Members of the Syrian National Defence Forces (NDF) stand behind a statue of Virgin Mary perched on the cliffs overlooking the ancient Christian town of Maalula, 56 kilometers northeast of the Syrian capital Damascus, on June 13, 2015 after the statue was restored to its original place. Some historical bells, icons and an archeological wooden door have already been retrieved by Syrian authorities and restored to their places. The battle for Maalula lasted seven months, with the Syrian army finally expelling opposition forces, including Al-Qaeda affiliate Al-Nusra Front, in mid-April 2014. The Syrian National Defence Forces (NDF) is an armed unit of volunteers loyal to President Bashar al-Assad operating under Syrian army command. AFP PHOTO / LOUAI BESHARA

Syria: w tym, mieście dzieją się cuda

W 40-tysięcznym Jabrudzie miejscowi chrześcijanie przeszli koszmar dwóch lat życia pod rządami dżihadystów. Dziś mówią o cudach towarzyszących wyparciu Al-Kaidy i Państwa Islamskiego z Jabrudu. Z pewnością cudem jest też to, że większość z nich została w mieście.

10 lat temu w Jabrudzie mieszkało 7 tys. chrześcijan, ale połowa z nich wyjechała, zanim jeszcze na początku syryjskiej wojny domowej miasto zostało zajęte przez dżihadystów. Od samego początku główną rolę odgrywał tam powiązany z Al-Kaidą Front al-Nusra (obecnie HTS). Miejscowi chrześcijanie pozostali jednak w mieście, choć swoje względne bezpieczeństwo musieli okupić wysokim podatkiem dla „niewiernych”, tzw. dżizją. Miejscowy ksiądz, ojciec George Hadad z melchickiej katedry greckokatolickiej pod wezwaniem Konstantyna i Heleny, który nie opuścił miasta, gdy wkroczyli do niego dżihadyści, wspomina, że w ramach „dżizji” żądali oni astronomicznych sum. By zdobyć środki na ten podatek, wyjechał do Damaszku, gdzie władze kościoła melchickiego namawiały go, by został. Po 40 dniach wrócił jednak do Jabrudu z „dżizją”.

Zapłata „dżizji” nie uchroniła jednak ikon i posągów przed kulami wystrzeliwanymi do nich przez okupujących Jabrud dżihadystów. Szczególnie ucierpiały one w melchickim kościele pod wezwaniem Narodzenia Matki Boskiej. Powstał on w V w., ale został zburzony w czasach otomańskich i odbudowany dopiero w 1990 r. Dziś o starożytnej historii tej świątyni świadczy kolumnada pochodząca z tamtego okresu. Zniszczenia, jakich dokonały w kościele al-Nusra i Państwo Islamskie (IS), były ogromne. Dżihadyści w szczególności upodobali sobie strzelanie do twarzy świętych na ikonach, a także ścinanie głów figur. Dziś jednak niemal wszystkie są już odnowione dzięki wsparciu polskich katolików, wpłacających pieniądze na fundację Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Najsłynniejszym kościołem w Jabrudzie jest katedra Konstantyna i Heleny. Pierwotnie w tym miejscu znajdowała się świątynia semickiego boga Baala. Po zajęciu Jabrudu przez Rzymian w I wieku p.n.e. nowi panowie tej ziemi wybudowali tam świątynię Jupitera, która z kolei w IV wieku n.e. została przekształcona w kościół. Również i ta świątynia uległa zniszczeniu w okresie otomańskim, ale została odbudowana już w XIX w. Tu największych zniszczeń dokonało IS, które próbowało strzelać do fresku, przedstawiającego patronów świątyni pod krzyżem. Państwo Islamskie panowało w Jabrudzie tylko przez 25 dni. Wtedy zdecydowana większość chrześcijan uciekła jednak z miasta. Pozostało tylko 17 rodzin. W marcu 2014 r. Jabrud odbiła armia syryjska. Wtedy właśnie mieszkańcy zaczęli opowiadać o cudach.

Arbasz, melchicki biskup Hims, twierdzi, że zarówno chrześcijanie, jak i miejscowi muzułmanie widzieli na tydzień przed wyparciem IS z miasta i ponownie trzy dni potem świetlistą postać Matki Boskiej krążącą wokół kościoła Narodzin Matki Boskiej. Miała ona mieć kształt znajdującej się tam i zniszczonej przez al-Nusrę figury Matki Boskiej Pokoju. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono na dziedzińcu kościoła gigantyczną kopię tej figury. To jednak nie jedyny cud, który miał się zdarzyć w Jabrudzie. Obok katedry Konstantyna i Heleny znajduje się kaplica zbudowana w XIX w. dla sióstr Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa, do której dżihadyści nie wkroczyli przez całą swą obecność w Jabrudzie. Miejscowe zakonnice twierdzą, że gdy weszły do kaplicy po wyparciu IS z miasta, z oka figury przez 12 godzin wypływała łza.

Uznanie prawdziwości opowieści o tych cudach jest oczywiście kwestią wiary, ale świadczy niewątpliwie o tym jak głęboka jest ona wśród tutejszych chrześcijan, a także o tym, jak bardzo wyczekiwali oni pokoju i bezpieczeństwa. Cudem jest też niewątpliwie to, że niemal wszyscy powrócili do Jabrudu. Wyjechały za to osoby wspierające dżihadystów. Zdaniem jednego z miejscowych mnichów było to około 1/3 mieszkańców miasta i ludzie ci wyjechali do Europy. Jabrud związany jest jeszcze z jedną dramatyczną historią, zakończoną jednak szczęśliwie. To tu bowiem przewiezionych zostało 17 prawosławnych zakonnic porwanych z miasteczka Malula. W Jabrudzie jeden z miejscowych melchitów zapłacił al-Nusrze fortunę, by mogły one u niego znaleźć schronienie.

Fot. gmanews.tv

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze