Kamerun: operacja Salapumbe
Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” organizuje wyprawę chirurgów do Kamerunu pod nazwą „Operacja Salapumbe”. Lekarze wyruszą do Afryki już 16-go lipca tego roku, wyprawa potrwa trzy tygodnie a ostatnie przygotowania trwają. W czwartek 6 lipca o godz. 9.30 Fundację odwiedzą misjonarze, którzy na co dzień pracują w Kamerunie.
Misjonarzami tymi są: ojciec Jerzy Kalinowski (misja w okolicach Salapumbe) oraz misjonarka świecka Ewa Gawin (inicjatorka wybudowania szkoły dla dzieci głuchoniemych w Bertoua, którą na co dzień prowadzi w Kamerunie). Ewa Gawin od 25 lat pomaga też kameruńskim więźniom, a za swoje zasługi została odznaczona przez Papieża Franciszka medalem Benemerenti. Na spotkaniu będzie obecny również jeden z chirurgów przygotowujących się do wyjazdu – pracujący w Szpitalu w Obornikach Grzegorz Szanecki. „Operacja Salapumbe” jest olbrzymim przedsięwzięciem, do którego przygotowania trwały już od dłuższego czasu.
W maju do Kamerunu wyruszył kontener zawierający materiały chirurgiczne potrzebne chirurgom na miejscu (szwy, obłożenia, igły, strzykawki, odzież chirurgiczna, generatory prądu, USG i leki). Statek przewożący kontener już dotarł szczęśliwie do portu w Duala w Kamerunie. Stamtąd rzeczy zostaną przewiezione samochodem ciężarowym do Bertua, a później przewożone przez misjonarzy mniejszymi autami do Salapumbe. Operacje będą przeprowadzane w szpitalu misyjnym w środku równikowego lasu. Pacjentami polskich chirurgów będą głównie Pigmeje – rdzenni mieszkańcy tych terenów.
Życie Pigmejów w Kamerunie nie należy do łatwych. Las, który do tej pory stanowił ich dom w zastraszającym tempie znika. Aby zdobyć środki na swoje utrzymanie zatrudniają się w kompaniach leśnych, gdzie pracują ponad swoje siły. Jedną z wielu przypadłości, na które ciepią są przepukliny. Uniemożliwiają im codzienne funkcjonowanie. Z powodu swoich schorzeń nie są w stanie pracować i utrzymywać swoich licznych rodzin. Niektórzy z nich nigdy nie widzieli lekarza. Do tej pory Pigmeje polegali jedynie na tradycyjnych metodach leczenia, które wobec przepuklin okazują się nieskuteczne. W Kamerunie tego typu operacje są wykonywane jedynie w stolicy kraju i są odpłatne. Zdecydowana większość ludzi zamieszkujących tą okolicę nigdy nie opuszczała swojego miejsca zamieszkania, nigdy nie marzyli nawet, że mogą być zdrowi.
Poszukiwania lekarzy skłonnych wyjechać do Kamerunu trwały dwa lata. Ostatecznie w wyprawie wezmą udział trzy osoby: chirurdzy Renata Popik i Grzegorz Szanecki oraz anestezjolog Olga Stańkowska. Na uwagę zasługuje postawa wyjeżdżających lekarzy; swoją pracę w Kamerunie świadczyć będą nieodpłatnie, a wyjadą na wyprawę w ramach własnego urlopu. Na miejscu jest jedynie pusta sala operacyjna. Prąd w szpitalu jest dostępny raz na dobę przez dwie godziny i to za sprawą generatora. Szpital w środku afrykańskiego buszu od lotniska oddzielają dwa dni drogi samochodem. W czasie pory deszczowej droga do szpitala jest nieprzejezdna.
Lekarze planują wykonywać głównie operacje przepuklin, ale również zabiegi, które nie były planowane. Przygotowania do wyjazdu nabierają tempa, trwają poszukiwania sponsorów i kompletowanie koniecznego sprzętu i leków. Każda, najmniejsza nawet potrzebna przy operacji rzecz musi trafić do Kamerunu z Polski. Część leków i sprzętu została wysłana kontenerem do Kamerunu, kolejną część zabiorą w swoich bagażach lekarze, jeszcze inne rzeczy zakupią przed wyruszeniem w drogę w Jaunde – stolicy kraju. Najważniejszym zaleceniem lekarskim po operacji przepukliny jest zalecenie aby nie forsować organizmu ciężką pracą przez przynajmniej dwa tygodnie. Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” chciałaby zoperowanym pacjentom i ich rodzinom podarować żywność na dwa tygodnie podczas, których nie będą w stanie pracować.
Pomóc Fundacji można tutaj.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |