Kamerun: półmetek "Operacji Salapumbe"
Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redeptoris Missio” rozpoczęła akcję, która ma na celu pomoc mieszkańcom kameruńskiej miejscowości Salapumbe w leczeniu przepuklin. Lekarze są na miejscu od ponad tygodnia.
W środku tropikalnego lasu trwają operacje przeprowadzane przez polskich lekarzy. Wyprawa chirurgów będzie trwała jeszcze tydzień. Lekarze wylecieli z Polski 16 lipca, a ich powrót został zaplanowany na 6 sierpnia. Wolontariusze Fundacji od początku musieli borykać się z wieloma przeciwnościami losu. Ich podróż na miejsce trwała blisko tydzień, ale szczęśliwie dotarli i rozpoczęli pracę. Warunki, w jakich przyszło im pracować, są niezwykle skromne.
Sprzęt medyczny potrzebny do przeprowadzanych operacji musiał trafić do Kamerunu z Polski. Część rzeczy (dwa generatory prądu, aparat USG, obłożenia chirurgiczne) zostało wysłanych do Kamerunu statkiem, część leków została wysłana pocztą, a szwy i najdroższe leki lekarze zabrali w swoim bagażu. Kiedy wylądowali w nocy w stolicy Kamerunu, okazało się, że linie lotnicze zagubiły ich bagaże. Bez nich nie mogli wyruszyć w dalszą drogę. Po dwóch dniach niepewności walizki lekarzy zostały odnalezione i mogli udać się na południe kraju. Po drodze zdołali rozpakować kontener ze sprzętem, który właśnie dotarł na miejsce i część rzeczy zabrali do swojego samochodu.
W tym samym czasie misjonarze odebrali z poczty paczki. Po tygodniowej podróży lekarze dotarli na miejsce. Jeden dzień zajęło im rozpakowanie i przygotowanie sprzętu, natomiast następnego już od rana ruszyły pierwsze operacje. Do tej pory wykonali ponad 50 zabiegów. W wyprawie bierze udział trójka lekarzy: dwoje chirurgów: Renata Popik i Grzegorz Szanecki oraz anestezjolog Olga Stańkowska. Szpital, do którego pojechali, położony jest w południowej części Kamerunu, a od lotniska dzieli go 800 km. Po drodze lekarze nocowali u polskich misjonarzy. Operacje trwają od rana do wieczora. W szpitalu nie ma prądu, ale działają tam dwa wysłane przez Fundację generatory. Do lekarzy przybywają pacjenci z najdalszych zakątków kraju. Dopiero wczoraj mieli pierwszy wolny od pracy dzień. Bywa, że na jednym pacjencie przeprowadza się kilka operacji. Na 11-letnim chłopcu ze zdjęć przeprowadzono aż trzy operacje.
Lekarze planowali operować jedynie przepukliny, jednak schorzeń jest tak wiele, że nie sposób koncentrować się tylko na tym. Najważniejsze po operacji przepukliny jest przestrzeganie zalecenia, aby nie forsować organizmu ciężką pracą przez przynajmniej dwa tygodnie. Zoperowani pacjenci zostają przez dwa tygodnie w szpitalu, a Fundacja zapewnia im w tym czasie wyżywienie. Do tej pory wszystko przebiega bez większych komplikacji. Pomóc Fundacji można tutaj.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |