EPA/SANA HANDOUT EDITORIAL

Polska misjonarka mówi o dramatycznej sytuacji w Syrii

„Uczmy się doceniać to, co mamy. Doświadczyłam tego, jak żyje się bez prądu i wody” – mówi siostra Julita Dziekan pracująca w Syrii, której mieszkańcy zmagają się z katastrofą humanitarną. Pomoc Kościołowi w Potrzebie finansuje montaż paneli fotowoltaicznych dla jednej ze szkół w Homs, by dostarczyć potrzebującym prąd.

13-letnia wojna wpędziła 90 proc. Syryjczyków w biedę. Wśród osób najbardziej dotkniętych kryzysem są chrześcijanie. Mieszkańcy kraju są uzależnieni od zagranicznego wsparcia. Na miejscu działa Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

„Po ubiegłorocznym trzęsieniu ziemi udało nam się dotrzeć do Aleppo. Przekazaliśmy środki, które pozwoliły nakarmić głodne dzieci, a także zorganizowaliśmy, przy udziale Fundacji Przyjaciel Misji, transporty z pomocą humanitarną. Do potrzebujących dotarły m.in. żywność, środki czystości i tysiące sztuk ubrań” – wyjaśnia ks. prof. Waldemar Cisło z PKWP.

Na co dzień w Syrii pracuje siostra Julita Dziekan. W rozmowie z Pomocą Kościołowi w Potrzebie wraca myślą do tego, co wydarzyło się w lutym ubiegłego roku. W Damaszku, gdzie przebywa polska misjonarka, wstrząsy dały o sobie znać, ale to Aleppo było wtedy w centrum uwagi. „Pojechałam tam pomóc siostrom z naszego zgromadzenia w przyjmowaniu ludzi, którzy zostali bez domu” – podkreśla.

Parafie i klasztory – jak wielokrotnie informowała PKWP – zamieniały się wtedy w noclegownie, kuchnie i szpitale, gdzie potrzebujący szukali wsparcia. Siostra Julita wyjaśnia, że najsilniej skutki trzęsienia ziemi odczuli mieszkańcy tych domów, które w pośpiechu udało się odbudować, gdy nie było już walk. Stare budynki przetrwały, choć wymagały remontów.

>>> Syria: rozpoczyna się 14. rok wojny – Caritas działa wśród „zapomnianego konfliktu”

Fot. EPA/REFIK TEKIN Dostawca: PAP/EPA.

„Trzęsienie ziemi dobiło tych ludzi, przyniosło dużo przygnębienia. Pomimo trwającej wojny, był etap, kiedy ludzie zaczęli odbudowywać domy, podejmowali różne działalności, prace, z nadzieją, że sobie poradzą. Czekali na lepsze jutro, a trzęsienie ziemi pozbawiło ich tej nadziei” – zauważa misjonarka z Polski.

Przed 13. rocznicą wojny w Syrii Pomoc Kościołowi w Potrzebie pytała o sytuację w kraju Abdo Haddada z Fundacji Kościoła Grecko-Melchickiego ICARE, który zajmował się rozdzielaniem wsparcia, jakie z inicjatywy papieskiej organizacji dotarło do Aleppo.

„Rodziny wciąż mają obawy, czy zdołają zdobyć żywność, wodę i leki dla chorych, a także zapewnić dojazd do szkoły i wykształcenie swoim dzieciom. Wszystko to, co wydaje się zwykłe i codzienne dla ludzi w Polsce i Europie, w Syrii staje się luksusem” – zauważył.

Siostra Julita z Damaszku mówi o tym, czym różni się jej życie na misjach od tego, co dzieje się w Polsce. „Doświadczyłam tego, jak żyje się bez prądu i wody, dlatego bądźmy wdzięczni i doceńmy to, co mamy” – podkreśla. Misjonarka, zanim trafiła do Syrii, posługiwała m.in. w Senegalu i Libanie.

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, by odpowiedzieć na potrzeby mieszkańców, ze środków, jakie przekazali polscy Darczyńcy, sfinansowało montaż paneli fotowoltaicznych dla jednej ze szkół prowadzonych przez Kościół w Homs.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze