Turcja: wzrost liczby chrześcijan, brakuje kapłanów
10 lat po zabójstwie wikariusza apostolskiego Anatolii w Turcji bp. Luigiego Padovese, tamtejszy Kościół rozwija się, choć coraz mniej jest tych, którzy mogliby w nim posługiwać – twierdzi jego następca bp Paolo Bizzeti.
Obecny wikariusz apostolski Anatolii podkreśla dobrą współpracę między poszczególnymi Kościołami chrześcijańskimi w tym regionie. Dzieje się to dzięki różnym wspólnotom chrześcijańskim i tzw. małżeństwom mieszanym, które dają piękne świadectwo jedności w różnorodności.
W wywiadzie dla Radia Watykańskiego w 10 rocznicę tragicznej śmierci poprzednika bp Bizzetti wskazuje na rozwój tamtejszej wspólnoty. – Przez tych 10 minionych lat przeszliśmy bardzo ciekawą drogę i pojawiły się dwie nowe rzeczy w porównaniu z czasami bp. Padovese. Po pierwsze przybyło do nas bardzo wielu chrześcijan z Iraku, Syrii, Iranu i Afganistanu. We wspólnotach chrześcijańskich widzimy więc zawrotny wzrost liczby wiernych, którzy uciekali przed wojną ze swoich krajów i w Turcji znaleźli schronienie. To niesie ze sobą także wiele trudności, gdyż brakuje osób, które mogłyby im posługiwać w języku arabskim, nie mamy odpowiednich struktur, aby ich przyjąć, ale wspaniałą wiadomością jest to, że liczba chrześcijan wzrosła więcej niż dwukrotnie – powiedział wikariusz apostolski Anatolii. – Drugą nowością jest to, że w ostatnich latach, także dzięki internetowi, wzrosła liczba ludzi młodych, którzy przychodzą do nas, aby pytać się o chrześcijaństwo. Niektórzy z nich rozpoczynają katechumenat. We wszystkich naszych parafiach są katechumeni, którzy byli agnostykami, ateistami, a zdarza się, że niektórzy z nich byli islamistami – wskazał bp Bizzeti.
– Mamy więc Kościół neofitów, ale niestety brakuje nam ludzi do posługi. W porównaniu z pierwszymi latami XXI wieku obecnie mamy o połowę mniej księży, coraz mniej jest także sióstr zakonnych. Wobec wzrostu potrzeb duszpasterskich oraz osób zainteresowanych naszym Kościołem musimy przyznać, że coraz mniej jest tych, którzy im posługują – wyznał hierarcha.
Z kolei w niedalekim Libanie z powodu trudności ekonomicznych i zaniedbań ze strony państwa co najmniej 80% szkół katolickich w Libanie grozi zamknięcie (nie rozpoczną one nowego roku szkolnego 2020-2021). Donosi o tym w liście do prezydenta kraju Michela Aouna odpowiedzialny za sekretariat libańskich szkół katolickich.
O. Butros Azar odnosi się w nim do kontrowersyjnej, niespodziewanej decyzji o anulowaniu w tym roku egzaminów końcowych oraz o skróceniu roku szkolnego z powodu pandemii koronawirusa. To zamknięcie byłoby poważnym ciosem wymierzonym w jeden z filarów libańskiego systemu edukacyjnego, gdyż do szkół katolickich uczęszcza dwie trzecie uczniów wszystkich szkół prywatnych w tym kraju. Zdaniem libańskiego duchownego za ten stan rzeczy odpowiedzialność ponosi państwo wprowadzając prawo, które zmieniło siatkę płac w sektorze publicznym, co doprowadziło do wielu trudności w placówkach oświatowych. Szczególnie prawo to dotknęło szkoły dofinansowywane przez państwo, które od pięciu lat nie otrzymują już ustalonego wsparcia, i zmusza je albo do zamknięcia placówek, albo do drastycznego cięcia płac. „Obowiązkowe zamknięcie szkół zmusi setki tysięcy uczniów do poszukiwania miejsc w szkołach publicznych, a dziesiątki tysięcy nauczycieli i personelu szkolnego utraci pracę” – stwierdził o. Azar.
Należy dodać, że do trudności płacowych w Libanie dochodzi także katastrofalna sytuacja ekonomiczna, która już doprowadziła do wielkiego zubożenia społeczeństwa, związane z tym napięcia polityczne oraz pandemia koronawirusa i ciągły napływ uchodźców. W minionym tygodniu za pośrednictwem Sekretariatu Stanu oraz Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich papież Franciszek przeznaczył 200 tys. dolarów na stypendia dla libańskiej młodzieży.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |