Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

Polscy misjonarze na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem w Afryce

„Jeśli koronawirus się będzie rozszerzać to będzie tragedia” – pisze s. Barbara Samborska z Republiki Środkowoafrykańskiej. W warunkach afrykańskich trudno sobie wyobrazić odpowiednią pomoc chorym. Jedną z najbardziej narażonych na zakażenie grup są polscy misjonarze, na co dzień pracujący w dużych skupiskach ludzi, przychodniach i szpitalach. O wsparcie dla nich apeluje Fundacja „Redemptoris Missio”.

Mimo braku informacji o licznych zarażonych w Afryce koronawirus staje się również smutną rzeczywistością. Nikt tylko nie zna całego obrazu sytuacji. Można zaobserwować pewną prawidłowość – im biedniejszy kraj, tym mniej w nim odnotowano przypadków zachorowań na Covid-19. Świadczy to jedynie o tym, że mniej osób w tym państwie stać na wykonanie testów na obecność koronawirusa.

>>> W zapomnianej Afryce koronawirus także atakuje 

Wolontariusze Fundacji „Redemptoris Missio”, którzy pracowali w najdalszych zakątkach świata, zgodnie mówią o trudnych warunkach sanitarnych w afrykańskich szpitalach. Opieka w państwowych szpitalach jest pełnopłatna i na zatrważająco niskim poziomie. Mieszkańców biednych rejonów najczęściej nie stać na podróż do szpitala, a co dopiero mówić o wizycie u lekarza. Właściwie jego rolę pełni najczęściej miejscowy pielęgniarz po kilkuletniej szkole lub kilkumiesięcznym kursie.

fot. EPA/ETIENNE LAURENT

Jedno jest pewne; o ile na epidemię koronawirusa nie były przygotowane bogate kraje europejskie, w których na jednego lekarza przypada kilkuset mieszkańców, o tyle trudno sobie wyobrazić takie przygotowanie w Afryce, gdzie w najbiedniejszych państwach jeden lekarz przypada na kilkaset tysięcy mieszkańców. Ochrona miejscowego personelu medycznego przed zarażeniem? Niewykonalne.

>>> Misjonarz w Nigrze: bez pieniędzy na leczenie ludzie umrą przed szpitalami 

Polscy misjonarze to jedna z najbardziej narażonych na zakażenie grup. Codziennie pracują w dużych skupiskach ludzkich i w prowadzonych przez siebie szpitalach i przychodniach. Brat Krystian Traczyk SVD z Zimbabwe donosi „Moi drodzy, mam do czynienia z setkami starszych ludzi, niektórzy żyją na krawędzi życia. Jeśli to tu do nas dojdzie koronawirus, to będzie to koniec dla wielu z nich. Siostra Barbara Samborska z Republiki Środkowoafrykańskiej pisze: „Powiem szczerze, że jeśli koronawirus się będzie rozszerzać to będzie tragedia. Warunki higieniczne na niskim poziomie, często brak wody, ludzie mieszkają bardzo blisko siebie, po 10 osób w domu, nasz szpital nieprzygotowany na przyjęcie chorych. Nie ma izolatek, testów,  nawet środków dezynfekcyjnych nie za dużo”.

fot. EPA/MASSIMO PERCOSSI

Jedyną nadzieją dla misjonarzy pozostaje fakt, że w Afryce ludzie nie przemieszczają się tak często jak w Europie. W związku z tym rozprzestrzenianie choroby nie będzie tak szybkie. Afryka jest kontynentem bardzo „młodym”, przeciętny wiek jej mieszkańców to 20 lat, ludzie w zdecydowanej większości nie dożywają sędziwego wieku. Należy jednak zaznaczyć, że wielu z Afrykańczyków cierpi na upośledzenie odporności z powodu AIDS oraz na wiele innych, groźnych dla życia chorób, jak gruźlica czy ciężkie postacie malarii.

>>> Afryka Zachodnia: mimo pandemii Boko Haram nadal aktywnie działa 

Siostra Mirosława Góra, chirurg i dyrektorka jednego z większych zambijskich szpitali, donosi: „Rząd zambijski dosyć szybko zaczął akcje edukacyjną na temat koronawirusa, nawet pojawiły się plakaty w tubylczym języku. Używane też są lokalne media do informacji. Niestety, do chwili obecnej nie otrzymaliśmy ani jednej maski, fartucha czy rękawiczki. Nie wspomnę o środkach dezynfekcyjnych. Na dzień dzisiejszy Zambia ma tylko 40 przypadków potwierdzonych, ale bada się tylko ludzi w dużych miastach, a testy robi dla wybranych, bo to są to nieliczne testy które otrzymano od WHO. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy będą u nas ciężkie przypadki, które wymagają tlenu, wentylatora nie mówiąc już o respiratorze”.

fot. EPA/AHMAD YUSNI

Polscy misjonarze są cichymi bohaterami tych dni. Przerażające jest, jak skromnymi środkami dysponują w tej nierównej walce. Wielorazowe maseczki szyją sami ze szpitalnych prześcieradeł, a w pozbawionych bieżącej wody szpitalach poustawiali baniaki z wodą. Często brakuje tak podstawowych środków jak choćby mydło.

Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” prowadzi zbiórkę środków finansowych pod tym adresem. Dzięki środkom od polskich darczyńców udało się zaopatrzyć wybudowaną przez Fundację przychodnię zdrowia na Madagaskarze.

W obliczu pandemii koronawirusa Fundacja „Redemptoris Missio” pomaga również w Polsce zaopatrując polskie szpitale w szyte przez włóczkersów maseczki ochronne. Fundacja zachęca wszystkich chętnych do współpracy (tel. 609 210 184).

Galeria (5 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze