fot. EPA/MARK R. CRISTINO

Dwa Kościoły [MISYJNE DROGI]

„Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi” – to jedno z przysłów chińskich. Być może powtarzali je sobie katolicy chińscy, aby nie tracić nadziei na to, że Kościół w Chinach będzie cieszył się wolnością w łączności z całym Kościołem Powszechnym.

Moje wyobrażenia o  Chinach zmieniły się w chwili, w której wylądowałem na międzynarodowym lotnisku w  Pekinie – dużym, nowoczesnym obiekcie oddanym do użytku tuż przed olimpiadą w 2008 r. Sprawna i szybka kontrola celna nie daje odczuć, że jestem w państwie rządzonym przez partię komunistyczną. W  mieście szerokie drogi, a  na nich nowe samochody. Zresztą może to nie powinno dziwić, bo gospodarka Chin w ostatnich latach zanotowała imponujący wzrost. Kiedy rozmawia się ze zwykłymi obywatelami, sami potwierdzają fakt, że żyje im się lepiej niż chociażby kilka lat wcześniej.

>>>Chiny: brutalne prześladowania dotykają nawet rodziny wierzących

Dwa Kościoły

Gdybym wcześniej nie czytał, nie posiadał żadnej informacji na temat relacji Kościoła chińskiego ze Stolicą Apostolską, nic szczególnego bym nie zauważył. Poszedłem na Mszę św. do katedry pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w  centrum Pekinu. Na placu przed kościołem stoi pozłacana statua o. Matteo Ricciego SJ, jednego z  największych misjonarzy Chin, który głosił Ewangelię w XVI w. W kruchcie kościoła służba liturgiczna rozdaje kartki z tekstami czytań biblijnych. Msza św. jest odprawiana w języku angielskim i przebiega jak w każdym innym kościele katolickim. Przed liturgią słowa dzieci proszone są do salki katechetycznej na specjalną nabożeństwo prowadzone przez osobę świecką. Można powiedzieć: pełen profesjonalizm. Znam to z Kościoła kanadyjskiego. W czasie modlitwy eucharystycznej kapłan modli się również za papieża Benedykta XVI. Obecni byli klerycy z wyższego seminarium duchownego, z jednym z nich udało mi się nawet porozmawiać. Zatem kościół w Chinach jest żywy, rozwija się, są nowe powołania, które trudno jest oszacować. Jest jednak jedno „ale”: to wszystko, co zobaczyłem w katedrze pekińskiej, to działania Kościoła „patriotycznego”, który swobodnie działa w Państwie Środka. Biskupi tego Kościoła mianowani są nie przez Ojca Świętego, a rząd chiński, który w ten sposób chce mieć wpływ na jego działalność. Obok Kościoła „oficjalnego” istnieje Kościół „podziemny”, wierny Stolicy Apostolskiej.

EPA/LI KE

Początek podziału

Jak to się stało? Podział Kościoła na „podziemny” i „oficjalny” powstał w latach pięćdziesiątych XX w. Wtedy z Chin usunięto wszystkich obcokrajowców, a więc i misjonarzy, zarzucając im szpiegostwo. Chińscy księża i siostry zakonne zostali uwięzieni i poddani przymusowej indoktrynacji. Nieliczni biskupi chińscy poddali się władzy i założyli Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich (PSKCh) – swoisty odpowiednik polskich księży patriotów w czasach stalinowskich. Jednak większość księży i świeckich nie zaakceptowała tego, pozostając wierna papieżowi (wtedy Piusowi XII), który w swojej ostatniej encyklice z 1950 r. „Ad Apostolorum Principis” przestrzegał przed akceptacją zasad narzuconych przez komunistyczne władze Chin. Taka postawa stała się pretekstem dla władz Chin do zerwania wszelkich stosunków ze Stolicą Apostolską. Władze domagały się również prawa do samodzielnego wyboru biskupów. W 1957 r. zostali wybrani i wyświęceni pierwsi biskupi bez zgody Watykanu. Rozłam utrwalił się i trwa do dzisiaj.

Kościół dziś

Biskupi, kapłani i  osoby świeckie należące do kościoła „podziemnego” nie mogą swobodnie wyznawać wiary. Nie mogłem ich spotkać tak łatwo jak tych chrześcijan zgromadzonych w katedrze w Pekinie. Władze komunistyczne nadal ich represjonują. Kapłanom czy osobom świeckim narodowości chińskiej za posługę duszpasterską lub działalność ewangelizacyjną grozi więzienie albo obóz pracy. Natomiast misjonarze zagraniczni, jeśli ich praca wzbudza jakiekolwiek podejrzenia, są wydalani z Państwa Środka. Wielu zatem misjonarzy, także i oblaci, to nauczyciele angielskiego, lekarze, profesorowie na uniwersytetach czy osoby prowadzące działalność charytatywną w domach dziecka. Prześladowania nasiliły się po 2009 r., czyli po 20. rocznicy masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju. Masowo aresztowani i więzieni są biskupi i księża z Kościoła podziemnego. 30 marca 2009 r. aresztowano biskupa Jia Zhiguo, chcąc zmusić go do przejścia do Kościoła oficjalnego. Miał 72 lata, był wcześniej więziony i schorowany. Inni biskupi: 75-letni James Su Zhimin i 86-letni Cosma Shi Enxiang przebywają w więzieniach od 2001 r. Według różnych źródeł kilkudziesięciu księży z Kościoła wiernego papieżowi znajduje się w obozach pracy, a 10 biskupów przebywa w aresztach domowych. Karany jest udział duchownych tego Kościoła w pogrzebach, a jego biskupi są upokarzani. Władze potrafią obsadzić działacza komunistycznego na stanowisku rektora seminarium. W Chinach Kościołowi jest bardzo trudno. Jednak pomimo wielu prześladowań trwa nadal. Kościół „oficjalny”, i „podziemny” funkcjonują obok siebie, a ich wzajemne relacje, jak i  relacje z  władzami bywają skomplikowane. Oby kiedyś się złączyły i mogły oficjalnie prowadzić setki milionów Chińczyków do Chrystusa.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze