Abp Wojda: misje to nie humanizm, to dzielenie się wiarą w Chrystusa
Misje to nie humanizm czy filantropia, ale dzielenie się żywą wiarą w Chrystusa z innymi. Nie można jednak dać tego, czego sami nie mamy – podkreślił w rozmowie z PAP metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda SAC.
W latach 1990-2017 abp Wojda pracował w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, która troszczy się o Kościół na „terytoriach misyjnych”.
Dziś Światowy Dzień Misyjny
W Kościele obchodzimy dziś 94. Światowy Dzień Misyjny w Polsce nazywany Niedzielą Misyjną, która rozpoczyna Tydzień Misyjny. W tym roku przebiega on pod hasłem – „Oto ja, poślij mnie” – zaczerpniętym z papieskiego orędzia na ten dzień. Tego dnia taca w kościołach przeznaczona jest na papieski fundusz, z którego Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów wspiera Kościół na „terytoriach misyjnych”.
„Światowy Dzień Misyjny ma przypomnieć Kościołowi, że wszyscy wierzący na mocy sakramentu chrztu św. są odpowiedzialni za przekaz wiary, że mają z odwagą i radością – jak pierwsi chrześcijanie – dawać jej wyraz w całym swoim życiem. Jeśli jest się człowiekiem wierzącym, to nie można wstydzić się wiary, czy tego że żyje się moralnością chrześcijańską” – powiedział abp Wojda.
>>> Orędzie papieża Franciszka na Światowy Dzień Misyjny 2020 [DOKUMENT]
Bez wiary t tylko filantropia
W ocenie metropolity białostockiego „obecnie największym problemem jest to, że ludzie ochrzczeni bardzo często żyją wiarą powierzchowną, w której więcej jest tradycji i przyzwyczajenia, niż osobowego spotkania z Bogiem i przylgnięcia jego słowa, jego woli w swoim życiu”. – W konsekwencji, takie osoby nie są zdolne do odważnego dawania świadectwa wiary w przestrzeni życia społecznego, publicznego – wyjaśnił.
Zwrócił uwagę, że jeśli brakuje głębokiej wiary, to pozostaje tylko humanizm i filantropia. – Wzruszamy się tragediami obcej osoby czy narodu i staramy się nawet pod wpływem tego złożyć jakąś ofiarę, czy wesprzeć szczytny cel – nawet prowadzony przez misjonarzy, ale nie ma tam tego, co najważniejsze – dzielenia się największym darem, jakim jest wiara w Jezusa Chrystusa. Nie ma to wówczas nic wspólnego z postawą misyjną. Nie można, bowiem dać innym tego, czego sami nie mamy – powiedział duchowny.
>>> Misja Szkoła. Wesprzyj dziecko z krajów misyjnych
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni
Podkreślił, że Światowy Dzień Misyjny przypomina o odpowiedzialności za dzieło misyjne Kościoła. – Misjonarz nie jedzie sam z siebie na misje. On zostaje posłany przez Kościół lokalny – jedzie niejako w jego imieniu, w naszym imieniu, a co za tym idzie – jesteśmy za niego duchowo i materialnie odpowiedzialni – wyjaśnił abp Wojda.
Zaznaczył, że każdy – bez względu na wiek, wykształcenie i stan zdrowia – może coś na tym polu uczynić. – Przysłowiowy wdowi grosz, każdy z nas może ofiarować na rzecz misji. Nie chodzi, żeby to były wielkie sumy, ale o świadomość, że nawet te drobne ofiary materialne i duchowe, ofiarowane z głębi serca, mają większą wartość w Bożych oczach, niż wielkie działa czy duże sumy pieniężne, które dajmy żeby zapewnić sobie spokój sumienia – powiedział metropolita białostocki. Wspomniał, że można np. ofiarować modlitwę, codzienny trud, przeciwności, pracę, chorobę czy cierpienie.
Wsparcie dla misji
Abp Wojda zwrócił uwagę, że Światowy Dzień Misyjny przeżywany jest we wszystkich krajach, nawet tam gdzie posługują misjonarze, gdzie katolików jest bardzo mało i gdzie często ludzie są ubodzy. – Tam również tego dnia zbierane są ofiary, które przesyła się na fundusz papieski do Papieskich Dzieł Misyjnych przy Kongregacji Ewangelizacji Narodów, skąd Ojciec Święty rozdziela je według potrzeb do poszczególnych wspólnot diecezjalnych na całym świecie – powiedział abp Wojda.
Wyjaśnił, że w pierwszym rzędzie zebrane w czasie tej niedzieli fundusze idą na rozwój ewangelizacji. W drugiej kolejności środki te przeznaczane są na wychowanie, a więc: formację kapłanów, liderów świeckich, w końcu na szkoły i instytucje użytku publicznego m.in. przychodnie, dyspansery czy szpitale.
– Zawsze jest to wspólnie wypracowywane w dialogu z przedstawicielami różnych wspólnot Kościołów lokalnych, tak by środki w danym roku poszły tam, gdzie faktycznie są największe potrzeby – wyjaśnił hierarcha.
Powiedział też, że największe wsparcie z kongregacji otrzymuje Afryka, zwłaszcza takie kraje jak Sudan czy Republika Centralnej Afryki. – Choć jest tam dużo katolików, to jednak zasoby finansowe nie są wielkie. W Azji natomiast kraje są zdecydowanie bogatsze, więc, mimo, że nie ma tam wielu katolików, to jednak wiele wspólnot lokalnych daje sobie radę pod względem materialnym.
Na fundusz papieski z Niedzieli Misyjnej wciąż najwięcej ofiar wpływa z Europy. – Choć jest ona dziś bardzo mocno zlaicyzowana, to jednak ludzie są bardzo wyczuleni na ludzką biedę, na tragedie. Wynika to zapewne z tego, że nasza kultura oparta jest na wartościach chrześcijańskich, a więc ten element miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka, wciąż jest mocno zakorzeniony – zwrócił uwagę abp Wojda.
Przypomniał, że w XX wieku Europa zapisała swoją „jasną kartę” w dziejach misji. „Bardzo wielu misjonarzy z Francji, Holandii, Włoch, Hiszpanii, Irlandii posługiwało zarówno w Afryce jak i w Ameryce Łacińskiej. Obecnie brakuje w poszczególnych krajach powołań, co jednocześnie przekłada się na zaangażowanie osobowe na polu działalności misyjnej” – ocenił abp Wojda.
Przypomniał, że w latach 70. i 80. XX wieku bardzo trudno było wyjechać z Polsce na misje. – Potem nastąpił tzw. boom i wyjechało wówczas ok. 2,5 tys. duchownych – zakonników i kapłanów, a obecnie na misjach posługuje w granicach 2 tys. misjonarzy z Polski – powiedział abp Wojda SAC.
>>> Dołącz do nas! Odprawimy za ciebie 5 mszy świętych dziennie
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |