Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Meksyk: młodzi chodzą pod szpital rozdawać kanapki chorym i ubogim [+GALERIA]

Młodzi ze wspólnoty Eluzaí z parafii Naszej Pani Zwycięstw w Guadalajarze poza formacją i ewangelizacją mają też tzw. apostolat miejski. Polega on na wychodzeniu do najsłabszych i potrzebujących. Towarzyszyłem im podczas przygotowywania kanapek i rozdawania ich pod Szpital Cywilnym.

Tym razem przygotowali wspólnie 200 kanapek tzw. lonches – bagietki wypełnione najróżniejszymi składnikami. Jest to bardzo typowe dla Meksyku, jak i pewnie całej Ameryki Łacińskiej, że podobne dzieła miłosierdzia są czymś powszechnym i praktykowanym regularnie przez różnorodne grupy religijne jako część ich programu formacyjnego. Wspólnota Eluzaí gromadzi młodzież w wieku 18-28 lat. Wielu z nich trafia do grupy poprzez prowadzone przez nią rekolekcje ewangelizacyjne lub przez zaproszenie znajomych.

>>> Meksyk: katolicy, prawosławni i żydzi przygotowali posiłek świąteczny dla prawie 50 tys. osób

Kanapki i różaniec

Około godziny 18 w domu jednej z członkiń wspólnoty zaczęli się zbierać młodzi ludzie. Jedni przynieśli worki bagietek, inni warzywa, które zaczęli kroić. Na stole leżała już wędlina i śmietana. Każdy miał swoją funkcję. Cały czas przybywał ktoś nowy. Przez całą godzinę kilkanaście osób przygotowywało 200 kanapek, ale nie takich zwykłych. Lonche to nie może być bagietka, szynka i kilka biedawarzywek. To kanapka, która zawsze jest wypełniona po brzegi. Taką bagietką można spokojnie się najeść. Zawiera ona sporo kalorii. Często je się ją w ramach śniadania czy szybszego lunchu.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Po przygotowaniu posiłków dla ubogich. Wszyscy wybrali się pod Stary Szpital Cywilny w centrum Guadalajary. To publiczna instytucja założona w 1787 r. przez dominikanina i ówczesnego biskupa Guadalajary, brata Antonia Alcalde. Dzisiaj jest on kandydatem na ołtarze i szanowany jest nie tylko przez osoby wierzące.

W Meksyku każdy kto może korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej. Publiczna jest bardzo niedofinansowana i słaba, a w wielu miejscach praktycznie nie istnieje. Wiem, że tak samo się mówi o polskiej służbie zdrowia, ale jednak skala zapaści systemu jest nieporównywalna. Dlatego często do Guadalajary zjeżdżają ludzie z oddalonych wiosek, gdzie dostępu do lekarza nie ma. Przychodzą tutaj też ludzie o gorszej sytuacji materialnej. Czekają nieraz po wiele godzin. W parku naprzeciwko schronienie znalazło również wiele osób w kryzysie bezdomności czy po prostu ubogich, niekoniecznie szukających lekarza. To idealne miejsce, żeby przyjechać z posiłkiem. Wiele wspólnot, rodzin czy po prostu grup przyjaciół przyjeżdża, by podzielić się z tymi, co nie mają.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

– Ten apostolat robimy przede wszystkim dlatego, że Bóg nam pomógł dużo w naszych życiach, mamy dużo szczęścia, ponieważ nam niczego nie brakuje. Dlatego chcemy dać to małe ziarenko innym i móc głosić miłość Bożą w tych miejscach – wyjaśnia Dariana Núñez, koordynatorka wspólnota, która pełni tą funkcję od początku tego roku. W samej grupie działa od ponad trzech lat.

Przyszli nie tylko po jedzenie

Młodzież stanęła w parku. Łącznie było ich ponad 20 osób. Oprócz kanapek oferowała sok z hibiskusa (agua de jamaica). Bardzo zdrowy i pożywny. Jednak nie zaczęło się od rozdawania posiłku. Członkowie wspólnoty zaczęli się modlić. W czasie modlitwy przyszło wielu bezdomnych i ubogich, by modlić się razem z nimi. Nie przyszli bowiem tylko po jedzenie. W czasie  Ojcze Nasz wszyscy chwycili się za ręce.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Stoisko stoiskiem, ale po młodzi zaczęli chodzić po całej okolicy, by rozdawać kanapki. Zaglądali w najróżniejsze zakamarki. Niektórym, śpiącym na ławkach, kładli je obok, aby ich nie budzić. Ludzie odwdzięczali się im uśmiechem i dobrym słowem. Jeden z mężczyzn, który czekał pod szpitalem ze względu na swojego chorego synka, ofiarował nawet obrazki ze św. Józefem. Wszyscy też pomagali nam zrobić sobie wspólne zdjęcie.

W apostoladzie uczestniczyło wielu tych, którzy zjawili się całkiem niedawno. Wśród nich Axel, który przeżył niedawno swoje rekolekcje prowadzone przez Eluzaí i postanowił kontynuować formację w tej wspólnocie. Hectora z kolei zaprosił znajomy. Natalia szukała jakiejś formacji. Już wcześniej angażowała się w działalność parafii, ale chciała czegoś więcej.

Galeria (10 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze