Foto: Robert Ablewicz

Czekaliśmy na wizytę [MISYJNE DROGI]

Kościół ma nieść ludziom zbawienie. Wszystkim ludziom. Papież, przez pandemię, nie odwiedził jeszcze Oceanii i Australii, a tym bardziej Papui-Nowej Gwinei. Dowartościowanie ludzi biednych, słabych, chorych i opuszczonych, sprzeciw wobec korupcji, różnego rodzaju wykorzystaniu człowieka dotyka i ujmuje Papuasów. Papież widzi ich biedę oraz niesprawiedliwe traktowanie. Czekamy na niego.

W minionym roku 2020 czekaliśmy na papieża Franciszka, który zapowiadał wizytę na zielonej wyspie. Zresztą, na naszym kontynencie jeszcze go nie było, dlatego było to dla nas tak ważne. Wielkie poruszenie i radość towarzyszyły Papuasom, którzy mając doświadczenie św. Jana Pawła II bardzo entuzjastycznie przyjęli wiadomość o planowanej wizycie. Rzadko mamy tak zacnych gości, mówili. Pamiętam, jak miałem rekolekcje w jednej z parafii w Southern Highlands, gdy ogłoszony został pierwszy kardynał z Papui- -Nowej Gwinei – kard. John Ribat. Gdy o tym powiedziałem ludzie śpiewali, tańczyli, klaskali i oczywiście modlili się. Na zakończenie rekolekcji katechista Lucas dziękował mi za rekolekcje i przypomniał ludziom o nowym kardynale mianowanym przez papieża Franciszka. Już wtedy mówił do ludzi, że musimy się modlić, bo następcą Franciszka na Stolicy Piotrowej może być ich kardynał John.

>>> Peru: zabito włoską misjonarkę świecką 

Miłosierdzie i bliźni

Papież Franciszek stał się bardziej znany i przyjęty bardzo serdecznie dzięki obchodom Roku Miłosierdzia. Pracując w buszu zostałem poproszony przez mojego biskupa Donalda Lipperta OFMCap o posługę misjonarza miłosierdzia w naszej diecezji i miałem możliwość reprezentowania Papui w Rzymie na międzynarodowym spotkaniu z Ojcem Świętym. Było nas niestety tylko kilku z Papui. Modląc się i prosząc Boga o pomoc oraz wstawiennictwo św. o Pio i św. Leopolda Mandicia, patronów Roku Miłosierdzia, wróciłem do Papui z duszą na ramieniu i sercem pełnym ufności w niezgłębione miłosierdzie Boga. Wiedziałem, jak ten Rok Miłosierdzia potrzebny jest nam – żyjącym w Papui, gdzie walki plemienne, czary i działanie zła niszczy rodziny i społeczeństwo. Dla katolików to było to coś wielkiego i wyjątkowego, potrzebna była katecheza oraz zrozumienie Bożego miłosierdzia. Jezus nauczał, że bliźnim jest każdy człowiek. To nauczanie pogłębił dla nas Ojciec Święty. Dla mentalności i kultury Papuasów najważniejsze są relacje w ramach plemienia i rodziny, natomiast między innymi plemionami i klanami dochodzi często do różnorakich konfliktów, a niekiedy i do wojny plemiennej. Niszczy ona bezpieczeństwo i pokój w wioskach oraz możliwość edukacji i wzrostu dzieci i młodzieży, którzy są przyszłością Papui.

Foto: Robert Ablewicz

Praktyka życia

Okazywane nam przez Boga miłosierdzie oraz wezwanie, aby okazać przebaczenie innym jest niezwykle trudne do pogodzenia w papuaskiej rzeczywistości. Pamiętam Alberta, katechistę, któremu spalono dom i wszystko co miał, chciano mu porwać córkę i ukraść żonę. Chciano odebrać mu wszystko co ma i wszystko co kocha… Rodzinę i najbliższych… Gdy miał możliwość zemsty, powiedział: „Przebaczam wam w imię Jezusa, bo i Jezus przebaczył mi”. Podobnie było z kobietą niesłusznie oskarżoną przez swojego męża o „sangumę”, czyli posiadanie w sobie zła i złych mocy, przez które działa się krzywda w wiosce. Została uratowana i pojawiła się na rekolekcjach. Zapytałem, czemu tu jest. Była przecież pokaleczona i podpalona. Bez zawahania powiedziała mi: „Pater, modlę się za mojego męża, przebaczam mu i chcę, aby wrócił do Boga”.

Nie być obojętnym

„To jest miłosierdzie Boga: wielkie światło miłości i czułości, ponieważ Bóg przebacza nie za pomocą dekretu, lecz gestu czułości” – mówi papież Franciszek. Miłosierdzie to imię Boga. Moi parafianie byli bardzo dumni, że ich „pater” – proboszcz z buszu – reprezentował Papuę, ale też ich parafię pw. Chrystusa Króla z Kuare, ich wioskę oraz ludność lokalną w Rzymie. Jak mówili, jeszcze nigdy wcześniej żaden proboszcz z okolicy czy diecezji nie był namaszczony przez papieża do tak zaszczytnej posługi. Bardzo sobie cenili błogosławieństwo otrzymane z rąk papieża Franciszka. Z otwartym sercem przyjmowali nauczanie papieża o Bożym miłosierdziu. Ojciec Święty w swoim nauczaniu często zwraca się do biednych, słabych i opuszczonych. Zwraca się też do każdego z nas, abyśmy nie przechodzili obojętnie obok ludzi w potrzebie: „Zawsze spotkanie osoby ubogiej jest dla nas wyzwaniem i pytaniem. Co możemy zrobić, aby wyeliminować lub przynajmniej zmniejszyć jej marginalizację i cierpienie? Jak możemy pomóc jej w ubóstwie duchowym?” – pyta Franciszek.

Foto: Robert Ablewicz

Ktoś ich zauważył

Jak z dumą mówili – ktoś z dalekiego i wielkiego świata nie tylko ich zauważył, ale też o nich pamiętał, pobłogosławił i otoczył ich modlitwą. Jakże wiele rozmów, rekolekcji i spotkań, nie tylko w Roku Miłosierdzia. Często pytali o papieża o jego życiorys oraz o jego nauczanie. W przesłaniu papieża szacunek do człowieka jest niezwykle istotny i to chciałem im przekazać. Niestety, sytuacja plemienna, konflikty i wojny ranią wszystkich. Szacunek nie może dotyczyć tylko ludzi z mojego plemienia, ale każdego człowieka, o czym przypomina papież. Gdy otrzymaliśmy wiadomość, że papież chce przylecieć do Oceanii i do nas, na Papuę, to nasze serca wypełniła ogromna radość. Papież jest tu bardzo dobrze przyjmowany. Zwraca bowiem uwagę na ubogich, pomoc rodzinie oraz sprzeciwia się niesprawiedliwemu traktowaniu bezbronnych. Papież Franciszek uczy o dowartościowaniu ludzi biednych, słabych, chorych i opuszczonych, a to dotyka i ujmuje Papuasów. Jak mówią, papież widzi ich biedę oraz niesprawiedliwe traktowanie.

Robert Ablewicz MSF

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze