Catrina, wielka dama zmarłych. fot. EPA/Ivan Villanueva

Śmierć w Meksyku – zwyczaje nie zawsze katolickie

Meksyk to bardzo duży i zróżnicowany kraj, bogaty w różne tradycje. Różnią się one w zależności od regionu. Są jednak pewne rzeczy, które łączą wszystkie stany. Jednym z nich jest na przykład el Día de Muertos, czyli Święto Zmarłych – obchodzone 2 listopada. Jest ono wspólne dla całego Meksyku, choć poszczególne obyczaje mają swoje lokalne odcienie. Również ciekawe, choć dużo bardziej nam bliskie, są zwyczaje pogrzebowe w meksykańskim katolicyzmie, które bardzo przypominają dawniejszy polski obyczaj. 

Społeczeństwa tradycyjne były i są dużo bardziej oswojone ze śmiercią. Nie tylko dlatego, że była ona niemal elementem codziennego życia, gdy jeszcze medycyna nie rozwinęła się do znanego nam dzisiaj poziomu. Również dlatego, że po śmierci bliskiego cała rodzina przebywała z jego ciałem. Poza tym wiara, że tutaj, w doczesności, nie kończy się wszystko, była bardzo silna i powszechna. Dzieci od młodości uczyły się, jak sobie radzić ze śmiercią. Tak było w Polsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Podobnie jest wciąż w wielu miejscach w Meksyku.

fot. EPA/Carlos Lopez

Pogrzeb jak za starych dobrych czasów 

Gdy bliska osoba umrze, jej ciało pozostaje wśród rodziny przez kolejne 24 godziny. Przez cały ten czas, nazywany de vela, najbliższa rodzina czuwa. Dalsi członkowie klanu lub przyjaciele powinni odwiedzić zmarłego przynajmniej na jedną godzinę, a najlepiej na kilka. Ekspozycja zwłok zazwyczaj ma miejsce w domu, rzadziej w wynajętej specjalnie sali. Dla gości przygotowana jest herbata, kawa, a nawet ciastka. Rzadko przedłuża się ten okres na więcej niż jedną dobę. Wyjątki robi się dla bliskich zmarłego, którzy muszą przybyć z bardzo daleka. 

Następnie ciało, nadal odsłonięte, przenosi się do kościoła, gdzie odbywa się msza w intencji zmarłego. Z powodu ekspozycji zwłok nazywa się ją misa de cuerpo presente. Później zamyka się trumnę i zakopuje, a każdy uczestnik pogrzebu posypuje ją solą. Przez trzy (triduo) lub dziewięć (novenario) następnych dni odprawia się msze za zmarłego. Niekiedy, w małych miasteczkach na wsiach na uroczystości pożegnania zmarłych wynajmuje się… meksykańskie orkiestry mariachi lub zespoły, które grają muzykę, lubianą na przykład przez zmarłego.

>>> Październikowy marsz pro-life w Guadalajarze w Meksyku [GALERIA]

fot. EPA/David Guzman

Zwyczaje starsze niż chrześcijaństwo 

Słynne meksykańskie święto zmarłych, el Día de Muertos, ma swoje korzenie jeszcze w czasach sprzed przybycia Hiszpanów. Zmarli w kulturach Azteków i Majów byli cały czas wśród żyjących wciąż członków rodziny. Chowano ich bowiem często pod podłogą lub w obejściu. Z drugiej strony powstawały też masowe groby. W wielu wypadkach ich nie oznaczano, a i zdarzało się, że grzebano jedno ciało nad innym, starszym. Istniały rozbudowane rytuały związane ze śmiercią, która – z powodu bardzo dużej śmiertelności – była wszechobecna w codzienności cywilizacji prekolumbijskich (tzn. istniejących przed przybyciem Kolumba do Ameryki). Szczególnie wysoka umieralność dotyczyła dzieci. Na wyspie Jaina w stanie Campeche na Półwyspie Jukatan w południowym Meksyku znajduje się stanowisko archeologiczne z ponad 20 000 pochówkami Majów. Wśród nich są groby z gwizdkami i grzechotkami, które były wizerunkami prawdopodobnie przedstawiającymi pochowane osoby. Służyły one jako instrumenty muzyczne podczas procesji pogrzebowej. Przypuszcza się, że były to radosne obrzędy. Wszystko bowiem umiera, by ponownie się odrodzić. Na ślady wielu podobnych rytuałów możemy się natknąć na obszarze całego Meksyku.

>>> Dobre przygotowanie do śmierci zmienia życie doczesne

Cmentarz w Mazunte, fot. Piotr Ewertowski

W poszukiwaniu tożsamości 

Misjonarze, którzy przybyli wraz z konkwistadorami w XVI w. starali się wykorzeniać niektóre, uznane za nie do pogodzenia z chrześcijaństwem, obyczaje. Nie było to możliwe, więc liczne tradycje prekolumbijskie są żywe do dzisiaj. Natomiast obecne Święto Zmarłych stanowi połączenie dziedzictwa indiańskiego i hiszpańskiego. Kult katolicki wymieszał się z rytuałem rdzennych religii. Jest też swoistą rekonstrukcją, która narodziła się w XIX w. na fali poszukiwania meksykańskiej tożsamości w czasach walki o niepodległość kraju. Obecnie również Meksykanie uznają to za element szczególnie wyróżniający ich kulturę. Rząd zaś stara się pielęgnować tę tradycję i usilnie walczy z napływającym z USA Halloween. Obchody el Día  de Muertos zostały wpisane w 2008 r. do kulturowego dziedzictwa UNESCO (ogłoszono to już w 2003 r.). Szczególnie dotyczy to wioski San Andres Mixquic w pobliżu Miasta Meksyk, gdzie w obrzędach tych już nie można nic zmieniać.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Capellanía UP Gdl (@capellaniaupgdl)

Ołtarz dla Fridy Kahlo 

Najbardziej rzucającym się w oczy elementem el Día de Muertos są kolorowe ołtarze z wizerunkami zmarłych oraz trupie maski i stroje.  Ołtarze buduje się już na tydzień przed Świętem Zmarłych. Mają one określony schemat. Obficie używa się dla ozdoby nagietków (określanych indiańską nazwą cempoalxochitl), które nadają całości dominujący, pomarańczowy kolor. Dodaje się także białe kwiaty, które symbolizują czystość. W celu „przywołania” dusz zmarłych pali się aromatyczną żywicę, której dym ma intensywny zapach. Wierzy się bowiem, że dusze karmią się aromatami przynoszonego jedzenia i napojów. Na grobach można znaleźć więc talerze z daniami, którymi żywi „dzielą się” ze zmarłymi. Nie może zabraknąć napojów alkoholowych! Szczególnie tych, które zmarły lubił na tym świecie. Jako że dusze są zazwyczaj spragnione, to przynosi się na cmentarz dla nich także wodę. Spędza się tam naprawdę dużo czasu, więc odwiedzający swych przodków Meksykanie wychodzą do sklepu czy restauracji, jeśli czegoś zabraknie. Dawniej nie należało do rzadkości, że przynoszono telewizor, by wspólnie ze zmarłym oglądać film czy mecz piłkarski. Ołtarze budują nie tylko osoby prywatne, lecz także instytucje. W miejscach pracy stawia się ołtarzyki dla zmarłych współpracowników, a sklepy czy urzędy konstruują je z wizerunkami znanych i cenionych w Meksyku osób, takich jak na przykład Frida Kahlo. Bardzo charakterystyczne są czaszki z cukru, na których wyryto imiona przygotowujących dany ołtarz. Nie są one tylko dla ozdoby, ponieważ… potem się je zjada.

>>> A czy w trumnie jest się w ubraniu? Dzieci pytają o śmierć 

La Casa Azul w 1957 roku przekształcony na muzeum, autor Carmalvi, fot. commons.wikimedia

Dusze zmarłych dzieci i chleb w kształcie czaszki 

31 października jest dniem szczególnie poświęconym najmłodszym. Wtedy dzieci zbierają słodycze, krążąc z koszykami wśród bliskich. Jednak nie przebierają się tak jak ich rówieśnicy ze Stanów Zjednoczonych podczas Halloween. W ten ostatni dzień października niektórzy uważają, że bijące w kościołach dzwony w południe powiadamiają dusze zmarłych dzieci, iż czas powoli się szykować na spotkanie z bliskimi. Kilka godzin później dzwony mają wzywać je, by pojawiły się wśród czekającej na nie rodziny.  

Meksykańskie fiesty charakteryzują się zawsze jakimś szczególnym daniem, przyrządzanym na tę jedną okazję. W czasie el Día de Muertos piecze się pan de muerto – słodki chleb w kształcie czaszki posypany cukrem, na którym często widnieją skrzyżowane piszczele. Obchodom Dnia Zmarłych towarzyszą procesje, tańce i śpiewy. Uczestnicy zaś ubrani są w barwne stroje, kojarzone ze śmiercią. 

Świętuj po katolicku! 

Wiele obrzędów i symboli niegdyś pogańskich stanowi dzisiaj element tradycji katolickiej. Zmieniono znaczenie gestów czy przedmiotów tak, by wyrażały one ducha Ewangelii. Polskim tego przykładem jest choćby choinka. Meksykańscy katolicy przy okazji Święta Zmarłych przestrzegają przed zabobonnym podchodzeniem do rytuałów związanych z el Dia de Muertos i niebezpiecznym synkretyzmem religijnym, czyli w tym przypadku łączenia z kultem chrześcijańskim czegoś całkowicie z nim sprzecznego. Przykładowo instagramowy profil desdelafe wyjaśniał, że szklanka wody stawiana na grobie symbolizuje wodę żywą, którą oferuje nam Jezus. Jest to zatem wyraźna zmiana znaczenia – z pogańskiego pojenia spragnionych dusz na znak opowiadający wiarę katolicką. Pan de Muerto jest figurą Eucharystii. Autorzy profilu podobnie tłumaczą wiele innych symboli i obrzędów. Tak Kościół w Meksyku nadał im wymiar chrześcijański. 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Desde la fe (@desdelafe)

Inny instagramowy profil cappellaniaupgdl wyjaśniał, czym jest synkretyzm oraz czym różni się Dzień Zmarłych od katolickiej uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego. Autorzy wzywają do obchodzenia tego czasu na sposób chrześcijański. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze