Misjonarz peryferii [MISYJNE DROGI]
Eugeniusz Juretzko OMI. Kiedy jako jeden z pierwszych polskich misjonarzy w latach siedemdziesiątych wypływał z portu w Marsylii do Kamerunu, pewnie nikt nie spodziewał się, że stanie się ikoną misyjności. Dzisiaj budzi podziw.
Biskup Eugeniusz Juretzko pokazywał, jak ewangelizować w dzisiejszych czasach. Wychodził do ludzi, od których pozostali się odwracali. Był misjonarzem peryferii – jego diecezja, Youkaduma, leży na uboczu Kamerunu i świata. Nie było głośno ani o niej, ani o jej ordynariuszu. W blasku kameruńskiego słońca biskup Eugeniusz wykonał jednak gigantyczną, mrówczą pracę. Budował szkoły, ośrodki zdrowia. Wiedział, że kazania, katechezy muszą mieć potwierdzenie w trosce o ludzi i w serdeczności. – Biskup Juretzko to wzór misjonarza. Człowiek, na którego nie tylko ja patrzyłem z podziwem. Ten sam podziw widziałem również w oczach Kameruńczyków – mówi o. Wiesław Chojnowski OMI, obecny na ostatnim pożegnaniu radzionkowskiego biskupa.
Dzieciństwo i powołanie
Eugeniusz Juretzko urodził się w Radzionkowie 25 grudnia 1939 r. jako drugie z czworga dzieci Teodora i Marii z domu Skop. Stanowili typową śląską, katolicką rodzinę: Teodor był górnikiem pracującym w kopalni Radzionków, natomiast Maria dbała o dom. Ojciec Eugeniusza był miłośnikiem muzyki klasycznej, należał do górniczej i parafialnej orkiestry dętej. Talent i miłość do muzyki młody Eugeniusz odziedziczył po ojcu. Uczęszczał do Szkoły Muzycznej w Tarnowskich Górach, w Niższym i Wyższym Seminarium Duchownym doskonalił swoje umiejętności muzyczne. Po ukończeniu szkoły podstawowej wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego Diecezji Katowickiej w Tarnowskich Górach. Po dwóch latach odkrył powołanie do życia zakonnego. 7 września 1955 r. rozpoczął nowicjat u Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Świętym Krzyżu. Po roku złożył śluby zakonne i udał się do Markowic, gdzie w Niższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów MN w 1958 r. zdał maturę. Kolejnych sześć lat to studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze. Tam też 8 września 1961 r. złożył śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk abp. Antoniego Baraniaka w Poznaniu 17 maja 1964 r., w trudnych czasach PRLu. Po święceniach został skierowany do Lublińca, gdzie odbył roczny staż pastoralny. Następne lata to praca duszpasterska w prowadzonych przez oblatów parafiach: najpierw był to Kędzierzyn-Koźle, a od 1966 r. Obra.
Obra – Marsylia – Douala
W Obrze o. Eugeniusz odkrył powołanie misyjne. W tym samym czasie biskup-oblat Yves Plumey OMI, pasterz diecezji Garoua z północnego Kamerunu, zwrócił się z naglącą prośbą do polskich oblatów o pomoc w posłudze duszpasterskiej. Ojciec Eugeniusz Juretzko z grupą czterech oblatów wyjechał z Polski 1 maja 1969 r. Była to pierwsza grupa oblackich misjonarzy, którzy opuścili kraj po wojnie. Po ukończeniu kursu języka francuskiego w Paryżu i załatwieniu spraw wizowych 2 stycznia 1970 r. misjonarze wypłynęli z Marsylii na statku „Acapulco” pod liberyjską banderą do Kamerunu i 23 stycznia dopłynęli do portu Douala. We francuskim porcie, gdzie dwa wieki temu biskupem był założyciel zgromadzenia misjonarzy oblatów, św. Eugeniusz de Mazenod, stoi olbrzymia figura Matki Bożej. Ma być ona przypomnieniem dla wszystkich oblatów wypływających na misje, że służą swoją pracą Maryi. Postać Niepokalanej była zapewne jednym z ostatnich obrazów, które w sercu zachował młody Eugeniusz Juretzko rozpoczynający wówczas afrykański okres życia.
Wszechstronnie uformowany
Biskup Y. Plumey OMI wydzielił specjalny sektor swojej diecezji i powierzył go polskim oblatom. Na tym terenie o. Eugeniusz pracował przez 21 lat. Po krótkim pobycie w zorganizowanej już misji Guider został oddelegowany do utworzenia nowej misji w miejscowości Figuil. Z czasem Figuil stała się centralną misją polskich oblatów i największym sanktuarium maryjnym Matki Boskiej Częstochowskiej w diecezji. – Lata pobytu w tym miejscu nauczyły o. Eugeniusza zakładania nowych punktów misyjnych, kształcenia katechistów, budowania kościołów i kaplic, organizowania szkolnictwa i opieki sanitarnej, solidarności z biednymi i dialogu z lokalnymi środowiskami, które różnie były nastawione do katolickich misjonarzy – zaznacza Marcin Wrzos OMI. – Gdy w 1976 r. przenosił się do misji Lam, był już wszechstronnie uformowanym misjonarzem – dodaje. W Lam o. Eugeniusz pozostał tylko trzy lata, gdyż w 1979 r. powierzono mu urząd przełożonego polskiej delegatury w Kamerunie. W 1982 r. arcybiskup Y. Plumey OMI mianował go wikariuszem biskupim, a nowy arcybiskup Garoua, kard. Christian Tumi, uczynił go wikariuszem generalnym archidiecezji. Pełniąc ten urząd, o. Juretzko nie zaprzestał pracy misyjnej: od 1982 r. był odpowiedzialny za sektor misyjny Boula-Ibib. Zawsze miał szczególną wrażliwość na najuboższych i wykluczonych.
12 czerwca 1991 r. Stolica Apostolska na prośbę biskupów Kamerunu podzieliła diecezję Bertoua i erygowała nową diecezję Yokadouma, mianując jej pierwszym biskupem o. Eugeniusza Juretzko OMI. Był pierwszym biskupem-oblatem pochodzącym z Polski. Po otrzymaniu święceń biskupich, 8 września 1991 r. w stolicy nowej diecezji Yokadouma, ojciec Juretzko znalazł się w sytuacji podobnej do tej sprzed 21 lat, kiedy stawiał pierwsze misyjne kroki w Figuil. Wszystko było nowe, a diecezja usytuowana na przeciwnym krańcu Kamerunu. Na tym terenie żyło wtedy 90 tys. ludzi,
w tym 25 tys. pogardzanych, wykluczonych przez wszystkich Pigmejów. Nawet Kameruńczycy uważali, że jest to lud „półdzikich”, którzy nie nadają się do szkoły i nie zasługują na pomoc medyczną czy troskę. Były zaledwie trzy parafie, pięciu kapłanów, ośmioro braci i sióstr zakonnych, nie było kleryków, a miejscowych katolików około 9 tysięcy. Były to zatem peryferia geograficzne, religijne, kulturowe i społeczne. Z czasem zakładał nowe misje, kaplice. Zakładał szkoły integracyjne, w których obok Pigmejów uczyli się ludzie z innych plemion, wyprzedzając o dekadę Europę, która edukację włączającą wprowadziła znacznie później.
Angażował świeckich
Ojciec Eugeniusz zawsze cenił sobie poświęcenie i pomoc osób świeckich, a one uwielbiały pracę z nim. Był jednym z niewielu, którzy już w latach osiemdziesiątych zapraszali świeckich na misje. Był prekursorem ich działalności ewangelizacyjnej, która jeszcze dziś w niektórych misjach nie jest przyjmowana życzliwie. Wiedział, że ich wsparcie i różne życiowe doświadczenia są bezcenne na misyjnej niwie. Z ich pomocą przyjmował również uchodźców z Republiki Środkowoafrykańskiej, oferując im niezbędną pomoc. Praca biskupa-misjonarza łączy wiele aspektów. Ojciec Eugeniusz potrafił je znakomicie zgrać. Przede wszystkim trzeba było otoczyć duszpasterską troską ludzi już ochrzczonych i równocześnie iść z Ewangelią do pogan. Pilną sprawą okazała się formacja katechistów i animatorów nowych powstających wspólnot.
Uchodźcy
Ostatni czas to problem uchodźców, którzy w Kamerunie pojawili się na skutek głodu i wojny domowej w Republice Środkowoafrykańskiej. Przyjmował ich pokornie i ze zrozumieniem. Wokół Yokaodumy powstały dla nich obozy i ośrodki prowadzone przez diecezję. Aby ocenić ogrom pracy o. Juretzko, warto przedstawić aktualne liczby: 14 parafii, 21 księży, 38 braci i sióstr, 8 kleryków, około 30 tys. katolików. Biskup wybudował około 60 szkół podstawowych (w większości są to jedyne szkoły dla Pigmejów) i jedną średnią, 16 przychodni i szpital, pomimo tego, że od dłuższego czasu sam zmagał się z problemami zdrowotnymi. 25 kwietnia 2017 r. Ojciec Święty Franciszek przyjął rezygnację 77-letniego o. Eugeniusza Juretzko. Apostoł Pigmejów, choć nie tylko, bo przecież jego diecezja to również ludzie z innych plemion, zmarł 16 stycznia 2018 r. w Lublińcu.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |