewangelizacji północnej części Kamerunu wiążą się z oficjalnym dokumentem Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, która 21 marca 1946 r. wydzieliła na terenie północnego Kamerunu i Czadu tzw. Misję Czad-Kamerun, powierzając jej tereny do ewangelizacji Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Po przybyciu pierwszej, szesnastoosobowej francuskiej grupy misjonarzy oblatów na powierzone im do ewangelizacji tereny, rozpoczęło się zakładanie placówek misyjnych w największych skupiskach ludności w północnym Kamerunie i w zachodniej części Czadu. Nie były to jeszcze wówczas ośrodki miejskie, lecz stosunkowo niewielkie skupiska handlowo-administracyjne. Do największych należały: Maroua, Garoua, Ngaoundéré, Yagoua i Mokolo w Kamerunie oraz Fort Lamy i Bongor w Czadzie. W tych osadach znajdowały się siedziby administracji kolonialnej. Oblaci zakładali misje w tych ośrodkach zaraz po przybyciu do nich, pozostawiając dwóch lub trzech misjonarzy, tworzących pionierską grupę.
Wśród Dabów
Po soborze watykańskim II z powodu braku powołań w oblackich prowincjach francuskich nastąpiły zasadnicze zmiany w działalności misyjnej w północnym Kamerunie. Do pracy w Kościele w Garoua przybyli misjonarze innych narodowości, rozpoczynając proces umiędzynarodowienia misji i wzbogacenia ich innymi metodami pastoralnymi. Proces ten rozwinął się zwłaszcza w latach
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. Szczególny wkład wnieśli tutaj oblaci z polskiej prowincji zakonnej. Bp Yves Plumey OMI, ordynariusz Garoua, w liście do przełożonego generalnego Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów MN, zarysował ogromne pole pracy polskich oblatów, obejmujące podprefekturę Guider, która miała stać się wkrótce prefekturą. Na tym terenie istniały już trzy misje z licznymi stacjami misyjnymi: Guider, Lam i Bidzar. Powierzony do ewangelizacji Polakom dystrykt szybko wielokrotnie powiększył się. Pierwsza grupa polskich oblatów dotarła do Guider 4 lutego 1970 r. Tworzyli ją ojcowie Tadeusz Krzemiński, Czesław Szubert, Józef Leszczyński oraz Eugeniusz Juretzko. Dołączyli do nich pracujący od kilku lat w tym regionie dwaj polscy oblaci urodzeni we Francji: o. Paweł Michalak i o. Feliks Strużek, tworząc tzw. grupę polską, której przełożonym został o. Paweł Michalak. „Pierwsze moje lata pracy misjonarskiej w Kamerunie związane są z misją wśród górskiego plemienia Dabów. Początki tej misji nie były łatwe. W Polsce mówiono nam, że Afrykanie na nas czekają. Tymczasem nikt na nas nie czekał. Nikt nawet nie zdradzał ochoty, by mnie słuchać. Nie potrafiłem się rozmówić z Dabami. Ja nie znałem dabskiego, Dabowie francuskiego. Robiłem jednak, co mogłem, by przełamać wszelkie bariery” – wspominał pierwsze kroki śp. Czesław Szubert OMI. Problem kulturowy i problem językowy to wielkie wyzwania. Większe od początkowej biedy materialnej. Kamerun jest prawdziwą językową wieżą Babel. Obok języka francuskiego i angielskiego, które mają status języków urzędowych, ludność posługuje się ok. 250 językami lokalnymi. Na północy używa się ich w sumie pięćdziesięciu ośmiu. Większość z nich należy do wielkiej, czadyjskiej rodziny językowej. Dominują języki mówione.
Wśród Gidarów
W Figuil – miejscowości, która stanie się z czasem głównym centrum polskich oblatów w Kamerunie – sytuacja wyglądała nieco inaczej. Ojcowie Paweł Michalak i Eugeniusz Juretzko zaczynali starania o pozyskanie terenu i budowę misji, prowadząc jednocześnie pracę ewangelizacyjną. Od początku gromadzili istniejące już w tej okolicy niewielkie wspólnoty chrześcijańskie, umacniali je słowem Bożym i posługą sakramentalną oraz zakładali nowe wspólnoty w wioskach, w których jeszcze nigdy nie było misjonarza. Już dwa lata po przybyciu misjonarzy do Figuil w pracy ewangelizacyjnej wspomagało ich 60 miejscowych współpracowników – katechistów. Choć nie było jeszcze wtedy ani kaplicy, ani kościoła, to do chrztu przygotowywano prawie 200 osób. Dlaczego ludzie przyjmowali Ewangelię? To Boże wezwanie trafiało do nich w różny sposób. „Pewnego dnia ciężko zachorowałem. Wezwano chrześcijan, by modlili się nade mną. Zostałem uzdrowiony” – wspominał jeden z nich. „Jak to się stało, że poszedłem za Chrystusem? Nikt mnie do tego nie namawiał, nie śniło mi się też to. To sam Chrystus mnie wezwał!” – podkreślał z naciskiem inny. „Nim zostałem chrześcijaninem – dzieli się historią swego życia następny – byłem pijakiem i wielkim grzesznikiem. Moi przyjaciele zaprowadzili mnie pewnego razu do kościoła. Tam modlili się za mnie. Ja również modliłem się. Od tego czasu porzuciłem picie i złe prowadzenie się”. Dróg spotkania z Bogiem było tyle, ilu ludzi. Każdy z nich odczytał Boże wezwanie po swojemu. Nie było ono dla nich żadnym przywidzeniem, poddaniem się kaprysowi. W latach 1971-1975 liczebność grupy polskich misjonarzy wzrosła do 15 osób, wśród których było dwóch kleryków, odbywających staże misyjne. W 1975 r. ta niewielka grupa misjonarzy obsługiwała już 8 stałych stacji misyjnych oraz 215 wspólnot chrześcijańskich w buszu. Połowę misji i aż 63 wspólnoty w buszu założyli polscy oblaci.
Centrum oblatów
11 maja 1975 r. została erygowana zakonna Delegatura Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Figuil, zwana w skrócie Delegaturą Figuil. Nowa, zorganizowana struktura zakonna ułatwiła dalsze dynamiczne działanie. W samym tylko 1978 r. w misjach prowadzonych przez polskich oblatów chrzest przyjęło 1050 osób, a w katechumenacie było ich ok. 6000. W latach 90. XX w. polscy oblaci obsługiwali już 13 misji, docierając do prawie 500 wspólnot chrześcijańskich w buszu. Pomimo ciągłego wzmacniania personel misyjny Delegatury Figuil utrzymywał się w granicach 30 misjonarzy. Część z nich bowiem opuszczała Kamerun ze względów zdrowotnych. W tamtym czasie polscy oblaci stanowili prawie połowę duchowieństwa archidiecezji Garoua. Od 1980 r. pełnili też nieprzerwanie funkcje wikariuszy generalnych diecezji. Na terenie powierzonym polskim oblatom do ewangelizacji istniały już trzy dobrze zorganizowane misje. Były nimi misje Guider, Lam i Bidzar w kraju Gidarów. Misjonarz z Guider dojeżdżał także do kraju Dabów, do wioski Mandama. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych polscy oblaci przejęli cztery kolejne misje poza terenem powierzonym im do ewangelizacji: Poli, Fignolé, Ndingtire i Karna-Mbé w diecezji Ngaoundéré. Była to ich pierwsza misja poza granicami archidiecezji Garoua.
Rozwój misji na Północy
Polscy oblaci nie ograniczyli się do przejęcia wcześniej założonych misji. Pierwszą placówką, założoną przez nich od podstaw, była misja w Figuil. Budowę materialnych podstaw tej misji rozpoczęto w lipcu 1973 r. 1 stycznia 1975 r. poświęcono kościół, który stał się dobrym przykładem inkulturacji w budownictwie sakralnym. Nowy kościół, to znaczy: domek wejściowy, dosyć wielkie podwórko i domek dla Panasare – czyli mała kaplica z Najświętszym Sakramentem. Podwórko ogrodzone było 2-metrowej wysokości murkiem. W głównej kaplicy nowego kościoła, obok tabernakulum, umieszczono obraz Matki Bożej, patronki nowej misji – a był to obraz Matki Bożej Częstochowskiej przywieziony z Polski. Szybko, bo już 1 stycznia, w święto Bożej Rodzicielki, do Figuil zaczęły przybywać pielgrzymki, które z roku na rok były coraz liczniejsze. W misji Figuil zrodziły się także pierwsze powołania kapłańskie i zakonne. Misja ta stała się główną misją polskich oblatów w północnym Kamerunie oraz siedzibą władz polskiej delegatury zakonnej. Szybko też w misji swoją placówkę założyły Siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny – śląskie. Kolejne misje polscy oblaci założyli w Bibémi, Boula Ibib, Tcholliré i Madingrin. „Była to niedziela. Wszyscy ludzie, którzy oczekiwali na mszę św., poszli przed chatę wodza Boula Ibib. Sekretarz lamido, wódz Boula Ibib i notable, misjonarz i ludzie z misji katolickiej wyszli poza wioskę, kierując się drogą ku Louminguel. Po ok. 500 m od wioski wszyscy zatrzymali się i słuchali słów sekretarza lamido. Zwrócił się on do misjonarza wskazując na lewo i na prawo od drogi: »Możesz wybrać plac na misję«. Misjonarz zapytał: »Już teraz?« »Nie, kiedy zechcesz«. »A więc znajdę najpierw wodę, by wydrążyć studnię«. I wszyscy wrócili do wioski” – tak wspominał początki misji w Boula Ibib o. Józef Leszczyński. Ostatnią misją założoną przez polskich misjonarzy oblatów w północnym Kamerunie była ta w Mayo Oulo. Ponadto niespełna rok po erygowaniu diecezji Yokadouma i konsekracji o. Eugeniusza Juretzko na jej biskupa, polscy oblaci z Delegatury Figuil postanowili założyć misję na terenie nowej diecezji. Były nimi misja oraz parafia Matki Bożej Pokoju w mieście Yokadouma.
Wśród Pigmejów Baka
Po mianowaniu o. Eugeniusza Juretzko ordynariuszem diecezji Yokadouma (20 maja 1991 r.) polscy oblaci przejęli misję w Yokadoumie (1991 r.), Garigombo-Ngound (1991 r.), w Salapoumbé (1994 r), nieoficjalnej stolicy ludu Pigmejów Baka, a następnie otworzyli kolejne placówki m.in. Gribi czy Meiganga. Rozpoczęła się i na wschodzie Kamerunu epopeja misyjna wśród najbardziej biednych, opuszczonych, niemających swojego głosu.
Kameruńska prowincja
21 maja 1997 r. Delegatura Figuil przestała istnieć, wchodząc w skład nowo utworzonej oblackiej prowincji Kamerun. W jej strukturach znalazło się 30 polskich oblatów, pracujących w 17 misjach, w tym także w trzech misjach we wschodnim Kamerunie, w diecezji Yokadouma. Po utworzeniu kameruńskiej prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej nastąpiły liczne zmiany personalne. Polacy przestali pracować na wydzielonych misjach, tworząc wspólnoty międzynarodowe, bądź też przejmując inne obowiązki. Ich zaangażowanie objęło pracę w domach formacyjnych oblatów: w prenowicjacie, w nowicjacie oraz w seminarium oblatów w Jaounde. Polscy oblaci zostali także przydzieleni do pracy w misjach oblackich w diecezji Maroua, Ngaoundéré oraz w archidiecezji Jaounde. Natomiast odpowiedzialność administracyjną wzięli na siebie Kameruńczycy. Polscy oblaci zgodnie z doświadczeniem wyniesionym z Polski i dawną tradycją misyjną swoją posługę traktowali jako ustne przepowiadanie Ewangelii i sprawowanie sakramentów. W pracę tę zaangażowali wielu współpracowników świeckich, zwłaszcza katechistów. Pomimo skromnych środków materialnych rozwinęli znacznie dzieła służące poprawie warunków bytowych, a podczas licznych kataklizmów – chroniące ludzkie zdrowie i życie. Pozostawali jednak otwarci na różnorodne tendencje w rodzącym się miejscowym Kościele. Ich działalność wpisywała się w odwieczną tradycję pracy misyjnej, którą cechowała triada: kościół, szkoła, szpital. Uczyli się przy tym miejscowych języków, poznawali zwyczaje, starali się wcielić Ewangelię w miejscowe kultury, czego wyrazem są liczne tłumaczenia i publikacje. Ogółem w latach 1970-2020 w Kamerunie pracowało ponad 70 polskich oblatów Maryi Niepokalanej. Do ich pracy także można odnieść słowa wypowiedziane w Garoua przez św. Jana Pawła II: „Doprawdy, głoszenie Ewangelii przyniosło tu wczesne i bardzo piękne owoce, tak jak za czasów apostolskich”.
Jarosław Różański OMI
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |