Egipt: Państwo Islamskie grozi, że zetrze chrześcijan z powierzchni ziemi
Terroryści należący do Państwa Islamskiego opublikowali materiał filmowy, w którym zapowiadają, że wymordują chrześcijan w Egipcie i „wyzwolą Kair”.
Na filmie można zobaczyć oświadczenie zamachowca, który jest odpowiedzialny za zamach bombowy na kościół w Kairze 11 grudnia 2016 r., w którym zginęło co najmniej 28 osób, a większość ofiar stanowiły kobiety i dzieci. Terrorystą odpowiedzialnym za zamach w Kairze jest Abu Abdallah al.-Masri, który jest wspólnikiem 22 letniego Mahmouda Shafika, a którego prezydent Egiptu el-Sisi zidentyfikował jako sprawcę tego aktu terroru. „Do moich braci będących w więzieniach: radujcie się wierni, nie słabnijcie, ani się nie trwóżcie. Przysięgam na Boga, że wkrótce wyzwolimy Kair i was z więzień. Przyjdziemy, niosąc materiały wybuchowe. Przysięgam, że tak się stanie. Radujcie się, wierni” – mówi mężczyzna na materiale filmowym.
Są podejrzani
4 stycznia 2017 r. roku Egipski Minister Spraw Wewnętrznych powiedział w wywiadzie dla prasy, że policja aresztowała cztery osoby podejrzane o dokonanie zamachu bombowego na kościół w Kairze. Natomiast minister zdrowia dodał, że w wyniku zamachu bombowego na kościół znajdujący się obok katedry św. Marka w Kairze zginęło 28 osób. Prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi powiedział, że sprawcą zamachu był Mahmud Shafik, który miał na sobie kamizelkę z materiałem wybuchowym, a ochrona kościoła zauważyła dwie inne osoby, które są powiązane z zamachowcem. Minister Spraw Wewnętrznych powiedział, że policja aresztowała cztery osoby, które należą do tej samej organizacji terrorystycznej. Jeden terrorysta, który stoi za wyżej wymienionym zamachem, nadal pozostaje na wolności.
Sprawca: ISIS
Do przeprowadzenia zamachu bombowego przyznało się Państwo Islamskie, ale rząd Egiptu uważa, że za tym aktem terroru stoi zdelegalizowane Bractwo Muzułmańskie. Jednak ta islamska organizacja potępiła ten zamach i oskarżyła administrację prezydenta Sisi o to, że nie zapewniła ochrony chrześcijanom. Prezydent Sisi, który brał udział w pogrzebach ofiar zamachu bombowego w katedrze i po raz trzeci uczestniczył w pasterce, zapewnił, że odbuduje wszystkie kościoły, które zniszczono podczas licznych aktów przemocy, do których doszło w sierpniu 2013 r., a także zobowiązał się do przekazania 100 000 funtów egipskich na budowę największego kościoła na przedmieściach Kairu. Budowa tej świątyni rozpocznie się w 2018 r. Naoczni świadkowie opisali moment wybuchu bomby w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Kairze 11 grudnia 2016 r. W wyniku eksplozji zginęło ponad 20 kobiet i dzieci, a co najmniej 50 osób odniosło rany. Pod koniec grudnia liczba zabitych wzrosła do 26 osób, po tym jak 10-letnia Maggy Moemen zmarła w szpitalu z powodu odniesionych ran. W zamachu zginął jeden mężczyzna, chrześcijanin, i zamachowiec, który podobno miał na sobie kamizelkę z materiałami wybuchowymi. 14 osób było w stanie krytycznym.
Rodziny zabitych chrześcijan, które były naocznymi świadkami wybuchu, mówiły o przerażających scenach: ścianie kościoła, która zawaliła się na wiernych i desperackich próbach odnalezienia ukochanych osób wśród gruzu i zniszczonych ławek. Bomba wybuchła w miejscu, w którym w kościele przebywają kobiety i dzieci, z dala od mężczyzn. Chrześcijanin Nabil Habib, który był stróżem w kościele, zginął podczas zamachu. Podczas mszy świętej o 8.30, kiedy wybuchła bomba, było zdecydowanie dużo wiernych ponieważ tego samego dnia w Egipcie obchodzono święto państwowe (Narodzenie Proroka Mahometa). To oznaczało, że mniej ludzi uczestniczyło we Mszy św. odprawianej o szóstej rano. Bomba wybuchła, kiedy kapłan odmawiał modlitwę konsekracji nad hostią i kielichem. Zarif Habib, powiedział, że jego brat Nabil, strażnik kościoła, który zginął w zamachu, widział dziwnego mężczyznę, który wszedł do kościoła podczas Mszy św., ale nie zdołał go zatrzymać, zanim doszło do wybuchu. Przed śmiercią wyznał, że to był mężczyzna, który przyniósł bombę do świątyni.
Czarna walizka
Prezydent Fatah al.-Sisi powiedział podczas pogrzebu ofiar zamachu, że zamachowcem był 22-letni Shafik Mahmoud Mohamed Mostafa, jednak niektóre osoby nie są tego pewne, a niektórzy naoczni świadkowie twierdzą, że to kobieta umieściła bombę w kościele. Emad Thabet, diakon pracujący w kościele, powiedział, że w nocy przed zamachem podszedł do niego tajemniczy mężczyzna, kiedy ten wyszedł z kościoła po skończeniu wieczornych modlitw. Ten mężczyzna miał przy sobie czarną walizkę i powiedział, że jest muzułmaninem, ale chce się dowiedzieć więcej o chrześcijaństwie. Tajemniczy mężczyzna spytał, czy mógłby wejść do kościoła i porozmawiać z kapłanem, jednak grupa wiernych i diakon doradzili mu, aby przyszedł do świątyni następnego dnia o 10 rano. „Rozpoznaliśmy tego mężczyznę, kiedy zobaczyliśmy jego zdjęcie w wiadomościach po tym, jak pan prezydent powiedział, kto stoi za zamachem na kościół” – powiedział diakon Thabet. Nawal Girgis, który wyniku tego ataku stracił ciotkę, powiedział: „Chrześcijanie w Egipcie są celem ataków. To nie był incydent antyreligijny tylko atak terrorystyczny wymierzony w chrześcijan, ponieważ chrześcijanie są pokojową i najbardziej podatną na ataki społecznością w kraju”.
Wybuch podczas przeistoczenia
Poniżej osoby, które przeżyły zamach, tak wspominają tamte chwile i osoby, które zginęły: Emand Thabet, diakon, tak wspomina te tragiczne wydarzenia: „Wybuch nastąpił o 9.55 rano, podczas przeistoczenia. Usłyszeliśmy odgłos wielkiej eksplozji i w całym kościele nastała ciemność. Świątynia pokryła się białym pyłem, wszędzie słychać było krzyki, a ciała zabitych i rannych leżały co krok. Cały kościół był obryzgany krwią i częściami ciał. Ogromna część dachu kościoła zawaliła się, okna się roztrzaskały, a drzwi frontowe spadły na podłogę. Ikony zostały zniszczone, a eksplozja albo uszkodziła, lub zniszczyła ławki znajdujące się po prawej stronie świątyni. Natychmiast mężczyźni wynieśli zmarłych i rannych z kościoła. Niektóre osoby mieszkające blisko kościoła przyszły nam na pomoc. Karetki szybko przyjechały, rannych zabrano do szpitali, a zmarłych do kostnicy”.
Do Mszy w Niebie
Ksiądz Mikhail Anton, kapłan pełniący posługę duszpasterską w koptyjskim kościele pw. Matki Bożej w mieście Nowy Kair tak wspomina 31-letnią panią Nevin Adei Salama, która zginęła w zamachu na kościół: „Nevin była lekarzem na oddziale położnictwa i ginekologii w szpitalu Sheikh Zayed w Kairze. Była panną i aktywnie uczestniczyła w życiu Kościoła. Uczyła języka koptyjskiego i była kochana przez wszystkich parafian. Była szlachetną i skromną osobą, która miała silną relację z Panem Bogiem. Żyła jak anioł na ziemi, była kochana przez wszystkich, a uśmiech nigdy nie znikał z jej twarzy. Zawsze mówiła o męczennikach i miała nadzieję, że pewnego dnia stanie się jedną z nich. Ci, którzy ponieśli śmierć męczeńską podczas tego aktu terrorystycznego, przeszli z Mszy na ziemi do Mszy w Niebie, aby zakończyć swoją modlitwę z Jezusem Chrystusem”.
Wielka eksplozja
Raymon Wadih, syn 62-letniej Sabah Wadih Yassa, która zginęła w kościele, tak opisuje to zdarzenie: „Poszliśmy na Mszę z całą rodziną: moi rodzice, moja żona, troje moich dzieci (Thomas 8 lat, córka Avon 4 lata, i syn Giovanni, roczek), moja siostra i cztery jej córki. Mój ojciec i ja usiedliśmy w ławkach przeznaczonych dla mężczyzn znajdujących się po lewej stronie w kościele, a moja siostra, jej córki i moje dzieci zajęły miejsce w drugiej ławce od ołtarza po prawej stronie w kościele, gdzie siedzą kobiety, natomiast moja żona, Basma Sulaiman i moja matka Sabah siedziały w piątej ławce. Nagle usłyszałem wielką eksplozję. W kościele zrobiło się ciemno. Krzyczałem: Moje dzieci! Moje dzieci! Przede mną był mój ojciec, który starał się mnie uspokoić. Pomogłem mojemu ojcu wyjść z kościoła i wróciłem szukać moich dzieci. Słyszałem głos mojej siostry, która leżała na podłodze, wrzeszcząc. Wyniosłem ją z kościoła z pomocą dwóch mężczyzn. Potem z powrotem wróciłem do kościoła, szukając mojej rodziny. Znalazłem moją matkę, która leżała na podłodze i się nie ruszała. Niektórzy młodzi mężczyźni pomogli mi wyciągnąć ją z kościoła i taksówką przywieźliśmy ją szpitala El-Shefa, który jest blisko kościoła. Zostawiłem moją matkę w szpitalu, gdzie lekarze zaczęli udzielać jej pierwszej pomocy i szybko wróciłem do kościoła, szukając moich dzieci i żony. Nie mogłem ich znaleźć, więc udałem się do szpitala Demerdash. Tam szukałem ich przez pół godziny. Wiele osób odniosło rany i byli cali we krwi. Ostatecznie znalazłem żonę, syna Giovanni’ego i córkę Avon. Jednak nie mogłem znaleźć mojego syna Thomasa. Ramzy, mój brat, przyszedł do szpitala i zacząłem krzyczeć: Nie mogę znaleźć Thomasa! On pojechał do kościoła, aby go poszukać i spytał diakonów, czy widzieli mojego syna. Ostatecznie mój brat zadzwonił do mnie i powiedział, że pewien wierny znalazł mojego syna. Thomas trafił do szpitala, z odłamkami bomby na twarzy i głowie. Następnie dowiedziałem się, że moja matka nie żyje. Opatrzność Boża ocaliła moją żonę przed śmiercią, bo przed wybuchem siedziała obok mojej matki, ale kilka minut później wstała, aby nakarmić Giovanniego. Każdy czuje w sobie żal po śmierci swojej matki, ale ja jestem pewien, że jest w niebie, gdzie otrzymała koronę męczeństwa. Moja córka Avon nie może spać w nocy od czasu tego zamachu i jest przerażona. Moje dzieci widziały okropne rzeczy, które źle wpłynęły na ich życie”.
Zawalony sufit
Kolejną osobą, która chce się podzielić swoim świadectwem, jest pan Wagi Wageh, który w wyniku zamachu na kościół stracił swoją 32-letnią żonę Amany Saad Aziz: „Udałem się na Mszę świętą z moją żoną. Nagle usłyszałem wielki wybuch, zgasły wszystkie światła, a sufit znajdujący się nad miejscem przeznaczonym dla kobiet zawalił się. Natychmiast zacząłem szukać mojej żony. Gruz, pył i zniszczone ławki przykryły większość ciał. Moją żonę rozpoznałem po ubiorze, ponieważ jej twarz była pokryta krwią i pyłem. Niektórzy młodzi ludzie pomogli mi zabrać ją z kościoła do karetki. W szpitalu lekarze robili wszystko, aby moja żona odzyskała przytomność. Niestety, wszystko było na próżno. Moja żona znalazła się w sali ofiar śmiertelnych. Pewien lekarz powiedział mi: Bardzo mi przykro z powodu śmierci pana żony. Niech Bóg da Panu siłę do pokonania tego bólu.
Czuła, że umrze
Na dzień przed wybuchem moja żona czuła, że wkrótce umrze i zachowywała się tak, jakby chciała się ze mną pożegnać. Moja siostra zadzwoniła do nas i powiedziała, że chciałaby nas odwiedzić, ale moja żona tak jej odpowiedziała: Zaczekaj do jutra, ponieważ wtedy będziesz uczestniczyła w moim pogrzebie. Wieczorem moja żona przygotowała prezent, który dała mojej matce i powiedziała jej: To jest pamiątka, która będzie wam mnie przypominać. Chociaż czuję wielki ból to jestem pewien, że moja żona jest w Niebie. Gdy żyła, zawsze się modliła, czytała Pismo Święte i chodziła do kościoła. Módlcie się za nami”. Pan Zarif Habib tak wspomina śmierć swojego brata, 45-letniego Nabila Habiba: „Mój brat Nabil stał na zewnątrz kościoła. Podczas Mszy św. Nabil zauważył podejrzanego mężczyznę wchodzącego do świątyni i to go zastanowiło. Próbował go zatrzymać, jednak wybuch nastąpił wtedy, kiedy mój brat wszedł do kościoła. Mój brat odniósł poważne rany, leżał blisko drzwi kościoła we krwi. Młodzi mężczyźni z kościoła zabrali go do szpitala Dar El-Shefa, jednak Nabil umarł, kiedy karetka przyjechała na miejsce. Przed śmiercią spojrzał na swoją najstarszą córkę i powiedział jej, aby zaopiekowała się swoją młodszą siostrą, bratem i matką. Następnie uśmiechnął się i skonał. Na kilka dni przed śmiercią urodził mu się syn, którego nazwał Fady. Oprócz niego zostawił po sobie żonę i dwie córki w wieku 15 i 13 lat. Mój brat przez wiele lat modlił się do Boga, prosząc Go o syna, który zaopiekowałby się swoimi dwiema siostrami i matką po jego śmierci”.
Silna relacja z Bogiem
Pani Nawal Girgis, siostrzenica zabitej pani Amal Atta Bishara, tak opisuje tamte tragiczne wydarzenia: „Moja ciocia Amal poszła do kościoła 11 grudnia z dwiema córkami i synem, aby uczcić pierwszą rocznicę śmierci jej męża Aziza. Kiedy wybuchła bomba, ściana boczna w kościele zawaliła się na nią. Jej syn próbował ją ocalić, ale nie mógł nic zrobić. Jedna z jej córek, Heba, odniosła poważne rany w wyniku zamachu i nadal przebywa w szpitalu w stanie krytycznym. Ciocia Amal była miłą kobietą o gorącym sercu. Miała silną relację z Panem Bogiem, szczególnie po śmierci swojego męża. Naszym pocieszeniem jest to, że ciocia poszła do Nieba”. Pani Magda Youssef, siostra zabitej chrześcijanki pani Eman Youssef, tak wspomina zamach w kościele: „W ostatnim czasie moja siostra Eman i jej sześcioletni syn Steven przeprowadzili się do nowego mieszkania w blokach, które znajduje się obok kościoła pw. Św. Piotra i Pawła. Tego dnia moja siostra była pierwszy raz na Mszy w tym kościele. Podczas Eucharystii Steven wstał i poszedł do toalety. Kiedy wrócił, jego matka już nie żyła.
Przepełnieni bólem
Mój siostrzeniec jest sierotą. Cztery lata temu stracił ojca. Pewnej nocy, kiedy Steven miał dwa lata i chorował, jego ojciec wyszedł z domu do apteki. Był grudzień 2012 r., a w tym czasie w Kairze nie było bezpiecznie. Demonstranci, którzy protestowali przeciwko ówczesnemu prezydentowi Mohamedowi Morsiemu, byli atakowani przez jego zwolenników. Kiedy mój szwagier próbował przejść przez demonstrację, został zaatakowany zabity przez grupę islamskich bojówkarzy powiązanych z Bractwem Muzułmańskim”. Pan Jihan Moussa tak opisuje zamach terrorystyczny w kościele pw. Św.Piotra i Pawła, w którym zginęła jego kuzynka, pani Madeleine Tawfiq Hanna i jej córka, osiemnastoletnia Verena Emad Amin: „Moja kuzynka Madeleine poszła jak zwykle na Mszę św. do kościoła pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła z mężem, 20-letnim synem i córką Vereną. Madeleine i jej córka odniosły rany w wyniku eksplozji. Moja kuzynka umarła w drodze do szpitala El-Demerdash, a jej córka umarła w szpitalu, gdyż lekarze nic nie mogli zrobić, aby ocalić jej życie. Jesteśmy przepełnieni bólem z powodu straty naszych bliskich, ale cieszymy się z tego, że są męczennikami. Niech Bóg przebaczy tym, którzy popełnili ten akt terroru i poruszy nasze serca. Nasz Bóg jest Bogiem miłości, który uczył nas, że mamy kochać naszych nieprzyjaciół”.
World Watch Monitor opisuje śmierć dwóch sióstr: Marina Fahim Helmy, lat 20, i Veronaa Fahim Helmy, lat 18: „Marina i Verona zawiesiły dekoracje bożonarodzeniowe w niewielkim pokoju, w którym przebywały przez dwa dni przed śmiercią. Ozdoby wisiały na niewielkim żyrandolu i w całym pokoju. Obie dziewczyny śpiewały w chórze kościelnym. Marina chciała zostać lekarzem, a Veronaa inżynierem. Obie siostry były jedynymi dziećmi i całym życiem ich rodziców. Teraz ich rodzice Nahla i Fahim zamknęli pokój ich zabitych córek, ponieważ nie mogą znieść widoku pisma w zeszytach i zapachu perfum, który nadal można poczuć. Rozebrali choinkę i zdjęli światełka. Są teraz jak Rachela, która opłakuje swoje dzieci i nie chce żadnego pocieszenia (Mt 2,18)”.
Tłumaczenie: Marcin Rak
Źródło: https://www.worldwatchmonitor.org/2017/02/islamic-state-threatens-to-wipe-out-egypts-copts/
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |