fot. Andrea Leopardi/unsplash

Dzielnice slumsów w Buenos Aires chcą być nazywane Miastem Papieża Franciszka

Mimo, iż papież Franciszek nigdy nie odwiedził swojego rodzinnego miasta Buenos Aires, to jego zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości społecznej i godności osób pokrzywdzonych pozostaje żywe w slumsach argentyńskiej metropolii. Kilka z tych dzielnic może wkrótce połączyć się pod wspólną nazwą „Ciudad Papa Francisco” – Miasto Papieża Franciszka. 

O tym, że takie plany istnieją, poinformowały argentyńskie media. Autorami tej inicjatywy są lewicowy ruch młodzieżowy La Campora, bliski byłej prezydent Cristinie Kirchner (2007-2015) oraz popularni księża ubogich z biednych dzielnic stolicy, tzw. Villas. „Nasze dzielnice wiele zawdzięczają Franciszkowi” – stwierdził niedawno biskup Eduardo García z diecezji San Justo, mówiąc o zmarłym papieżu. „Są nazwiska, które mają szczególne znaczenie. Będę wdzięczny za wsparcie wszystkich, niebawem będziemy zbierać podpisy” – powiedział hierarcha portalowi Infobae.
 
To prawda, że osoby, które w swoich CV jako miejsce zamieszkania podają dzielnicę ubogich, mają trudności ze znalezieniem pracy. Ale być może czasem będzie miał łatwiej ten, kto będzie mógł wpisać: „Ciudad Papa Francisco”.

„Ta nazwa będzie nam przypominać tego, kto zwracał na te dzielnice uwagę i o jego dla nich sympatii” – tłumaczył plan biskup Eduardo García.

Czy to się jednak stanie, to już inna kwestia. W argentyńskiej polityce wewnętrznej emocje ponownie sięgają zenitu, ponieważ zbliżą się kampania wyborcza. Godne uwagi zwycięstwo świętowała już kilka tygodni temu w stolicy, Buenos Aires, jeszcze ciągle młoda partia libertariańskiego prezydenta Javiera Milei. Wybory odbędą się we wrześniu w znacznie większej i gęściej zaludnionej prowincji Buenos Aires. Według ostatnich sondaży libertarianie mogą i tam odebrać władzę dotychczas dominującym peronistom. Jednak do wyborów pozostało jeszcze dobre sześć tygodni i wiele może się jeszcze wydarzyć.

Peroniści uważają, że pierwszy papież z Ameryki Łacińskiej był z ich obozu. Po śmierci Franciszka 21 kwietnia związki zawodowe i organizacje peronistyczne w całym Buenos Aires opublikowały zdjęcia papieża z hasłem „Hasta siempre, Compañero”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Żegnaj, towarzyszu”. Za życia Franciszek porównywał prezydenta Argentyny do szczurołapa – nie wymieniając bezpośrednio nazwiska Milei.

Papież Franciszek z prezydentem Argentyny, Javierem Mileiem/fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA

Zmiana nazwy w prowincji Buenos Aires wymagałaby zgody politycznej. Prawdopodobnie zostanie ona udzielona, jeśli prowincja pozostanie pod rządami peronistów. Czy obóz libertariański również z entuzjazmem odniesie się do tego pomysłu, czas pokaże.

Powołując się na obóz byłej prezydent Kirchner, gazeta „La Nación” poinformowała, że istotną rolę w promowaniu tego projektu odegrali bp García i zaangażowany w sprawę ks. Tano Angelotti. Kluczowe znaczenie w projekcie ma sprawiedliwość społeczna i zaangażowanie na rzecz najsłabszych grup społecznych. Według „La Nación”, inicjatywa ma również odzwierciedlać wartości i nauczanie papieża, szczególnie w kwestiach integracji i solidarności.

Aby projekt stał się rzeczywistością, zwolennicy liczą również na lokalnego polityka peronistycznego, Facundo Tignanelliego: „Wszyscy razem dla nowego miasta, Ciudad Papa Francisco. Mieszkańcy La Matanzy domagają się nowego miasta” – napisał polityk na portalu X. Licząca 1,8 mln. mieszkańców La Matanza jest jednostką administracyjną o największej liczbie ludności w obszarze metropolitalnym Buenos Aires, tzw. Gran Buenos Aires. Być może wkrótce wszyscy oni zostaną „obywatelami papieskimi”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze