Afryka. Wybrzeże Suahili. Raj dla turystów [MISYJNE DROGI]

W kenijskich parkach narodowych można przez chwilę zapomnieć, że tuż obok nasi bracia są prześladowani.

Malindi jest turystycznym rajem z białymi plażami i licznymi rafami koralowymi. Malowniczy port w mieście, na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego, posiada bogatą historię. Do Malindi w 1414 r. dotarł chiński admirał Zheng He, o tej miejscowości wspomniał w swojej kronice. Już w roku 1498 wylądował tutaj słynny Vasco da Gama w trakcie podróży do Indii. Dzisiaj Malindi jest jednym z ulubionych miejsc wypoczynkowych miłośników piaszczystych plaż, oceanu, słońca oraz sportów wodnych. Watamu to niewielka miejscowość położona 20 km na południe od Malindi. Turystów przyciąga tutaj głównie ponad 100 gatunków koralowców oraz 600 gatunków ryb, chronionych na obszarze morskiego parku narodowego. W Watamu znaleźć można idealne warunki do nurkowania. Miejscowe rafy koralowe odznaczają się pięknymi kolorami i kształtami. W parku zobaczyć można również delfiny i rekiny. W czerwcu 2014 r. terroryści z Al- -Shabaab najechali na wybrzeże Kenii w rejonie wioski Mpeketoni, zabijając każdego napotkanego mężczyznę, który był chrześcijaninem. Wśród 67 osób, które zginęły tego dnia, byli mąż i syn Maggie.

>>> Mjanma: wciąż rośnie liczba zabitych przez wojsko

Widoki jak z folderu

Trzeci opis zupełnie nie pasuje do dwóch pierwszych, a jednak to wciąż ten sam region Afryki, a nawet to samo państwo. Moglibyśmy dać więcej takich skontrastowanych opisów z tej części Czarnego Lądu, gdzie piękno przyrody, znakomite warunki do wypoczynku dla spragnionych egzotyki turystów sąsiadują z miejscami, w których tamtejsi chrześcijanie żyją w trwodze. Jest to to tak zwane Wybrzeże Suahili, czyli obszar przybrzeżny Oceanu Indyjskiego w Afryce Południowo-Wschodniej obejmujący wybrzeże Kenii, Tanzanii, Mozambiku, a także wyspy Zanzibar oraz Komory. Słowo „suahili” kojarzymy raczej z nazwą języka używanego na tym terenie oraz w Afryce Środkowej. Pochodzi ono od arabskiego słowa „sawāhil”, oznaczającego mieszkańców wybrzeża. Na tereny te w X w. dotarł islam – dziś jest to religia 98% mieszkańców tego regionu wywodzących się z ludu Suahili, pierwotnych mieszkańców tej części Afryki. Jednak muzułmanie, choć dominujący wśród ludu Suahili, we wspomnianych krajach (poza Komorami i Zaznzibarem) nie stanowią większości.

fot. unsplash

Zanzibar – walka o kalifat

W Tanzanii źródłem napięć są skrajni wyznawcy islamu. Szczególnie na wyspie Zanzibar, gdzie nawracający się na chrześcijaństwo muzułmanie narażają się na represje ze strony swoich islamskich krewnych i sąsiadów. Abasi (imię zmienione) ze względów bezpieczeństwa musiał trzykrotnie zmieniać miejsce zamieszkania, aby móc znaleźć nowy dom i miejsce spotkań dla swojego Kościoła. Od 2016 r. jego maleńki kościółek mieści się w namiocie (9x6m). Był niszczony już pięć razy. Policja nie reaguje. Rodzina Abasiego przeżyła tragedię, kiedy ich 4-letnia córka została zgwałcona w jednym z wynajmowanych mieszkań. Sprawca przebywa na wolności. Jak podaje Głos Prześladowanych Chrześcijan w czerwcu 2018 r. „muzułmanie w Kisauni na wyspie Zanzibar wymusili na władzach zamknięcie miejscowego Kościoła zielonoświątkowego. Złożyli oni skargę na zbyt głośne odprawianie nabożeństw, chociaż Kościół nawet nie korzystał z głośników, w przeciwieństwie do pobliskiego meczetu. (…) Pomimo wydanego nakazu liderzy Kościoła postanowili nie godzić się na zamknięcie, składając oficjalny sprzeciw i kontynuując prowadzenie nabożeństw. Jednak 6 maja funkcjonariusze policji przerwali nabożeństwo i aresztowali prowadzącego je pastora Daniela Kwilebę Kwiyeyę. Gdy jego córka próbowała interweniować, ją też zabrali. Oboje zwolniono później tego samego dnia bez wnoszenia oskarżeń”.

Kenia to nie tylko safari

Równie niebezpiecznie jest w Kenii. Mimo że to kraj w większości chrześcijański, na wybrzeżu i przy granicy z Somalią, terroryści z islamskiej grupy Al Shabaab nieustannie przeprowadzają ataki na chrześcijan. Jest to skutkiem tego, że trzy graniczące z Somalią prowincje zamieszkują głównie etniczni Somalijczycy, z których wielu uciekło do Kenii z powodu trwającej w ich ojczyźnie wojny domowej. Nocą 8 marca 2019 r. w mieście Garissa, leżącym w pobliżu granicy z Somalią, 30-letni pastor Abdul został ciężko pobity drewnianymi kijami przez muzułmańskich bojówkarzy. Napastnicy zostawili go nieprzytomnego, ze złamaną nogą, posiniaczonego i poranionego. Pastor ten stoi na czele podziemnego kościoła składającego się z trzydziestu byłych muzułmanów, którzy dla bezpieczeństwa spotykają się w małych grupach i w różnych dniach. Przebywając w szpitalu Abdul powiedział: „Ból jest nie do zniesienia. Moja rodzina bardzo się boi, a chrześcijanie przenieśli nas w inne miejsce. Naszą modlitwą na dzisiaj jest znalezienie bezpiecznego miejsca dla mojej rodziny. Stawką jest moje życie i życie mojej rodziny”. 23 lutego 2020 r. organizacja Al-Szabab opublikowała nagranie z żądaniem, by wszyscy zamiejscowi chrześcijanie opuścili trzy prowincje w północnowschodniej Kenii. Wezwano wszystkich etnicznych Somalijczyków, którzy tam mieszkają, by wypędzili nie-muzułmanów. Nie skończyło się na słowach. Po wielokrotnych najazdach bojówkarzy Al-Szabab na miasto Kamuthe z terenów północno-wschodniej Kenii uciekła już większość zamiejscowych nauczycieli. Z tego powodu trzeba było zamknąć wiele miejscowych szkół. Sytuacja chrześcijan na Wybrzeżu Suahili nie jest jeszcze tak dramatyczna, jak w wielu innych miejscach świata. Niestety, wszystko wskazuje na to, że z roku na rok będzie się ona pogarszać. Islam od wieków kontynuuje swój nieprzerwany marsz na południe kontynentu afrykańskiego. I nawet tam, gdzie chrześcijanie stanowią znaczący procent populacji – jak w Kenii czy Tanzanii – nie mogą się czuć w pełni bezpiecznie.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze