Każda iskra może wywołać eksplozję

Chrześcijanie w Iraku nie mają łatwo. Państwo Islamskie, wrogość z jaką spotykają się po interwencji amerykańskiej, wyobcowanie, odrzucenie, dyskryminacja, przemoc. Niełatwo być chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie. Jeszcze trudniej, gdy do nienawiści podburzają ludzie zajmujący publiczne stanowiska i powszechnie szanowani.  

16 maja portal The New Arab, podał powołując się na lokalne media, że szejk Alaa al-Moussawi przewodniczący irackiego szyickiego wakfu podczas przemówienia stwierdził, że chrześcijanie, którzy nie przyjmują islamu powinni zostać zabici. Miał on stwierdzić, że iraccy chrześcijanie są niewiernymi politeistami, więc powinno się przeciwko nim prowadzić dżihad. Podkreślił, że śmierć powinni ponieść wszyscy ci, którzy nie przejdą na islam szyicki, albo nie będą płacić dżizji czyli podatku nakładanego na niemuzułmanów. 

Co może zmienić pojedyncza wypowiedź? 

Szejk Alaa al-Moussawi jak już wcześniej wspomniałam jest przewodniczącym islamskiego szyickiego wakfu. Owa fundacja zajmuje się utrzymywaniem szyickich meczetów i świętych miejsc w Iraku, a jest o co dbać. W Iraku znajduje się m.in. Karbala. Jest to bardzo ważne dla szyitów miasto. To tutaj w 680 r. poległ Husajn, wnuk proroka Mahometa, syn jego córki Fatimy i Alego. Mało kto wie, że to tutaj, a nie w Mekce ma miejsce największa pielgrzymka na świecie. Nietrudno się więc domyślić, że osoba stojąca na czele fundacji religijnej dbającej o tak ważne święte miejsce zajmuje istotne miejsce w społeczeństwie. Co się więc może stać, jeśli osoba o takim autorytecie zacznie używać mowy nienawiści? 

Chrześcijanie się bronią 

Przedstawiciele irackich chrześcijan (według źródeł portalu The New Arab) 180 chrześcijańskich rodzin złożyło pozew przeciwko szejkowi Alaa al-Moussawi. Oskarżyli go o podżeganie do nienawiści przeciwko chrześcijanom oraz działanie na szkodę irackiego pluralizmu religijnego. Ciężko powiedzieć, czy przyniesie to jakikolwiek skutek. Dobrze jednak, że iraccy chrześcijanie mają przynajmniej taką możliwość, żeby złożyć skargę i liczyć na to, że państwo ich ochroni, przecież są równoprawnymi obywatelami Iraku. Trudno uwierzyć, że osoby tak wysoko postawione nawołują do nienawiści. Może mieć to opłakane skutki, szczególnie na Bliskim Wschodzie, gdzie każda iskra może z łatwością wywołać pożar, który rozprzestrzeni się dalej. Po drugie, jeśli te informację są prawdziwe to przeszły one bez większego echa wśród światowej opinii publicznej. Kiedy coś się już stanie, kiedy wybuchną bomby, kiedy zginą ludzie to świat się zasmuci i oburzy. Na samą mowę nienawiści jest niestety jakieś ciche przyzwolenie. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze