„Parafia jest żywa, gdy proboszcz zachęca wiernych do zaangażowania”
Wspólnota odpowiada, gdy jest motywowana, zachęcona, gdy się ludzi zaprasza – mówi María Estela, zaangażowana w duszpasterstwo w parafii pw. św. Józefa Męża Maryi.
Wierni tej parafii gromadzą się w nietypowym duszpasterstwie. Roznoszą po domach… parafialne gazetki. Zachęcają do lektury czytań mszalnych i zapraszają do uczestnictwa w życiu Kościoła. A możliwości zaangażowania się jest sporo.
>>> Młoda katoliczka z Meksyku: dzięki silnym więziom wciąż jesteśmy narodem radosnym [ROZMOWA]
Parafia obejmuje 13 aktywnych grup (nie są takie tylko na papierze). Położona jest w dzielnicy Benito Juarez w Zapopan, gdzie współdzieli swoją obecność z wieloma innymi wyznaniami, m.in. baptystami, adwentystami dnia siódmego czy świadkami Jehowy. Wśród katolików są oczywiście i tacy, którym z Kościołem nie po drodze. Misjonarze Gazetki Parafialnych (Misioneros Hojita Parroquial) chodzą do wszystkich. Na pierwszy rzut oka wydawać się to może trochę mało efektywne czy ewangelizujące. Niektórzy już jednak dzięki przeczytaniu słowa Bożego w takiej gazetce postanowili zmienić swoje życie i wyspowiadali się po latach. „Głosić wszystkim, zawsze, wszędzie i na wszystkie możliwe sposoby” – to wezwanie św. Dominika ciągle pozostaje aktualne.
Proboszcz, który aktywizuje parafię
Parafię udało się ożywić, gdy objął ją obecny proboszcz. María Estela Sanches Armas, koordynatorka Misjonarzy Gazetki Parafialnej, wskazuje, że rola kapłana w aktywizacji wiernych jest bardzo duża.
– Proboszcz jest bardzo ważny w aktywizacji parafii – podkreśla kobieta. – Jeśli ksiądz nie ma dużej gotowości, by pracować i tworzyć kolejne grupy, to nie zawsze udaje się stworzyć coś siłami samych świeckich. Wspólnota odpowiada, gdy jest motywowana, zachęcona, gdy się ludzi zaprasza. Tutaj proboszcz od czasu objęcia parafii zaczął ciężko pracować. Przed nimi istniały różne aktywności, ale nie aż tyle. Hojita Parroquial zaczęła się właściwie z nim. Wcześniej był czas, kiedy się rozdawało gazetki parafialne, ale jakoś temat przeminął. Teraz wracamy z tym na nowo i staramy się to robić regularnie, tydzień po tygodniu – dodaje María Estela.
Osobista relacja z drugim
To nie jest zwykłe rozdawanie parafialnej gazetki. To nawiązywanie relacji z sąsiadem, którego zachęca się do czytania słowa Bożego, lepszego przygotowania do liturgii czy większego zaangażowania w parafię. Koordynatorka zaznacza, że lepiej nie zostawiać gazetki pod drzwiami, lepiej wręczyć ją osobiście. To są w końcu sąsiedzi, których zna się przynajmniej z widzenia.
– Plan jest taki, że osoba, która otrzyma naszą gazetkę, przygotuje się dzięki niej na niedzielną liturgię i przyjdzie na nią z przemyślanymi już czytaniami mszalnymi. Dzięki temu może lepiej „smakować” liturgię – mówi María Estela.
Gazetki przyjmują nie tylko katolicy. – Są tacy, którzy mimo że są innego wyznania, mówią, że można im zostawić gazetkę, bo chętnie przeczytają. Są i tacy, którzy oczywiście otwierają drzwi i mówią: „Nie, dziękuję” – wskazuje kobieta.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |