Świeccy misjonarze znają Kościół z wielu stron
Świeccy misjonarze i wolontariusze, którzy mają doświadczenie misyjne, patrzą na Kościół trochę od innej strony. A właściwie z wielu stron, bo zobaczyli jak funkcjonuje Kościół nie tylko w Polsce, ale także w Ameryce Łacińskiej, Azji czy w Afryce.
Powiedzieć, że świeccy, przynajmniej ilościowo, nie stanowią w Kościele marginesu to nic nie powiedzieć. Duchowni stanowią niewielki promil naszej wspólnoty. Czasem można jednak odnieść wrażenie, że bez księży nic nie może się wydarzyć. Żadna decyzja nie może zostać podjęta. A przecież papież Franciszek przypomina, że ksiądz niezastąpiony jest tylko przy odprawianiu mszy św. Reszta zadań w Kościele to pole do działania także dla świeckich. Dlaczego mamy z tym problem? Z jednej strony księża potrafią bardzo sceptycznie podchodzić do pomysłów osób świeckich, ale też świeccy często nie garną się do podejmowania odpowiedzialności za to, jak funkcjonuje wspólnota.
>>> Bp Mazur: potrzebni świeccy misjonarze
Patrzą na Kościół przez pryzmat misji
Osoby z doświadczeniem misyjnym z racji tego, że pochodzą z Polski, ale poznały również Kościół na misjach mają szersze spojrzenie na rolę świeckich. Mogą porównać mechanizmy działające u nas do tych, które obowiązują w Ameryce Południowej, Afryce, Azji czy Oceanii. Wielu z nich zwraca uwagę, że na misjach osoby świeckie są zdecydowanie bardziej zaangażowane, a księża sami zostawiają im pole do działania.
– Przez kilka lat pracy na misji w Etiopii przekonałam się, że świeccy mogą bardzo dużo zrobić w Kościele. Katechiści przygotowują do sakramentów, prowadzą liturgię słowa, gdy nie ma księdza, który mógłby odprawić Eucharystię. Wiele grup w parafiach prowadzą właśnie świeccy. Z tej perspektywy Kościół w Polsce jest zdecydowanie bardziej sklerykalizowany. A trochę szkoda, bo odnoszę wrażenie, że jak się da świeckim pole do działania, to czują się bardziej odpowiedzialni za swoją parafię. Nie mówiąc już o tym, że niektórym ludziom łatwiej się włączyć w coś, co jest prowadzone przez świeckich, a niekoniecznie przez duchownych – podkreśla Magda Negewo, która przez kilka lat była misjonarką świecką w Etiopii.
Wolontariuszka misyjna, która pracuje aktualnie w Boliwii zaznacza z kolei, że ze strony wspólnoty Kościoła w Polsce spotkało ją bardzo duże wsparcie, kiedy podjęła decyzję o wyjeździe.
– Dużo miłych słów i sytuacji spotkało mnie po moich niedzielach misyjnych, podczas których przeprowadzałam zbiórki na swój wyjazd. Słyszałam naprawdę wiele miłych komentarzy kierowanych w moją stronę. Kościół jako wspólnota dużo mi dał, szczególnie salezjanie, bo to oni organizowali mój wyjazd na misje. Dzięki nim jestem tam, gdzie jestem i robię to, w czym czuje się bardzo dobrze – mówi Magdalena Pionk.
Przyznaje jednak, że na poziomie lokalnym brakuje często inicjatyw, w które osoby świeckie, zwłaszcza młode, mogłyby się zaangażować.
– Gdybym nie wyszła dalej niż moja parafia, to nie poznałabym Kościoła z innej strony. Jestem z małej miejscowości. Nie ma tam żadnych oaz, wspólnot i żadnych organizacji, w które mogłabym się włączyć wtedy jako nastolatka. Kiedy pojawia się chęć podjęcia jakiejś akcji, to księża niestety gaszą zapał. Pomysły są, jednak do realizacji często nie dochodzi przez sceptyczne podejście duchownych – podkreśla Magda. – Przez to wielu młodzi ludzi wychodzi z założenia, że Kościół to msza św. w niedzielę, na którą trzeba pójść i na tym ich kontakt z Kościołem się kończy. A widać, że dla coraz większej grupy nawet to nie jest już istotne. Nie rozwija się u nas nic, co mogłoby sprawić, że młodzi lepiej poznają Kościół. Nie znają go z innej strony. Sama żałuję, że nie poznałam wspólnot szybciej – dodaje.
Zaangażowanie osób świeckich
Taki punkt widzenia podziela zdecydowana większość misjonarzy świeckich lub wolontariuszy, z którymi rozmawiałem. Zwracają uwagę, że ten, kto poznaje Kościół z różnych perspektyw, ten dostrzega, jak potrafi być on dynamiczny. Jest jednak jeden warunek: przestrzeń dla osób świeckich i chęć z ich strony, aby się zaangażować. Bez tego czynnika wiele inicjatyw upada, a wspólnoty stoją w miejscu.
>>> Świeccy w misji ewangelizacyjnej Kościoła
– W Kościele jest za mało przestrzeni dla osób świeckich, a mamy przecież dużo do zaoferowania. Mamy talenty, którymi chcemy się dzielić, a czasem jest to niemożliwe lub blokowane. Nie dzieliłabym Kościoła na ten, który jest na misjach i w Polsce. Misje mamy tu i teraz. Kościół z natury jest misyjny. Wszędzie. Z jednej strony świeccy muszą więc się angażować, a duchowni dawać miejsce na inicjatywę dla nich – mówi Anna Stachowiak z Akademickiego Koła Misjologicznego UAM.
Na problem klerykalizmu zwracają uwagę nie tylko świeccy. Sam papież Franciszek mówi o nim jako o perwersji. Kościół jest wiarygodny między innymi wtedy, kiedy są w nim dobre relacje. To znak, że Ewangelia działa w praktyce. Współpracę duchownych ze świeckimi można uznać za papierek lakmusowy dobrze funkcjonującego Kościoła. Na misjach i nie tylko.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |