EPA/JULIO MUNOZ

Salwador. Kraj przemian [REPORTAŻ]

Większość jego terytorium to tereny górzyste z licznymi wulkanami, z których sześć nadal jest aktywnych. Salwador znajduje się na obszarze styku płyt tektonicznych, które powodują częste erupcje i trzęsienia ziemi. Ma to ogromny wpływ na i tak już niepewne warunki gospodarcze i humanitarne kraju.

Trzęsienia ziemi w samym tylko styczniu i lutym 2001 r. spowodowały śmierć 1200 ludzi i rany u ponad 8500, a także znaczne szkody w infrastrukturze niszcząc ponad 50 tys. domów. Powyższe zjawiska ułatwiły narastające precedensy migracyjne w kierunku Stanów Zjednoczonych rozpoczęte podczas  wojny domowej, która przez lata powaliła kraj na kolana. Obecnie ponad 1,5 mln Salwadorczyków mieszka w USA, co stanowi prawie 20% całej populacji Salwadoru liczącej ok. 6 378 milionów.

>>> Powolna agonia Wenezueli

Pod względem administracyjnym państwo podzielone jest na 14 departamentów, a ten obejmujący stolicę San Salvador liczy ok. 2 mln mieszkańców. Demograficznie jest to kraj bardzo młody. Z etnicznego punktu widzenia 88% ludności to Metysi; 9% Europejczycy i Kreole; zaś mniejszość amerykańska stanowi ok. 2%. Poziom umiejętności czytania i pisania wśród ludności jest bardzo niski, co wraz z wysokim poziomem korupcji zmniejsza skuteczność administracji publicznej i instytucji politycznych. Najpoważniejszym problemem dotykającym Salvador pozostaje jednak wysoki wskaźnik przestępczości, co czyni go jednym z najbardziej brutalnych krajów na świecie.

EPA/Ernesto Mastrascusa

Od roku 2015 nastąpił gwałtowny wzrost wskaźnika zabójstw (co najmniej 9 dziennie). Korupcja jest tu powszechnym zjawiskiem, a wiele obszarów kraju znajduje się w rękach lokalnych gangów, przeciwko którym policja i rząd rozpoczęły kampanię surowych represji. Niewątpliwie sytuacja, w obliczu której stoi dziś ten niewielki kraj, jest bezpośrednią konsekwencją zarówno stanu historycznego, jak i położenia geograficznego. To drugie, zwłaszcza usytuowanie kraju na uskokach tektonicznych, nadaje mu wartości geostrategicznej, ponieważ Ameryka Środkowa jest zawsze w centrum wielkich sporów, poczynając od XVI wieku, kiedy rozpoczęła się kolonizacja przez mocarstwa europejskie. Przede wszystkim region ten jest zdominowany przez bliskość i interesy ekonomiczno-strategiczne Stanów Zjednoczonych, największej potęgi światowej, oraz interesy różnych oligarchii.

>>> Masz dom? Masz wszystko [MISYJNE DROGI]

Dodatkowo Stany Zjednoczone, na podstawie doktryny Monroe („Ameryka do Amerykanów”) i tak zwanego „wniosku Rooseveltiana”, uznały za swoje prawo i obowiązek interweniowania w wewnętrzne sprawy krajów Ameryki Środkowej i Południowej ze względów bezpieczeństwa narodowego. Przez większą część XX wieku, od lat trzydziestych do osiemdziesiątych, to armie sprawowały władzę na tych terenach, uniemożliwiając jakąkolwiek formę organizacji innych podległych klas. Represyjna polityka ścisłej kontroli wywołała w końcu radykalną reakcję w latach siedemdzisiątych ubiegłego wieku, która doprowadziła do rozwoju zbrojnych ruchów walki o różnych aspiracjach (komunistycznych, chrześcijańsko-społecznych i rewolucyjnych socjalistów), a które później zjednoczyły się pod nazwą Frente Farabundo Martí para la Liberacìon Nacional (FMLN).

Szczyt niestabilności osiągnięto w latach osiemdziesiątych XX wieku, kiedy to podczas Mszy św. w kaplicy szpitala Opatrzności Bożej został zamordowany arcybiskup Óscar Arnulfo Romero, głośno potępiający przemoc wojskową. Wojna domowa spowodowała otwarte zaangażowanie się Stanów Zjednoczonych, zarówno pod względem wojskowym, jak i gospodarczym. USA stanęło po stronie rządów, a w okresie zimnej wojny Waszyngton zajął zdecydowane stanowisko przeciwko wszystkim partyzantom na własnej półkuli.

EPA/RODRIGO SURA

W latach dziewięćdziesiątych, także ze względu na nowy podział sił w skali globalnej, napięta sytuacja w kraju zaczęła ustępować, a oba obozy opracowały skuteczny proces pojednania narodowego, który doprowadził do pokoju z 1992 r., sankcjonującego koniec wojny domowej.

>>> Salwador: zakończono badanie cudu za wstawiennictwem bł. Oskara Romero

Po narodowym pojednaniu między dwiema siłami w Salvadorze rozwinął się system dwupartyjny, z konserwatywną i liberalistyczną ARENĄ (Alianza Republicana Nacionalista) po prawej, a FMLN po lewej. Ten ostatni po konflikcie porzucił marksistowskie zapędy, aby przekształcić się w postępową siłę. Od tego czasu obie partie kierowały krajem, naprzemiennie sprawując władzę. Jednak pomimo zagwarantowania pokoju i stabilności politycznej nie udzielili skutecznych i długoterminowych rozwiązań przydatnych w odpowiedzi na rzeczywiste potrzeby kraju. Doprowadziło to w ostatnich konsultacjach prezydenckich do zwycięstwa Nayba Bukele, uznającego się za kandydata antysystemowego. W rzeczywistości klientelizm, ujemne tempo wzrostu gospodarczego i niekontrolowana przestępczość wywołały niezadowolenie i powszechny klimat nieufności wobec klasy politycznej i przekształciły się zarówno w głosowanie protestacyjne, jak i bardzo wysoki wskaźnik wstrzymujących się od głosowania.

***

tekst: SAUTHWORLD.NET, tłumaczenie: EWELINA GWÓŹDŹ

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze