Ogromna powódź na Madagaskarze! Misjonarze odcięci od świata [ZDJĘCIA]
Burza tropikalna Ana uderzyła w Madagaskar w sobotę 22 stycznia, towarzyszyły jej obfite opady deszczu i wiatr osiągający prędkość 83 kilometrów na godzinę. Na terenie całej wyspy występują podtopienia i powodzie, duże szkody wyrządziły także osuwiska błotne.
Klęska żywiołowa dotknęła ponad 60 tysięcy Malgaszy – 36 osób zginęło, ewakuowano blisko 40 tysięcy mieszkańców. Dla poszkodowanych uruchomiono przeszło 60 miejsc schronienia – głównie w szkołach i miejscach użyteczności publicznej. Jak tłumaczy o. Krzysztof Koślik OMI – misjonarz na Madagaskarze – rozmiar klęski spowodowany jest m.in. zaniedbaniami w utrzymaniu właściwej melioracji i gospodarki wodnej w kraju. Wiele przepływów jest po prostu zapchanych, przede wszystkim przez odpady i śmieci. Misjonarz obawia się teraz wybuchu epidemii ze względu na wszędzie zalegające odpady, które są tykającymi bombami biologicznymi. Szczęściem w nieszczęściu była siła Any. Przechodząc przez Kanał Mozambicki spadła jej gwałtowność. Oblat podkreśla, że nie wyobraża sobie skutków, jakie wywołałoby uderzenie fali z pierwotną siłą.
Misjonarze odcięci od misji
Podczas uderzenia Any misjonarze oblaci z Delegatury Madagaskaru przebywali na rekolekcjach zakonnych w Antananarywie. Przez to część spośród nich nie dotrze do swoich placówek, brakuje też informacji z buszu, skąd misjonarze nie mogli dotrzeć do stolicy. Główny szlak komunikacyjny Madagaskaru – droga NR2 – została w wielu miejscach zerwana.
>>> Oblaci wyruszyli do Ghany. Zobacz ich uroczyste posłanie [WIDEO]
Droga do naszej misji w Marolambo jest całkowicie zamknięta. Czterech współbraci uczestniczących w rekolekcjach pracuje na tej misji. Nasz powrót do Toamasiny i Volobe też nie jest całkowicie pewny. Z Toamasiny do Volobe droga też uszkodzona. Obsypane skarpy i podmyta droga. (o. Krzysztof Koślik OMI)
Według najświeższych informacji większość oblackich budynków klasztornych i kościelnych doznała jedynie drobnych uszkodzeń – gdzieniegdzie pojawiły się przecieki w poszyciu dachowym. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja wygląda na stacjach w buszu – ze względu na wysoki poziom wody nie ma możliwości z nich się wydostać, ani do nich dotrzeć. – Ucierpiało za to bardzo wielu naszych chrześcijan. Zatopione domy. Błoto, które dostało się do domów. Woda przyniosła wiele śmieci – podsumowuje misjonarz. Gdy woda opadnie, przyjdzie czas na liczenie strat.
Galeria (8 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |