fot. EPA/NARONG SANGNAK

Kraje Azji Południowo-Wschodniej rozmawiają z juntą o rozwiązaniu kryzysu w Birmie

Kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) prowadzą z inicjatywy Indonezji rozmowy z birmańską juntą, która przejęła władzę 1 lutego. Obserwatorzy oceniają, że to niezwykle skomplikowana dyplomatyczna gra.

Przez cały mijający tydzień trwała intensywna, wielostronna komunikacja dyplomatów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) z wojskowymi, którzy na początku lutego dokonali zamachu stanu w Birmie. Choć działania członków liczącego dziesięć państw bloku, do którego Birma należy od 1997 roku, są niezgodne ze strategią Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej (USA wprowadziły, a UE przygotowuje sankcje przeciwko wojskowej administracji – przyp. PAP), to – jak dowodzą analitycy – mogą się okazać skuteczne.

fot. EPA/NYEIN CHAN NAING

Fakt prowadzenia rozmów potwierdziły w mijającym tygodniu resorty spraw zagranicznych Indonezji i Tajlandii. W środę w Bangkoku doszło do spotkania szefowej indonezyjskiego MSZ Retno Marsudi i tajlandzkiego ministra spraw zagranicznych Don Pramudwinaia z reprezentującym birmańską juntę emerytowanym pułkownikiem Wunna Maung Lwinem. Było to pierwsze od chwili przewrotu ujawnione spotkanie przedstawiciela Tatmadaw (birmańskiej armii) z reprezentantami zagranicznych rządów. Zanim do wizyty doszło, indonezyjska minister odwiedziła Brunei i Singapur, który jest największym inwestorem w Birmie. Władze miasta-państwa wyraziły poważny niepokój, nazywając używanie przez wojskowych przemocy wobec demonstrantów za niedopuszczalne.

Po tym jak 1 lutego Tatmadaw przejęła władzę, na ulice birmańskich miast wyszły setki tysięcy demonstrantów. Domagają się wypuszczenia na wolność liderki kraju Aung San Suu Kyi i innych przywódców jej partii Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD). Wojskowi twierdzili – bez przedstawienia dowodów – że podczas listopadowych wyborów, w których NLD odniosła zdecydowane zwycięstwo, miało dojść do masowych oszustw. Siły bezpieczeństwa wielokrotnie strzelały podczas demonstracji, w których – według danych ONZ – zginęło dotąd blisko trzydzieści osób. Setki aresztowano. “Indonezja jest bardzo zaniepokojona sytuacją w Birmie i wspiera jej obywateli” – napisała minister Retno w oświadczeniu cytowanym przez agencję Reutera, wzywając wszystkie strony do opanowania, by uniknąć dalszego rozlewu krwi. “Inkluzywne przemiany demokratyczne powinny być przeprowadzone według woli obywateli Birmy” – dodała.

Miejsce pamięci o młodym mężczyźnie, który zginął w czasie protestów, fot. EPA/NYEIN CHAN NAING

W poniedziałek Reuters informował, że władze w Dżakarcie starają się przekonać sojuszników z ASEAN do zgody na tymczasowe wojskowe rządy w Birmie pod warunkiem, że w ciągu roku generałowie przeprowadzą wolne wybory. O zachowaniu demokratycznych standardów elekcji mieliby się upewnić zewnętrzni obserwatorzy. Doniesienia te wywołały niemal natychmiastowe protesty przeciwników birmańskiego puczu, którzy argumentują, że wolne wybory już się odbyły i wygrała w nich NLD. Pod indonezyjską ambasadą w Rangunie protestowały setki niezadowolonych osób. Ostatecznie indonezyjskie MSZ zaprzeczyło, jakoby planowało uznanie przewrotu.

Rozmowy między dyplomatami regionu trwają mimo to, choć – jak oceniają analitycy – stabilizacja sytuacji w Birmie jest niezwykle skomplikowanym zadaniem ze względu na różnice w ocenie sytuacji i interesów poszczególnych krajów ASEAN. Na potępienie przewrotu nie zdecydowała się nie tylko sąsiednia Tajlandia, której blisko związany z armią rząd pozostaje w dobrych kontaktach z birmańskimi generałami, ale również Wietnam, Kambodża i Filipiny. Były szef indonezyjskiej dyplomacji Marty Natalegawa ocenił w rozmowie z singapurską telewizją CNA, że ASEAN – jeśli chce być widziane jako liczący się gracz w regionie Indo-Pacyfiku – musi pokazać, że jest w stanie rozwiązywać problemy we własnym gronie. Dla birmańskich wojskowych nie jest jeszcze za późno, by zmienić swoje decyzje i wrócić na ścieżkę demokracji – podkreślił.

fot. EPA/NARONG SANGNAK

Według portalu The Diplomat, kierowana przez Indonezję inicjatywa obejmująca negocjacje z przywódcami puczu byłaby niezgodna z zachodnią strategią i z żądaniami protestujących, którzy domagają się powrotu żołnierzy do koszar. Jednocześnie jednak portal ocenił, że takie rozwiązanie „prawdopodobnie ma większą szansę powodzenia, niż nowa kampania sankcji gospodarczych, bez względu na to, czy będą obliczone tak, by uniknąć skrzywdzenia obywateli”. Ważnym elementem potencjalnego dyplomatycznego rozwiązania kryzysu byłoby umożliwienie juncie – która nie zdawała sobie sprawy ze swojej niepopularności – oddanie władzy i wyjścia z tego z twarzą. Kraje Azji Południowo-Wschodniej mają większe niż ktokolwiek inny szanse na zaangażowanie Tatmadaw w dialog – ocenił portal.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze