fot. cathopic

Tutaj katolicyzm jest raczej tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie, a nie przekonaniem serca [ROZMOWA]

W mojej części Meksyku większość mieszkańców nazwałoby się katolikami, ale jeszcze nie zostali zewangelizowani. Wierzą w Boga, zostali ochrzczeni, prawdopodobnie przyjmują sakramenty. Wiara nie jest jednak praktykowana, wiele osób nie uczestniczy regularnie we mszy świętej i nie wie, co to znaczy być katolikiem. Katolicyzm jest raczej tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie niż przekonaniem serca – mówi o. Hipólito Olea Tinoco OMI w rozmowie z Michałem Jóźwiakiem.

Michał Jóźwiak: Ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, chciał zbudować mur na południu swojego kraju, by zablokować migrację. Papież Franciszek mówi, że mury nie są dobrym sposobem rozwiązywania problemów. Co sądzi Ojciec o całej tej sytuacji?

Hipólito Olea Tinoco OMI: Główną przyczyną przekraczania granicy są kwestie ekonomiczne. Migranci, z Meksyku i z innych rejonów Ameryki Łacińskiej ,przekraczali granicę w poszukiwaniu lepszych warunków życia. USA dawało możliwość bardziej satysfakcjonującej pracy i rozwoju. Donald Trump usilnie próbował wzmacniać politykę podziału Meksyku i USA, wymuszając przy tym na Meksykanach zamknięcie swoich granic dla Ameryki Środkowej. Patrząc na sytuację przez pryzmat Ewangelii jest to dla mnie niezrozumiałe. Bóg powierzył nam pod opiekę nie konkretny kraj, ale całą ziemię. On chce byśmy tworzyli rzeczywistość z Nim i byśmy opiekowali się całym stworzeniem, wszystkimi ludźmi, a nie tylko wybranymi. Ludzie nie uciekają ze swoich krajów dla zabawy. To jest podróż w poszukiwaniu nowego, godnego życia.

meksyk

fot. unsplash

>>> Meksyk: odwołano największą pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe

Jak misjonarze mogą pomóc uchodźcom, migrantom osiągnąć lepsze życie?

Powołam się tu na Ewangelię: spragnionych napoić, głodnych nakarmić, podróżnych w dom przyjąć. Przyjmować tych, którzy uciekają przez społeczne i polityczne wykluczenie. Jest to ważny element nauczania katolickiego i działań społecznych Kościoła. Trzeba się zastanowić nad tym, co poszczególne regiony, prowincje, całe zgromadzenie mogą zdziałać w tym kierunku. Może należałoby podjąć też współpracę z innymi wspólnotami religijnymi. Chodzi jednak o to, aby wspólnie wprowadzać zalecenia Ewangelii, o których wspomniałem.

Wracając do Meksyku. Czym konkretnie zgromadzenie oblatów zajmuje się w Ojca kraju?

Zgromadzenie w Meksyku ma dwa główne obszary działania. Pierwszym są parafie. Mamy dwie parafie w mieście Meksyk i jedną w Puebli, a także kilka parafii wiejskich na południu Meksyku. Zajmujemy się także formacją i kształceniem młodych oblatów. W różnych regionach zgromadzenia staramy się wspierać potrzebujących. Praca w poszczególnych obszarach pokazuje, że misje są zarówno interesujące i piękne, jak i wymagające. Meksyk jest biednym, zranionym krajem. Mafie narkotykowe podzieliły nasz kraj, politycy nie zawsze byli pomocni. Życie tu jest ciężkie. Tam, gdzie teraz jestem, większość mieszkańców nazwałoby się katolikami, ale jeszcze nie zostali zewangelizowani. Wierzą w Boga, zostali ochrzczeni, prawdopodobnie przyjmują sakramenty. Wiara nie jest jednak praktykowana, wiele osób nie uczestniczy regularnie we mszy świętej i nie wiedzą, co to znaczy być katolikami. Katolicyzm jest raczej tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie niż przekonaniem serca.

Meksyk

fot. Unsplash

>>> Biskupi Meksyku: rodzina stanowi podporę w kryzysie

Myślę, że jest to problem wielu krajów. Ta sama sytuacja występuje też w Europie. Ludzie, którzy uważają chodzenie do kościoła za tradycję, są w nim regularnie. Nie ma natomiast młodych. Co można zrobić, żeby zaangażować ich w działalność Kościoła?

Trzeba podjąć próby dojścia wszystkimi możliwymi ścieżkami do młodzieży. Jedną z form jest muzyka, młodzi dużo jej słuchają. Można też mocniej zaangażować się w media społecznościowe. Kilku oblatów podjęło się wyzwania ewangelizacji właśnie w tych przestrzeniach, ale to wciąż jeszcze zbyt mało. Biskupi mówią ostatnio o robieniu duszpasterskich wypraw. Polega to na angażowaniu młodzieży w przygotowanie różnych wydarzeń, a nie na skupieniu się tylko i wyłącznie na samym wydarzeniu, na frekwencji. Skupmy się bardziej na jakości. Lepiej mieć mniej młodych, ale zaangażowanych, niż wielu i biernych. Kształtujmy ludzi, którzy chcą spotkać Jezusa w nich samych i w innych ludziach.

Rozmawiał Michał Jóźwiak.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze