Homilia Prowincjała na Mszy św. pogrzebowej za o. bp. Eugeniusza Jureztkę OMI
Dzisiaj w Lublińcu została odprawiona Msza św. pogrzebowa w intencji o. bp. Eugeniusza Juretzki OMI. Homilię wygłosił ojciec Prowincjał, Paweł Zając OMI. Poniżej publikujemy jej treść:
Ekscelencjo, Księże Biskupie Janie, […] Drodzy Bracia w Kapłaństwie i Oblacji, Drodzy Bracia i Siostry w życiu zakonnym, ukochana Rodzino śp. Ojca Biskupa Eugeniusza i ukochani Przyjaciele Misji, wszyscy tu zgromadzeni Bracia i Siostry!
„Pan rzekł do Abrama: wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. (…) Abram przeszedł przez ten kraj aż do pewnej miejscowości koło Sychem, do dębu More. (…) Pan, ukazawszy się Abramowi, rzekł: Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię. Abram zbudował tam ołtarz dla Pana, który mu się ukazał. Stamtąd zaś przeniósł się na wzgórze na wschód od Betel i rozbił swój namiot pomiędzy Betel od zachodu Aj i od wschodu. Tam również zbudował ołtarz dla Pana i wzywał imienia Jego”. (Rdz 12, 1-8)
Kochany Ojcze Biskupie Eugeniuszu. Nie spodziewałem się, że będziemy Cię żegnać w taki sposób. Patrzyliśmy od kilku miesięcy na Twoją determinację, żeby choć trochę odbudować siły, tak bardzo przecież nadwątlone pełną poświęcenia misyjną służbą w Kamerunie. W kalendarzu-dzienniku pod datą 27 sierpnia ubiegłego roku, kilka tygodni po Twoim przybyciu z Kamerunu do Poznania, zapisałem: „Po obiedzie decydujemy się zawieźć bpa Juretzkę do szpitala. Kontakt z prof. Stefanem Grajkiem. Organizacja transportu”. Nie pierwszy to już raz ofiarni współbracia i personel medyczny czynili wszystko, co w ich mocy, by ratować zdrowie misjonarza. Byliśmy wszyscy dobrej myśli, a najbardziej dobrej myśli był Ojciec Eugeniusz. Gdy czasem w naszym głosie pojawiała się troska i niepokój, Biskup z uśmiechem rozwiewał wątpliwości: „Bywało już gorzej…” mawiał. I bez cienia wątpliwości dopytywał o szczegóły swego powrotnego lotu do Kamerunu, o szczegóły przesiadki w Paryżu. Podróż była zaplanowana na początek lutego.
Pan Bóg miał inne plany, nie pożegnamy Cię na lotnisku w Warszawie ściskając Twoją dłoń i mówiąc „szczęśliwej podróży, do zobaczenia”. Twoje marzenie, aby raz jeszcze zobaczyć na własne oczy, jak się sprawy mają w Kamerunie, nie zostanie spełnione. Zrealizuje się natomiast z Bożą pomocą Twoje inne wielkie pragnienie. Nie ukrywałeś, że po trudach ziemskiej pielgrzymki pragniesz spocząć w kameruńskiej ziemi, pośród katolickich wspólnot diecezji Yokadouma, dla której Bóg wyznaczył Ciebie jako swego Apostoła. Oto spełnione misjonarskie życie!
Tak właśnie mówiłem o Świętej Pamięci Biskupie Eugeniuszu w minionych dniach tym, którzy go za życia nie znali, a z którymi dzieliłem się bolesną dla Misjonarzy Oblatów wiadomością. Zastanawiając się, jak w krótkich słowach opisać Zmarłego, tego właśnie określenia zacząłem używać: „spełnione misjonarskie życie…” Możemy w nim czytać, jak w Piśmie Świętym, ożywiło nam ono i uobecniło przed naszymi oczami świętą historię Abrahama, bohaterskie zmagania proroków, pełne Ducha Świętego dzieje Apostołów. W świetle historii Abrahama spójrzmy krótko na życie naszego Współbrata.
Najpierw ziemia rodzinna – Radzionków-Rojca, urodziny 25 grudnia 1939 r. troje rodzeństwa, kochający, pobożni rodzice Teodor i Maria, wiszący gdzieś w domu obraz św. Teresy od Dzieciątka Jezus, patronki misji, dzieciństwo spędzone w cieniu sanktuarium Marki Bożej Piekarskiej…
Później pojawiło się wezwanie, które tak żywo brzmi w sercu każdego powołanego do życia kapłańskiego i zakonnego, a szczególnie w sercu misjonarza: „wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę”. Ten nowy kraj to było najpierw Niższe Seminarium Duchowne Diecezji Katowickiej w Tarnowskich Górach, następnie nowicjat Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Świętym Krzyżu, juniorat w Markowicach, Wyższe Seminarium Duchowne w Obrze. 8 września 1961 r. śluby wieczyste, 17 maja 1964 r. święcenia kapłańskie z rąk ks. arcybiskupa Antoniego Baraniaka w Poznaniu, roczne studium pastoralne w Lublińcu, wreszcie pierwsze doświadczenia duszpasterskie w oblackich parafiach w Kędzierzynie i w Obrze…
Ale Pan Bóg miał przygotowany dla naszego Współbrata jeszcze dalszy horyzont!
Odpowiadając na zaproszenie biskupa Garoua – także oblata – o. Yvesa Plumeya OMI, o. Eugeniusz z trzema towarzyszami 23 stycznia 1970 r. dopłynął do portu Douala w Kamerunie. Były to początki misji polskich oblatów w tym kraju, misji, która przez kilka dekad rozpalała wyobraźnię oblackich nowicjuszy i kleryków, żywiąc ich zapał misyjny, realizowany później niemal na wszystkich kontynentach.
Pierwsze 21 lat o. Eugeniusza w Kamerunie to północne, prawie pustynne tereny i misje Guider, Figuil, Lam, rozbudowywanie sieci kościelnych placówek i kształcenie katechetów, cierpliwe znoszenie bardzo skromnych warunków materialnych, zmaganie się z niechęcią muzułmanów i trudami ewangelizacji ludów mówiących niezliczoną ilością rodzimych języków. Od 1979 r. o. Eugeniusz pełnił urząd superiora polskiej Delegatury w Kamerunie, 3 lata później został wikariuszem biskupim arcybiskupa Plumeya, następnie, od 1986 r., wikariuszem generalnym jego następcy na katedrze archidiecezji Garoua, kardynała Christiana Tumi.
Także i te wyzwania nie wyczerpały głębi Bożych planów co do ojca Eugeniusza. Ostateczny horyzont jego nowej ziemi, dla której opuścił ziemię rodzinną, ukazał się 12 czerwca 1991 r., gdy ogłoszono decyzję Ojca Świętego Jana Pawła II o podziale diecezji Bertoua i erygowaniu nowej diecezji Yokadouma, której pierwszym biskupem został mianowany ojciec Eugeniusz Juretzko. Jako nowo wyświęcony biskup o. Eugeniusz miał się stać błogosławieństwem dla ok. 90.000 mieszkańców terytorium diecezji, w tym 25.000 Pigmejów. Na obszarze diecezji Yokadouma – tym razem w tropikalnej puszczy – żyło wówczas ok. 15.000 katolików, istniały tylko 3 parafie, pracowało w nich 5 kapłanów, kilkoro braci i sióstr zakonnych, służących w jednej szkole i dwóch ośrodkach zdrowia. A obszar diecezji rozmiarem można porównać do obszaru Belgii.
Pan Bóg powiedział do Abrama: „Uczynię z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię”. W lipcu ubiegłego roku następca o. biskupa Eugeniusza obejmował diecezję w jakże innej sytuacji – 14 parafii, 21 księży, w tym ok. połowa miejscowego pochodzenia, wyświęcona przez Ojca Biskup Eugeniusza, prawie 40 braci i sióstr, 8 kleryków, około 30 tys. katolików. Staraniem Ojca Biskupa powstało ok. 60 szkół podstawowych i jedna średnia, kilkanaście przychodni i szpital. W ostatnich miesiącach często rozmawialiśmy o planach Ojca Biskupa, aby udzielić poważnego wsparcia idei budowy kolejnego szpitala.
Tak oto konkretnie tłumaczy się proste biblijne zdanie, zapisane przez Ojca Eugeniusza w dewizie biskupiego herbu – Panie, oto jestem!
Pełne wdzięczności wspomnienia, którymi dzieliliśmy się w minionych dniach, potwierdzają, że Ojciec Biskup Eugeniusz, zgodnie z zapowiedzią daną Abramowi, był błogosławieństwem nie tylko dla ludności Kamerunu, ale także dla Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Abram na pamiątkę Bożego objawienia zbudował ołtarz – był to zapewne potężny głaz, którego nie można łatwo usunąć z krajobrazu. Dziś patrzymy na życie naszego Współbrata i dostrzegamy w nim taki właśnie potężny znak Bożej obecności pośród nas – w oblackich marzeniach misyjnych, w oblackim charyzmacie i gotowości, aby w najtrudniejszych warunkach codziennie mówić Bogu – oto jestem, Panie. Trzeba nam dzisiaj mocno postanowić, że ten znak położony przez Pana Boga na prawie stuletniej drodze oblatów w Polsce będziemy pielęgnować. Obyśmy go nigdy z naszego oblackiego krajobrazu nie stracili, nie usunęli!
Żegnamy współbrata, który zakończył spełnione misjonarskie życie. My także jesteśmy do takiego spełnionego misjonarskiego życia powołani! Może nasze osiągnięcia będą mniejsze, Pan Bóg ma dla każdego z nas inne zaproszenie i inny plan. Ale z pewnością w kilku dążeniach możemy starać się dorównać naszemu Kochanemu Ojcu Biskupowi – w miłości do drugiego człowieka, w gorliwości misyjnej, w pełnym szacunku braterstwie oraz w oddaniu wszystkich swoich sił i talentów Zgromadzeniu i Kościołowi.
Biskup Eugeniusz dobrze się czuł w Poznaniu. Chciał w poznańskim klasztorze wracać do sił, oczekując na podróż do Kamerunu. Gdy uznaliśmy, że potrzeba jeszcze bardziej systematycznej opieki, poprosiliśmy o pomoc wspólnotę lubliniecką. Biskup nie chciał się z Poznaniem rozstawać, ale kilka dni po przybyciu do Lublińca powiedział nam: „Dziękuję za dobrą radę”. Wymieniając te dwie wspólnoty chciałbym na ręce ich przełożonych, o. Krzyszofa Ziętkowskiego i o. Lucjana Osieckiego, złożyć wyrazy wdzięczności za troskę o chorego współbrata. Za tę troskę dziękuję ojcom z Prokury Misyjnej, zwłaszcza o. Wiesławowi Chojnowskiemu. Dziękuję wszystkim Współbraciom za każdy wyraz troski oraz za modlitwę, zwłaszcza w minionych dniach i w dniach, które jeszcze przed nami. Ta modlitwa jednoczy nas nie tylko w Polsce, ale i na Madagaskarze, Ukrainie, Białorusi, Syberii, w Rosji, Turkmenistanie, Skandynawii, Francji i Beneluksie i gdziekolwiek żyją i pracują oblaci pamiętający o Ojcu Biskupie Eugeniuszu, a zwłaszcza Ci, którzy z jego rąk przyjęli święcenia kapłańskie.
Ojcze Biskupie, będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Obiecujemy – nie tylko Ciebie wspominać, ale i na miarę naszych ludzkich sił i możliwości także naśladować.
fot. Łukasz Tadyszak
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |