Fot. Piotr Ewertowski

Gdy ma się wokół przyjaciół i bliskich, to starość jest pełna radości [REPORTAŻ]

Starość nie radość – to polskie powiedzenie mówi dużo o postrzeganiu podeszłego wieku w naszej kulturze. Badania psychologiczne mówią, że najwięcej szczęścia dają więzi międzyludzkie. Niestety, bywa że starość nie jest radością, lecz ciężarem. W Meksyku jednak babcie i dziadków wciąż się mocno szanuje i cieszy z ich obecności. Relacje rodzinne są tutaj bardzo silne.

Z powodów naukowych mieszkałem kiedyś w Hiszpanii. Poznałem tam J0rge z Hondurasu. Kiedy wracaliśmy z jednej z naszych wędrówek po pobliskich górach, zwróciłem uwagę, że chyba stosunkowo dużo tutaj domów opieki dla ludzi starszych. Wskazałem na jeden z nich, który akurat mijaliśmy. Oczywiście, takie miejsca to rzecz bardzo dobra, ale zauważyłem, że w Europie chyba nierzadkie staje się oddawanie ludzi starszych do takich miejsc bez wyraźnego powodu – po prostu z wygody. To czy tak jest, musiałyby udowodnić odpowiednie badania. Interesująca jednak dla mnie w tym kontekście była odpowiedź Jorge. Stwierdził, że pozostawianie bliskiej osoby nawet w najlepszym domu opieki jest dla niego czymś trudnym do zaakceptowania. Gdyby zmusiły go do tego poważne przyczyny, to nadal byłoby mu przykro. To jeden z pierwszych razów, kiedy mogłem doświadczyć ogromnego przywiązania do rodziny w kulturach Ameryki Łacińskiej. Oczywiście to nie jest tak, że wszyscy i zawsze mają dobre i głębokie relacje w rodzinie. Spotkamy tam przecież wiele rozbitych i skłóconych rodzin. Generalnie jednak poziom więzi jest bardzo silny i widać to także w tym, jak traktuje się tam bliskie osoby starsze.

>>> Papież: wiele osób boi się starości, ale długie życie jest błogosławieństwem

Więzi

Dla Polaków przywiązanie Meksykanów do rodziny może być początkowo nieco szokujące. Młodzi żyją zazwyczaj z rodzicami aż do własnego ślubu lub naprawdę koniecznej przeprowadzki. Na takie przenosiny często z rezygnacją patrzą nie tylko rodzice, ale i sami młodzi. Czas wolny spędza się chętnie z rodziną. Nie ma wcale z tego powodu żadnego „obciachu”. Chorymi i starszymi w miarę swoich możliwości czule się opiekują pozostali członkowie rodziny – to ostatnie moim zdaniem widać też w Polsce w wielu przypadkach. Dlatego w domach opieki zostawia się ludzi starszych bardzo niechętnie. To jest ta sama mentalność, którą wyrażał Jorge z Hondurasu.

Beatriz Gonzalez/Fot. Piotr Ewertowski

– W Meksyku nie jest powszechne zostawianie osób starszych w takich ośrodkach – tłumaczy Beatriz Gonzalez, koordynatorka Domu Opieki im. św. Jana Pawła II, w którym przebywają ludzie starsi. – Robi się to raczej tylko wtedy, kiedy ich rodzina jest już do tego zmuszona, na przykład z powodów ekonomicznych. Rzeczywiście mamy więcej przypadków z powodu kryzysu, jaki obserwujemy od kilku lat, na przykład związanego z pandemią. Osoby w podeszłym wieku nierzadko potrzebują więcej opieki i uwagi z powodu chorób i słabości ciała. Zdarza się, że cała rodzina musi wychodzić do pracy na długie godziny, żeby się jakkolwiek utrzymać, i nikt nie może zostać z babcią czy dziadkiem. Wtedy zostawienie kogoś w domu opieki, takim jak nasz, staje się koniecznością. Co nie znaczy, że tym ludziom przychodzi to łatwo. Kosztuje to dużo trudnych emocji i wiąże się z jakimś cierpieniem – podkreśla Beatriz.

Kobieta zarządza tym ośrodkiem od trzech lat, ale od 30 uczestniczy już w różnych działalnościach, jakie parafia pw. św. Bernarda w Guadalajarze prowadzi. O niej można przeczytać także w reportażu z centrum pomocy dla narkomanów.

Señor cura Pedro Castro Mendoza

Przy tej parafii działają aż cztery różne instytucje. Wszystkie założył były proboszcz parafii ks. Pedro Castro Mendoza (1934–2011). – Ten człowiek to zupełnie inny świat. Był całkowicie oddany służbie. Praca proboszcza tutaj była jego pasją – wspomina pani pracująca w kancelarii parafialnej. Oprócz ośrodka leczenia dla narkomanów i domu opieki dla ludzi starszych zainicjował także centrum dla dzieci z zespołem Downa oraz ich rodzin, a także miejsce opieki paliatywnej. Budynki wokół kościoła robią wrażenie. Do parafii należą także sklepy. To między innymi z nich finansuje się działalność podmiotów pomocowych.

„Największym dziełem ojca jest widzieć swoje dziecko szczęśliwym. Dziękujemy Księdzu za uczynienie tego możliwym”. Ks. Mendoza otworzył też stowarzyszenie rodziców z dziećmi z syndromem Downa/Fot. Piotr Ewertowski

Moją uwagę, jak na Polaka przystało, zwróciła tabliczka z Janem Pawłem II. Kiedy przyjechałem na to miejsce, szukałem jedynie ośrodka dla uzależnionych od narkotyków, ale szybko zorientowałem się, że zabawię tutaj nieco dłużej. Jan Paweł II jest tutaj niemal wszędzie, Meksykanie uwielbiają go bardziej niż Polacy. W wejściu do domu przywitał mnie pan na wózku, który od razu zasypał mnie gradem pytań. Był bardzo rozmowny i już stwierdził, że musimy koniecznie spotkać się na kawie w kawiarni La Flor de Cordoba, znajdującej się naprzeciwko. Swoją drogą – to bardzo dobra kawiarnia. Polecam, jak ktoś będzie w Guadalajarze. Tylko uważajcie na ciasta, są bardzo słodkie!

Mądrość niedoceniona

W Domu Opieki św. Bernarda mieszka 35 osób starszych. Jest kaplica, dwie sale telewizyjne i spotkań. Mieszkają tu ludzie, którzy nie mają rodziny. Trafili tutaj za pośrednictwem opieki społecznej lub z pomocą innych instytucji. Są też tacy, którzy mają rodziny, lecz z różnych powodów nie mogą żyć w domach – po badaniach socjoekonomicznych proponuje się ich rodzinom kwotę zwrotu za opiekę nad osobą starszą.

Fot. Piotr Ewertowski

Beatriz zauważa, że również w Meksyku czasem już da się dostrzec pewne objawy obniżenia autorytetu wśród osób starszych. Zaznacza z naciskiem, że stanowią oni ogromną wartość dla społeczeństwa. – Mają dużo wiedzy, wiele umiejętności i znajomości spraw. Teraz niestety nie korzystamy z ich mądrości – mówi koordynatorka domu. – Czasem nie szanuje się starszych, bo ich mądrość nam nie pasuje, bardziej odpowiadają nam nasze „wolności”, ale oni mają ogromne doświadczenie. Każda osoba zbiera przez całe życie doświadczenia, pracowała w różnych miejscach, zajmowała się licznymi sprawami, wielu z nich wniosło dużo do społeczeństwa, a kiedy się starzeją – zapominamy o ich dokonaniach, nie pamiętamy o tym, że mają wiedzę, którą mogą się z nami podzielić, nie chcemy słyszeć, że ich doświadczenie może być dobrą wskazówką w naszym życiu – ubolewa. Dodaje jednak, że w Meksyku wciąż spychanie osób w podeszłym wieku na margines nie stanowi dużego problemu społecznego.

Rzeczywiście – na ulicach, w kościołach czy w restauracjach widać całe rodziny, w tym ich najstarszych przedstawicieli. Wszyscy się cieszą, będąc razem. – Myślę, że warto ludzi starszych uważnie słuchać, rozmawiając z nimi, ponieważ mogą wnieść wiele do naszego życia. Ich historie często nie tylko są pouczające, ale po prostu ciekawe i bardzo inspirujące! – podsumowuje Beatriz.

Parafia św. Bernarda w Guadalajarze/Fot. Piotr Ewertowski
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze