Krajobraz Gujany Francuskiej, fot. unsplash

Katolicka diecezja na skraju bankructwa

Zmiana systemu wynagradzania księży katolickich w Gujanie Francuskiej doprowadziła jedyną tamtejszą diecezję katolicką w Kajennie na skraj bankructwa. Aby opłacić pensje duchownym i świeckim pracownikom diecezji, musi ona wyprzedawać nieruchomości i podjąć drastyczne oszczędności w wydatkach.

Znajdująca się w Ameryce Południowej Gujana Francuska nie podlega ustawie z 1905 roku o rozdziale Kościoła od państwa (podobnie jak region Alzacja-Mozela we Francji metropolitalnej), zakazującej władzom jakiejkolwiek formy finansowania Kościoła. Obowiązuje tu nadal dekret królewski z 1828 roku oraz ustawa z 1900 roku, które nakładają na lokalne władze obowiązek wynagradzania katolickich duchownych.

Mimo to w 2015 roku Rada Generalna tego departamentu zamorskiego Francji przestała wypłacać pensje księżom (z wyjątkiem biskupa), nazywając opłacanie ich z kasy państwowej „anomalią historyczną”. Jednak sąd administracyjny po kilku miesiącach zakwestionował tę decyzję. Do 2018 roku trwały batalie sądowe w tej sprawie. Ostatecznie władze departamentu i diecezja porozumiały się co do tego, że nowi duchowni zajmujący miejsce przechodzących na emeryturę będą już wynagradzani przez Kościół z własnych środków.

fot. cathopic

Ordynariusz Kajenny, bp Alain Ransay tłumaczy, że obecnie władze opłacają kilkunastu księży, których pensje wynoszą po 1300 euro miesięcznie. Natomiast diecezja wypłaca je ponad 50 duchownym oraz 5 osobom świeckim, co wywróciło do góry nogami jej finanse. Aby sprostać tym zobowiązaniom konieczna była sprzedaż kościelnych gruntów, co pozwoliło zmniejszyć dziurę budżetową z 800 tys. do 650 tys. euro. Ale terenów na sprzedaż diecezja już właściwie nie posiada, gdyż większość tych, które są jej własnością, znajdują się na obszarach objętych ochroną przyrody i z tego powodu są niezbywalne. W dodatku w czasie pandemii COVID-19 konieczne było zamknięcie kościołów, co znacznie zmniejszyło wpływy z tacy.

Odesłanie misjonarzy?

Aby uniknąć bankructwa, diecezja powinna mieć roczne wpływy w wysokości 3,5 mln euro, gdyż na same pensje potrzebny jest niemal milion: 680 tys. dla duchownych i 180 tys. dla świeckich. Bp Ransay obawia się, że będzie musiał podejmować bardzo trudne decyzje, takie jak np. odesłanie z Gujany Francuskiej misjonarzy z francuskojęzycznych państw Afryki i Haiti, którzy stanowią większość tutejszego duchowieństwa. Trzeba będzie też zrezygnować z budowy kościoła w Matoury na przedmieściach Kajenny, gdzie ksiądz odprawia msze w prywatnej szkole, a wierni siedzą w uczniowskich ławkach.

Budżet diecezji za lata 2020 i 2021 nie został jeszcze zatwierdzony przez audytora, który wydał wstępne ostrzeżenie przed bankructwem. Biskup nie wyklucza, że dojdzie do mianowania syndyka masy upadłościowej, który dokona cięć w wydatkach i przeprowadzi zwolnienia personelu. Według odpowiedzialnego za finanse diecezji Alain Icaré, ma ona dwa lata na uzdrowienie swej sytuacji finansowej poprzez drastyczne oszczędności i dywersyfikację dochodów.

Katolicy stanowią 2/3 wśród niespełna 300 tys. mieszkańców Gujany Francuskiej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze