Wizyta duszpasterska

Gdy Bóg otwiera okna, czyli kult Bożego miłosierdzia w Żytomierzu

W kalendarzu liturgicznym czciliśmy wczoraj Matkę Bożą Miłosierdzia. Ikona Matki Bożej Miłosiernej, która jest otoczona chyba najsilniejszym kultem, to obraz Matki Bożej z Ostrej Bramy w Wilnie. Jednak, za naszą wschodnią granicą, nie tylko tam miłosierdzie Boga i Maryi jest znane i czczone. Są miejsca, w których ten kult jest co prawda młody, ale wzrasta bardzo szybko. Dziś zapraszamy na Ukrainę.  

W Żytomierzu, mieście wojewódzkim liczącym ponad 260 tys. mieszkańców, które leży 150 km na zachód od Kijowa, od kilkunastu lat powstają kościół i dom pw. Bożego Miłosierdzia. Niedawno, w Warszawie, o historii budowy i duszpasterskiej pracy w tym miejscu opowiadał ks. Jarosław Olszewski SAC. Pełna nazwa tego miejsca to Centrum Miłosierdzia Bożego i Kultury Bożej na Malowance w Żytomierzu. 

Kościół pw. Bożego Miłosierdzia w Żytomierzu

Nie mogą żyć bez Eucharystii  

Jego praca to przede wszystkim misja duszpasterska, ale również troska o codzienne życie parafian. Wśród wiernych jest wiele osób pochodzenia polskiego. Ks. Jarosław od ponad 30 lat pracuje na Ukrainie, spotkał tam ludzi, którzy wiele wycierpieli za wiarę, za miłość i wierność Bogu. Nigdy jednak nie zgasło w nich wielkie pragnienie praktykowania swojej wiary, wspólnej modlitwy, przeżywania sakramentów, zwłaszcza Eucharystii. Przez wiele lat często zdarzało się tak, że nie było kapłanów, a przez to i możliwości sprawowania mszy świętej. Było prześladowanie, strach, ale też wielkie zaufanie Bogu. Ci ludzie wiedzieli, że nie mogą żyć bez Eucharystii – mówi ks. Jarosław Olszewski. Pallotyn  dodaje, że naszą odpowiedź na Bożą miłość powinna być też nadzieja i zaufanie, że On nas nigdy nie zostawi samych w potrzebie. Kiedy w życiu zamykają się drzwi, Bóg otwiera okna. Pokazuje inne wyjście, inne możliwości. Często nawet sobie nie pomyślimy, że tak można, a okazuje się, że tak nawet jest lepiej – dodaje misjonarz. 

Półkolonie, fot. archiwum ks. Olszewskiego

Targani wojnami i kryzysami  

W Żytomierzu wspólnota ludzi pochodzenia polskiego jest liczna, to około 50 tys. ludzi. Katolicy życie parafialne w tym mieście tworzą już od ćwierć wieku, od 12 lat budują kościół pw. Bożego Miłosierdzia. Świątynia jest dla nich szczególnym znakiem Bożej obecności. Jak podkreśla ks. Olszewski, Ukraina trudny czas przeżywa tak naprawdę permanentnie. Od czasu pierestrojki (czyli przełomu lat 80. i 90.) kraj ten zmierza od kryzysu do kryzysu. W ciągu sześciu lat wojny zginęło ponad 10 tysięcy ludzi, ponad 20 tysięcy jest rannych, a ponad milion musiało zmienić miejsce zamieszkania. Wśród nich jest pan Stanisław, który we wspólnocie parafialnej znalazł się właśnie dzięki polskim misjonarzom. Miał wtedy 26 lat. Przedtem, w ponurej, postsowieckiej rzeczywistości sporo czasu spędzał przed budką z piwem. Stanisław, dzięki pallotyńskim misjonarzom, poznał nowy świat i przekonał się, że księża nie zajmują się tylko głoszeniem kazań. Z kolei dla 70-letniej pani Eugenii, która ma polskie korzenie, msze święte i spotkania w parafii są jedyną okazją do tego, żeby posłuchać polskiej mowy.

>>> Przesłanie św. Faustyny wciąż aktualne. Boże Miłosierdzie daje nadzieję światu [WIDEO]

fot. arch. ks. Olszewskiego

„Polaki ładny kościół wybudowali” 

Jednak właśnie wtedy, kiedy jest trudno, jeszcze bardziej można zauważyć, jak człowiek ma otwarte serce na Boga i drugiego człowieka – mówi misjonarz pallotyn i podaje przykłady, jak mimo trudnego czasu pandemii udało się kontynuować dzieło budowy Centrum Miłosierdzia Bożego. Duchowny podkreśla, że mimo pandemii ludzie przychodzą na Eucharystię. Oczywiście w mniejszej liczbie, ale „my, ludzie wierzący, nie możemy żyć bez Eucharystii. Być blisko Boga to nasze powołanie i nasza droga do zbawienia”. Zbawienie przyszło przez krzyż. Właśnie w tych trudnych momentach trzeba zaufać Bogu, On nas nie opuści, bo On nas kocha – dodaje ks. Olszewski. Podkreśla, że Bożej obecności doświadcza na każdym etapie budowy świątyni. Kiedy staraliśmy się o ziemię pod kościół, o małą działkę koło szkoły, wielu mówiło, że to się nie uda, że nikt tej działki nam nie przyzna. Po trzech latach starań ziemia jest nasza. Gdy zaczynaliśmy budowę był kryzys, wszyscy pytali, z czego będziemy budować, przecież nie mamy funduszy. Ale wierzyliśmy w Bożą pomoc i dobre serce ludzi. Stan surowy już jest, teraz trwają prace w środku. Kościół ładnie wygląda, nawet Ukraińcy mówią: „O, jaki Polaki ładny kościół wybudowali” mówi z radością i nieskrywaną dumą ks. Jarosław. Od sześciu lat mogą już modlić się w fundamentach budowanego kościoła, w niewielkiej kaplicy. Na niedzielnych mszach świętych (odprawianych po polsku i ukraińsku) jeszcze przed pandemią gromadziło się ponad pół tysiąca wiernych. To dużo, jak na ukraińskie warunki i miasto średniej wielkości.

I Komunia, fot. arch. ks. Olszewskiego

Przy ulicy Jana Pawła  

W niewielkiej salce, wygospodarowanej obok kaplicy, księża organizują zajęcia dla dzieci i młodzieży. Najmłodsi chętnie tam przychodzą, bo w tym miejscu mogą nauczyć się m.in. języka, tu mogą dostać lepszy start w dorosłe życie. Dużą popularnością cieszą się właśnie lekcje języka polskiego. Teraz, w czasie epidemii, są one jednak utrudnione. Niestety, mała salka przy zakrystii nie może pomieścić wszystkich, dlatego konieczna była budowa nowego kompleksu. Ulica, przy której buduje się kościół od niedawna nosi nazwę św. Jana Pawła II. Przy ulicy tego świętego, który oddał świat Bożemu miłosierdziu, buduje się kościół pw. Miłosierdzia Bożego. Jest w tym palec Boży – mówi pallotyn.

>>> Franciszek: Boże Miłosierdzie naszym wyzwoleniem i szczęściem

fot. arch. ks. Olszewskiego

Kolejnym trudnym testem dla wspólnoty parafialnej i mieszkańców Żytomierza był wybuch epidemii koronawirusa. Wszystko pozamykane, na mszy dziesięć osób. Martwiłem się, jak my tu będziemy żyć. Ale Pan Bóg zatroszczył się o nas, nie zginęliśmy – opowiada ks. Olszewski. Na początku pandemii myślał, że wszystkie plany, które były związane z budową Centrum Miłosierdzia trzeba będzie odłożyć na półkę. Nic bardziej mylnego! Ja nie mogłem wyjechać do Polski i na spotkaniach opowiadać o naszym dziele, nie mogłem zbierać datków, ale wyjechać nad Wisłę, za pracą, nie mogli też dobrzy robotnicy. Przyszli do mnie i pytali: „Ma ksiądz coś do pracy?”. Mówiłem, że pracy jest co niemiara, tynki, elektryka, sufit, tylko z czego ja zapłacę? Pokręcili się, pokręcili i stwierdzili, że będą pracować, a ja zapłacę, jak tylko będę mógł – mówi ks. Jarosław Olszewski. Pomógł też parafianin, dyrektor składu materiałów budowlanych. Nie spodziewałem się, że tyle zrobimy nawet w normalnym czasie. To niesamowite. Dla mnie to prawdziwy cud! – dodaje misjonarze. W parafii udało się też przeprowadzić uroczystości I Komunii Świętej. Każde dziecko ze swoją rodziną przystępowało do sakramentu na oddzielnej mszy. Jaka to była korzyść duszpasterska, można było poznać każdą rodzinę, porozmawiać. Mogłem poznać ich problemy, ich sytuację, mogłem zachęcić do praktyk religijnych, do spowiedzi, to był niesamowity czas, bardzo korzystny dla proboszcza podkreśla duchowny. 

Orszak Trzech Króli, fot. arch. ks. Olszewskiego

Ks. Jarosław Olszewski SAC jest wdzięczny za każdą formę pomocy. Zdaje sobie sprawę z tego, że w tym czasie trudno jest o większe datki, ale – jak podkreśla „każdy może być misjonarzem; przez modlitwę, ofiarowanie cierpienia czy przez pomoc materialną. Jakże tym ludziom na Ukrainie potrzebne jest dobre słowo, modlitwa, nasza pamięć i pomoc – dodaje pallotyn. Za dobrodziejów parafianie w Żytomierzu modlą się w każdy piątek w Godzinie Miłosierdzia oraz podczas sobotniej porannej mszy świętej. Szczegóły u pallotynów i w internecie (na stronie salvatti.pl).

Poświęcenie krzyża, fot. arch. ks. Olszewskiego

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze