Misje dla specjalistów [MISYJNE DROGI]
Misje to nie tylko Afryka, Ameryka Łacińska czy Azja. Oblaci głoszą Ewangelię także wśród Eskimosów. I robią to dobrze.
W 1938 r. o. Prime Girard OMI odwiedzał Europę. W czasie pobytu w Rzymie udał się na audiencję prywatną do Ojca Świętego Piusa XI. „Proboszcz bieguna północnego” opowiedział papieżowi
o swej misji, o Inuitach (Eskimosach), o warunkach panujących w Arktyce. Pius XI, który zyskał sobie już za życia przydomek papieża misji i od początku śledził rozwój misji na Dalekiej Północy, był pod wielkim wrażeniem opowieści o. Girarda. Miał powiedzieć wtedy o oblatach, że są specjalistami od misji najtrudniejszych. Przydomek ten przylgnął na stałe do oblatów i jest dzisiaj znany na całym świecie. Mało kto jednak pamięta, jak o. Prime Girard OMI, a wraz z nim pionierzy misji arktycznych, w heroiczny sposób na niego zasłużyli.
Nowe światy, nowe misje
Rok 1841 to czas przybycia pierwszych oblatów do Kanady. Był to też czas odkrywania i cywilizowania nowych terenów. Zakładano nowe miasta, budowano drogi i linie kolejowe, przecierano szlaki na zachód i północ kontynentu. W drugiej połowie XIX w. pojedynczy oblaci podjęli próby nawiązania kontaktów z ludami zamieszkującymi tereny najbardziej wysunięte na północ, gdzie nie było już drzew, a mróz i śnieg królowały przez przeważającą część roku. Byli to Eskimosi, którzy sami siebie nazywali Inuitami. Jednym z pionierów w kontaktach z nimi był o. Alphonse Gaste OMI, niestrudzony misjonarz. Wielomiesięczne wyprawy do tego kraju skutego lodem niemal przypłacił życiem. W 1900 r. dołączył do niego młody, 24-letni oblat z Francji, o. Arsene Turquetil OMI.
Chesterfield Inlet – pierwsza misja w Arktyce
Po kilku latach prób, rozeznań i nawiązywania kontaktów, w końcu nadeszła upragniona przez o. Turquetila chwila. Dostał pozwolenie od przełożonych oraz zgromadził potrzebne środki i materiały na otworzenie stałej misji w Arktyce. Do brzegów Chesterfield Inlet oo. Arsene Turquetuil OMI i Armand le Blanc OMI dotarli 3 września 1912 r. Po rozładowaniu statku zabrali się do pracy. W święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, 8 września 1912 r., odprawiono pierwszą Mszę św., a 29 września tego samego roku poświęcono pierwszą kaplicę i misję. Niestety, początki i tutaj okazały się bardzo trudne, a nawet tragiczne. O. Armand le Blanc zaginął w czasie powrotu statkiem na południe. Zastąpił go br. Prime Girard OMI. Jednak mimo wysiłków, wielu nauk i spotkań, Inuici nie byli zainteresowani przyjęciem chrześcijańskiej wiary. Po czterech latach bezowocnego pobytu w Chesterfield misji groziło zamknięcie z woli przełożonych. Pomoc przyszła wtedy z rodzinnej diecezji o. Turquetila, Bayeux i Lisieux. W niewyjaśniony sposób w ręce misjonarzy dostały się dwie koperty. W jednej była historia życia pewnej niedawno zmarłej karmelitanki bosej, siostry Teresy od Dzieciątka Jezus, a w drugiej odrobina ziemi z jej grobu. To właśnie święta Tereska przyszła z pomocą oblatom w Arktyce. Pierwszymi Inuitami, którzy poprosili o chrzest, byli ci posypani ziemią z jej grobu. Chrzest odbył się 2 lipca 1917 r. Przełożeni oblaccy zezwolili o. Turquetilowi na dalszy pobyt, a nawet na rozwój misji i sprowadzenie nowych oblatów i otwarcie nowych placówek misyjnych.
Po krańce świata
Można powiedzieć, że od cudu św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która została beatyfikowana i kanonizowana kilka lat po tym wydarzeniu, nastąpił gwałtowny rozwój misji w Arktyce. O. Arsene Turquetil OMI okazał się nie tylko wspaniałym misjonarzem i ewangelizatorem, ale także niestrudzonym propagatorem pracy na północnych krańcach Ziemi. Dużo czasu spędzał na poszukiwaniu nowych misjonarzy i sponsorów. Koszt życia na dalekiej północy był – i nadal jest – bardzo wysoki. Zwiększała się też liczba misjonarzy. O. Turquetil, który w 1925 r. został biskupem i prefektem apostolskim, a następnie ordynariuszem nowej diecezji Churchill – Zatoka Hudsona, zawsze dbał o to, by oblaci na misjach tworzyli wspólnoty. Nigdy nie zezwalał, by ktoś był sam na placówce. W 1929 r. br. Prime Girard OMI został wyświęcony na kapłana i w tym samym roku wraz z o. Etienne Bazinem OMI ufundował misję w Pond Inlet w Ziemi Baffina. Gdy tam dotarli, usłyszeli od miejscowych Inuitów, że dalej na północ nie mają po co iść, bo nikt już tam nie mieszka. Radość oblatów była wielka. Dotarli dosłownie na krańce świata i wypełnili przykazanie Jezusa, by zanieść tam Jego Ewangelię. Na pamiątkę tego wydarzenia postawili na wzgórzu za misją wielki krzyż zwrócony w stronę bieguna. Krzyż ten stoi tam do dzisiaj. Dzwon znajdujący się na tej misji został poświęcony w karmelu w Lisieux i rozbrzmiał po raz pierwszy uderzony przez matkę Agnieszkę od Jezusa, rodzoną siostrę św. Teresy od Dzieciatka Jezus.
Rozwój misji
Tak postępowały prace na terenach, które były kiedyś całkowicie niedostępne. W Chesterfield Inlet wybudowano szpital. Biskup Turquetil planował też budowę seminarium, jednak – świadom swego wieku i braku sił – w 1943 r. odszedł na emeryturę. W tym czasie misje były obsadzone przez mocne wspólnoty oblackie. Po zakończeniu II wojny światowej zaczął się wyścig zbrojeń i zimna wojna, która w dużym stopniu przyczyniła się do cywilizacji Arktyki. Na dalekiej Północy powstała linia baz wojskowych dla obrony przed potencjalną inwazją wojsk radzieckich. Rząd zaczął osiedlać miejscową ludność w wioskach. Zmieniło to całkowicie charakter i styl życia Inuitów. W Chesterfield Inlet powstała szkoła rezydencyjna dla dzieci z terenów całej diecezji. Wielu uczniów
tej szkoły stało się później założycielami inuickiego terytorium Nunavut jako oddzielnej jednostki administracyjnej w Kanadzie. W sprawach handlowych monopol nadal utrzymywała Kompania Zatoki Hudsona, która często wykorzystywała niewiedzę ludzi, by odnieść większy zysk. Oblaci więc, wraz z miejscową ludnością, zaczęli zakładać spółdzielnie handlowe zwane Co-op-ami od angielskiego słowa „cooperation”, czyli współpraca. Sieć tych sklepów istnieje do dzisiaj i jest bardzo dobrze prosperującą organizacją, w której Inuici mają bardzo duży udział. Historia misji w Arktyce to również historia poszczególnych oblatów. Izolacja, mróz, noce i dnie polarne, kultura i mentalność inuicka, bardzo odmienna od mentalności europejskiej – z tym wszystkim musieli i muszą się zmagać oblaci wybierający się na te tereny. Każdy oblat to też inny charakter, inna osobowość. O. Louis Fournier OMI, który spędził na dalekiej Północy całe 60 lat, opowiadał, że o. Armand Clabaut OMI – jego pierwszy superior w Igloolik – bardzo nie lubił podróżować. Z tego powodu wszystkie odwiedziny rodzin rozsianych po okolicy (w owym czasie nie było jeszcze
wiosek, a ludzie mieszkali w rodzinnych obozowiskach) przypadły jemu, podczas gdy o. Clabaut zajmował się wyłącznie pracą na misji. Czasami zdarzało się, że mieszkanie razem w tak trudnych warunkach było dla dwóch oblatów o silnych charakterach niemożliwe. Były to sytuacje bardzo podobne do tej, którą opisują Dzieje Apostolskie. Czytamy tam, że pomiędzy Pawłem i Barnabą doszło do „ostrego starcia” (Dz 15, 39), w wyniku którego Paweł udał się do Syrii, a Barnaba na Cypr. W podobny sposób powstała stała placówka w Sanirajak, którą założył pewien oblat po „ostrym starciu” ze współbratem z Igloolik.
Kryzys i nadzieje
Niestety pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku na tych terenach dało się odczuć błędne rozumienia nauczania Soboru Watykańskiego II. Kolejny biskup nie starał się już o nowych misjonarzy, a nawet stwierdził, że jeden ksiądz w diecezji wystarczy. Zaczęto promować miejscowych katechetów, zwanych liderami. Przestały istnieć wspólnoty oblackie, wiele misji opustoszało, misjonarze przyjeżdżali do nich tylko od czasu do czasu. Taka sytuacja trwa niestety do dnia dzisiejszego. W 1991 r. zaczęło się jednak coś nowego. Dotychczas większość oblatów pracujących na tych terenach pochodziła z Francji i z Belgii, a teraz na daleką Północ zawitali dwaj młodzi oblaci z Polski: oo. Wiesław Krótki OMI i Adam Filas OMI. W kolejnych latach przybyli także Bogdan Osiecki OMI, Grzegorz Oszust OMI, Franciszek Kuczera OMI, Paweł Zając OMI, Daniel Szwarc OMI, Łukasz Zając OMI oraz ostatnio br. Krzysztof Janca OMI. W 2013 r. nowym biskupem diecezji Churchill – Zatoka Hudsona został nominowany polski oblat Wiesław Krótki. Ojciec Święty Pius XI, przyjmując na audiencji w 1937 r. pierwszego misjonarza i biskupa Arktyki i słysząc o diecezjalnym synodzie planowanym na ten rok, zwrócił się z uśmiechem do bp. Turquetila OMI: „I nie zaprosiliście papieża na wasz synod? Nawet jeśli nie mogę przybyć, sprawiłoby mi wielką przyjemność być zaproszonym, ponieważ to są najpiękniejsze, najbardziej bolesne i najbardziej tajemnicze misje i dlatego tak bardzo je miłuję”. Choć od tych słów minęło prawie 80 lat i choć wiele na Dalekiej Północy się zmieniło, to charakter tych misji na krańcach świata pozostaje taki sam. To misje najpiękniejsze, najbardziej bolesne i najbardziej tajemnicze. Dla specjalistów.
Daniel Szwarc OMI
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |