Jemen: zakończenie rozejmu grozi kolejną tragedią
W Jemenie w niedzielę, 2 października, dobiegł końca uzgodniony wcześniej rozejm między sprzymierzonymi z Iranem szyickimi rebeliantami Huti a wspieranym przez Arabię Saudyjską rządem.
Strony konfliktu nie zdecydowały się na przedłużenie tego zawieszenia broni, co stawia mieszkańców kraju w dramatycznej sytuacji. 80 proc. miejscowej ludności po wielu latach walk jest bowiem zależna od otrzymywanej pomocy, m.in. w zakresie dostępu do żywności.
>>> Jemen: kończą się zapasy żywności. 7.5 mln ludzi jest zagrożonych głodem
Jak wskazał w wywiadzie dla Radia Watykańskiego Francesco Petrelli, doradca ds. bezpieczeństwa żywieniowego we włoskiej gałęzi organizacji Oxfam, 17 mln Jemeńczyków grozi głód, z czego 7,5 mln może doświadczyć go w sposób zagrażający życiu. W czasie oficjalnego rozejmu zarejestrowano 60 proc. mniej śmierci z powodu ciągłego konfliktu, a ponadto wsparcie międzynarodowe mogło dotrzeć do potrzebujących poprzez port w al-Hudajdzie oraz lotnisko w stołecznej Sanie, oba kontrolowane przez rebeliantów. Niestety, wzajemne ataki już wznowiono.
Kwestie udzielanej pomocy skomplikowała też wcześniej wojna na Ukrainie, skąd Jemen importował zboże. Dlatego ceny mąki wzrosły w tym bliskowschodnim kraju w ostatnim czasie trzykrotnie. Zakończenie rozejmu może nieść za sobą poważne konsekwencje nie tylko humanitarne, ale również polityczne na arenie międzynarodowej, ponieważ w walki zaangażowane są regionalne potęgi.
>>> Jemen: Caritas Polska rozwija pomoc medyczną dla kobiet
„Jesteśmy przekonani, że co do działalności mediacyjnej, do jakiej doszło przy poprzednich przedłużeniach tych trzymiesięcznych rozejmów, również w obecnym, trzecim już przypadku, ONZ może oraz powinna w niej spełniać rolę operacyjną i wykonawczą (…). Jasnym jest równocześnie, że dla wspólnoty międzynarodowej (…) istnieje teraz ważniejszy kryzys do opanowania. Takie mamy wrażenie. Chociaż brak reakcji byłby kolejnym fatalnym błędem, gdyż ponowne zaognienie konfliktu w Jemenie miałoby dramatyczne skutki humanitarne, a z drugiej strony, ponieważ jest to właśnie wojna zastępcza, gdzie walczy koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej przeciwko Iranowi. Potrzeba więc, aby pojawiła się akcja polityczna wspierana przez Narody Zjednoczone, zwłaszcza przez największe kraje, bez wątpienia te z G7 i G20. Należy zabiegać o podtrzymanie mediacji ONZ. Jeśli tak się nie stanie, również tutaj grozi nam efekt domino. A nie możemy zapomnieć, iż nikt nie jest bezpieczny, jeśli nie są bezpieczni wszyscy“ powiedział papieskiej rozgłośni Francesco Petrelli.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |