Fot. HENRYK MARCINIAK OMI

Od konia po motolotnię, czyli jak pomaga MIVA Polska

Dzięki MIVIE (i jej polskiej odnodze MIVA Polska) do misjonarzy docierają różne środki transportu. To ułatwia misjonarzom, ale i miejscowym, przemieszczanie się po często trudno dostępnych rejonach. W okolicy liturgicznego wspomnienia św. Krzysztofa w kościołach zbierane są fundusze na rzecz MIVY.

>>> Do chorych z Najświętszym Sakramentem dojeżdżam skuterem śnieżnym

Nim przejdziemy do teraz MIVA Polska, przyjrzyjmy się trochę historii. Jest ona o tyle ciekawa, że początki MIVY związane są z pewnym niemieckim oblatem – Pawłem Schulte. Poruszyła go śmierć przyjaciela – a zarazem misjonarza. Był chory i nie udało się go na czas przewieźć do szpitala. Gdyby misja dysponowała odpowiednimi środkami transportu – to ów misjonarz pewnie by przeżył. Tymczasem Afrykańczycy musieli nieść go na prowizorycznych noszach. To zabrało dużo czasu. Dlatego Paweł Schulte postanowił, że powoła do życia organizację, która wesprze zakup środków transportu dla misjonarzy. MIVA powstaje w 1927 r., za trzy lata będzie więc obchodziła swoje 100. urodziny. Choć przez te sto lat wiele się zmieniło, świat poszedł do przodu – nie tylko motoryzacyjnie, to istnienie MIVY wciąż jest bardzo potrzebne. Ta organizacja nadal skupia się na zmotoryzowaniu misji. Bo wiele misyjnych destynacji jest trudno dostępnych – a bez odpowiedniego środka transportu nie da się dostać do nich szybko (albo w ogóle). „Niesiemy Chrystusa na ziemi, na wodzie i w powietrzu” – do dziś aktualne jest to motto. Może dziś nawet jeszcze bardziej niż kiedyś? „Niesiemy Chrystusa” – a więc „obviam Christo”.

MIVA POLSKA

Na polskim gruncie

Z czasem zaczęły powstawać odnogi MIVY w innych krajach. W Polsce zainteresował się MIVĄ ks. Marian Midura. Ten duchowny z archidiecezji warmińskiej przez wiele lat był misjonarzem w RPA. Gdy wrócił do kraju, uzyskał zgodę na tworzenie struktur MIVY na terenie Polski. I tak od 2000 r. także polski Kościół włącza się w zbieranie funduszy na rzecz zakupu środków transportu dla misji i misjonarzy. MIVA Polska działa też na polu edukacyjnym – promując bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Jej przedstawiciele stworzyli tzw. Dekalog Kierowcy – czyli zasady, którymi na drodze powinien kierować się kierowca katolik. Co roku najważniejszą dla MIVY inicjatywą jest Akcja św. Krzysztof. Kierowcy są poprzez nią zachęcani, by za każdy przejechany bezpiecznie kilometr przekazywali jeden grosz na pojazdy dla misjonarzy. Poza ta akcją, realizowaną przede wszystkim w okolicach lipcowego wspomnienia św. Krzysztofa, jest też szereg mniejszych inicjatyw, które również wspierają transport na misjach.

>>> Kuria tej archidiecezji znajduje się… w centrum handlowym [GALERIA]

Tysiące środków transportu

Przejdźmy do liczb, bo te chyba najlepiej pokażą skalę działań, które przez 24 lata udało się zdziałać polskiej odnodze MIVY. Spójrzmy na dane za lata 2020-2023. W tym czasie udało się sfinansować zakup:

  • 826 samochodów,
  • 376 motocykli,
  • 3378 rowerów,
  • 13 traktorów,
  • 6 quadów,
  • 37 silników,
  • 23 łodzi i barek,
  • 9 koni,
  • 1 rikszy,
  • 33 busów,
  • 23 ambulansów,
  • 6 skuterów,
  • 1865 wózków dla osób z niepełnosprawnościami,
  • 1 mototaczki,
  • 4 tuc-tuców,
  • i 1 motolotni.

Imponują z jednej strony liczby – to ogrom środków transportu, dzięki którym łatwiej głosi się misjonarzom Chrystusa w różnych zakątkach świata. A z drugiej strony zadziwia rozstrzał – jak bardzo różne są to środki transportu. Od samochodu po rower, od konia po motolotnię. Robi wrażenie! Tylko z zeszłorocznej zbiórki w polskich parafiach udało się zakupić aż 935 różnego rodzaju środków transportu! Na ten cel przekazano rok temu, w ramach różnych akcji, ponad 5 mln zł.

>>> Dobry Boże, co jeszcze dla mnie masz? Wolontariat misyjny w Brazylii

Zmiana na co dzień

Nie chcę być gołosłowny i operować tylko globalnymi liczbami – sprawdźmy więc konkretnie, dokąd trafia pomoc z MIVY i jak zmienia misyjną rzeczywistość.

Tanzania. Tam pomoc, w postaci samochodu, trafiła niedawno do franciszkańskiej wspólnoty pw. św. Bonawentury w Morogoro. Auto pomaga misjonarzom na co dzień w pokonywaniu nieutwardzonych, tanzańskich dróg. Zwłaszcza w porze deszczowej pojazd jest błogosławieństwem. Misjonarze mogą docierać dzięki niemu do swoich wiernych. Na stronie internetowej MIVA Polska znajdziemy fragment listu o. Placyda Jacka Górki OFM: „Bardzo ważne jest małe spalanie silnika używanego w tym pojeździe co umożliwia pokonywanie dużych odległości trudnych dróg w stosunkowo niskiej cenie i w zakresie naszego skromnego budżetu wspólnoty”.

Kenia. Do piętnaściorga podopiecznych Małego Domu św. Józefa w Kipsaina trafiły wózki. Dzięki nim dzieci z niepełnosprawnością ruchową mają możliwość poruszania się. Podobne dary trafiły też do pięciu dorosłych mieszkańców tej miejscowości. Czasem wózek to też środek, dzięki któremu ktoś może zarabiać. I tak, dwa specjalne wózki rowerowe otrzymali mężczyźni, którzy dzięki nim będą mogli zarobić na utrzymanie swoich rodzin. Symeon sprzedaje różne produkty w stolicy Kenii, Nairobi. Mojżeszowi zaś wózek przydaje się w pracy ciesielskiej.  Wózki – czy te dla osób z niepełnosprawnościami, czy te rowerowe – to realna poprawa warunków życia i ogromna szansa na lepsze życie.

Mozambik. Także tutejsze osoby z niepełnosprawnościami otrzymały wózki – dary trafiły do 44 osób z parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Carapira. „Osoby, które nie są w stanie poruszać się o kulach spędzają całe dnie w domach lub poruszają się na czworaka” – napisał na stronie MIVA Polska Bartłomiej, świecki kombonianin. Wielu mieszkańców ma amputowane kończyny, wózki stanowią więc dla nich szansę na normalne funkcjonowanie. „To ogromna zmiana w życiu tych ludzi. Dzięki temu staną się bardziej mobilni, będą mogli odwiedzić znajomych, uczestniczyć w nabożeństwie czy, w przypadku dzieci, zapisać się do szkoły” – relacjonuje świecki misjonarz.

>>> Ghana: zakonna kampania na rzecz ochrony środowiska

Madagaskar. Tutaj w od 2004 r. posługuje o. Ludwik Wawrzeczko, misjonarz Świętej Rodziny. Obecnie pracuje na terenie dystryktu misyjnego Ankazoabo w diecezji Morombe. Dzięki akcjom MIVA Polska jego misja otrzymała motocykle. Ułatwiają one dotarcie do stolicy diecezji, oddalonej o trzy godziny drogi, oraz do wiernych. „Odgłos zbliżającego się motoru do wioski dla wielu z nich jest odgłosem nadziei i łączy się z możliwością odmiany losu” – pisze o. Wawrzeczko. I dzieli się też tym, że motocykle, które otrzymał niedawno, to nie jedyny „transportowy” dar. Już wcześniej jego misja otrzymała rowery – dzięki nim katechiści docierają z Dobra Nowiną do trudno dostępnych i znacznie oddalonych od misji rejonów.

Brazylia. Tutaj, do parafii w Espigato Alto do Iguacu, w której pracuje ks. Marek Figurski – trafiło auto terenowe. Góry, wioska indiańska i 22 kaplice dojazdowe, do tej najbardziej oddalonej od misji jest 40 kilometrów – to misyjna codzienność ks. Marka. Samochód jest dla niego wsparciem – może dzięki niemu dojeżdżać do wiernych i przywozić im Chrystusa – w słowie i w sakramentach. Wspiera też innego misjonarza, ks. Wiesława, który ma problemy z poruszaniem się i bez transportu nie mógłby być otoczony odpowiednią opieką lekarską.

MIVA POLSKA

Co misja, to potrzeba

To tylko kilka przykładów, bardzo świeżych, którymi dzieli się na swojej stronie MIVA Polska. A przecież pojazdy (albo raczej fundusze na ich zakup) trafiają w najróżniejsze regiony świata. I choć kupiono już wiele, to potrzeby wciąż są wielkie. Siostry służebnice Ducha Świętego prowadzą w Kwahu-Tafo w Ghanie Farmę św. Józefa. Potrzebują samochodu dostawczego. Ich farma daje pracę wielu tubylcom. Samych kur niosek siostry mają dwa tysiące, a różnych zwierząt jest tam znacznie więcej! Salezjańska misja z boliwijskiego miasteczka Santa Cruz potrzebuje za to samochodu. Misja prowadzi kilka szkół i ośrodków zamkniętych dla dzieci i młodzieży. Misjonarze pomagają też ludziom żyjącym na ulicy. By efektywniej działać, potrzebują nowego auta. To tylko dwie prośby, które można akurat znaleźć na stornie MIVY Polska. Ale pewnie – co misja, to potrzeba. Myśląc o misyjnym wsparci,u warto więc wziąć pod uwagę także pomoc finansową w zakupie środków transportu. Dzień św. Krzysztofa to dobra okazja, by sobie o tym przypomnieć. A trzeba przyznać, że w listach od misjonarzy widać ogromną wdzięczność za finansowe wsparcie, którego udzielają im wierni z Polski.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze